Co powiedział szef BBN: - Z dużym zdziwieniem i całkowitym brakiem aprobaty odebrałem słowa, które padły na tej konferencji. W tym m.in. tę tezę dotyczącą ukrywania dokumentacji - zaczął Jacek Siewiera. Przypomniał, iż komisja została powołana przez zarządzenie premiera i według niego do udzielenia informacji są zobowiązane jednostki podległe Prezesowi Rady Ministrów. - Zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego są instytucjami podległymi prezydentowi. Do BBN dwa razy wpłynęły prośby o udzielenie informacji - dodał. Przekazał, iż po konsultacji z prawnikami odmówił podania jakichkolwiek informacji "ze względu na brak podstawy prawnej".
REKLAMA
Jacek Siewiera podkreślił również, iż wniosek złożony przez gen. Stróżyka nie zawierał żadnych konkretnych informacji, o jakie dokumenty chodzi komisji. W związku z tym nie ma pewności, czy takowe znajdują się w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Dodał, iż same wnioski przyszły drogą jawną, w normalnej korespondencji. - Trudno zaakceptować taką formę zadawania pytania o tak wrażliwe kwestie. Ze strony prezydenta i BBN absolutnie nie ma woli ukrywania dokumentów i jest gotowość do współpracy - zaznaczył.
Zobacz wideo 790 stron raportu o podkomisji smoleńskiej. Jednoznaczna ocena zespołu Macierewicza
Dokumenty dotyczące Macierewicza: Szef BBN został zapytany o to, czy w posiadaniu biura są analizy dotyczące zaniechań Antoniego Macierewicza z czasów, gdy ten był ministrem obrony narodowej. - Takie analizy nie były prowadzone, odkąd zająłem stanowisko szefa biura - odpowiedział. Siewiera wyznał także, iż rozmawiał z pracownikami BBN, którzy znają sprawę programu "Karkonosze" i twierdzili, iż "informacje przedstawione w trakcie konferencji nie odpowiadają ich wiedzy".
Co dokładnie powiedział generał Jarosław Stróżyk? Dowiesz się z tekstu: "Gen. Stróżyk: Otoczenie prezydenta może ukrywać przed komisją informacje dot. Macierewicza".Źródło: Briefing prasowy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego