Dopiero co myłem samochód, i naszła mnie taka myśl: W dawnych filmach się słyszy, jak to ktoś przyjechał do Ameryki, i zrobił fortunę sumiennie myjąc samochody.
Teraz to by się już tak nie dało.
Może to postać fikcyjna, ale dobrze zrobi za przykład.
Gdyby Sknerus McKwacz próbował się dorobić w taki sposób obecnie, to by go wsadzili za zarabianie bez prowadzenia działalności gospodarczej.
A z tej szczęśliwej dziesięciocentówki sześć centów musiałby oddać państwu, które za te pieniądze zbudowało by jakąś kładkę, wielką tęczową flagę, czy inne tym podobne za przeproszeniem pierdoły, o które nikt nie prosił.
Teraz choćby nie wolno sprzedawać przysłowiowej lemoniady na ulicy, bo sanepid cię wsadzi za to, iż nie masz osobnego pomieszczenia do krojenia cytryn.
Kolejnym absurdem jest to, iż trzeba płacić podatek od posiadania radia w samochodzie służbowym, przez co taniej jest po prostu ów radio wymontować.
To są takie ilustracje bezmyślnej biurokracji i podatków, które się państwu nie należą.
Nazwijcie mnie faszystą, ale ja uważam, iż państwo nie powinno regulować wszystkiego.
Bez naszych podatków państwo zbankrutuje, więc uważam, iż mamy prawo domagać się ich zmian.
Kiedyś w rozmowie między Ziemkiewiczem a Śpiewakiem padło bardzo mądre zdanie: Państwo reguluje to, czego regulować nie powinno, i nie reguluje tego, co regulować powinno.
W zupełności się z tym zgadzam.