Zapytali Pełczyńską-Nałęcz, kto odpowie za aferę z KPO. Jasna deklaracja

3 godzin temu
Afera wokół KPO wywołała oburzenie wśród Polaków. Ministra funduszy i polityki regionalnej, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, odniosła się do pytania, czy w związku z wybuchem burzy wokół dotacji dla branży HoReCa zostaną wyciągnięte konsekwencje personalne.


Skandal wokół Krajowego Planu Odbudowy wybuchł niemal tydzień temu. W sieci oburzenie wywołały dotacje przyznane tzw. sektorowi HoReCa. Środki miały wspierać innowacje.

Jednak z mapy opublikowanej na stronie KPO wynika, iż przedsiębiorcy przeznaczyli je m.in. na jachty, domki na wodzie czy ekspresy do kawy. W mediach społecznościowych wybuchła burza.

Pełczyńska-Nałęcz o konsekwencjach personalnych za aferę wokół KPO


Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz była w czwartek gościem "Porannej rozmowy" na antenie RMF FM. Prowadzący Piotr Salak zapytał, czy ktoś poniesie odpowiedzialność za aferę wokół KPO. Ministra odpowiedziała przecząco.

– Nie będzie żadnej konsekwencji wobec wiceministrów, ani w ministerstwie, o ile chodzi o część ministerialną, dlatego, iż to, co dyskredytuje ministrów i od czego są, to nie mogą się dopuścić żadnej korupcji, żadnego wpływu politycznego i żadnych własnych korzyści. Nic takiego nie miało miejsca – mówiła Pełczyńska-Nałęcz.

Dalej tłumaczyła, iż wywiązała się ze swoich obowiązków, wskazując na "1,5 mln umów z funduszy europejskich". Jak mówiła ministra, jej rolą jest "dopilnowanie, by żadna złotówka nie została zmarnowana".

– jeżeli ktoś kręci lub szwindluje, natychmiast spada na niego egzekucja i odzyskanie tych pieniędzy. Druga moja rola jest taka, iż z żelazną konsekwencją pilnuję, żeby uczciwi przedsiębiorcy i beneficjenci nie stali się przedmiotem politykierskiego hejtu i dopadania ich tylko dlatego, iż podpisali umowy – wyjaśniła.

I dodała: "To są te rzeczy, którymi się zajmuję wraz z całym ministerstwem. W żadnej sprawie nie zadziałaliśmy na własną korzyść".

Pełczyńska-Nałęcz o reakcji Tuska


Ministra odniosła się też do sytuacji, gdy przed Radą Ministrów, Donald Tusk, witając się z nią powiedział: "wszystkie aparaty na panią minister". Pełczyńska-Nałęcz zapewniła, iż nie odebrała tego jako mobbing.

– Nie jestem osobą, którą łatwo wytrącić z równowagi i wprowadzić w stan, w którym czuje się mobbingowana. Traktuję to z dystansem, jako rodzaj żartu (...) – mówiła. Wyjaśniła również procedury dotyczące kontroli wydatków i wstrzymania wypłat z KPO dla przedsiębiorców.

– Wprowadziłam taką kontrolę, która przed każdą wypłatą pieniędzy, a wypłata pieniędzy tu jest refinansowana, czyli jak jest gotowy projekt, wypłacam pieniądze. Nim zostaną wypłacone pieniądze z HoReCy, będzie dogłębna kontrola, krótka, szybka, po czym decyzja i natychmiast wypłacenie pieniędzy – zaznaczyła ministra.

Przypomnijmy, iż premier Tusk podczas wtorkowego posiedzenia rządu wskazał, iż problemy z wydatkowaniem funduszy wynikają z pośpiechu.

– Pośpiech był absolutnie niezbędny, bo ten dylemat polegał właśnie na tym: albo stracimy te pieniądze, albo je możliwie gwałtownie wydamy tak, aby trafiły także do polskich przedsiębiorców, polskich firm – podkreślił szef rządu.

Źródło: RMF FM


Idź do oryginalnego materiału