Zapraszamy na wystawę fotografii Roberta Judyckiego „Widziane z nieba”

8 godzin temu

Wernisaż odbędzie się w piątek, 25.07. o godz. 18.00 w Galerii na Starym Rynku. Wstęp wolny.

– Jak wygląda świat widziany własnymi oczami z góry? Takie pytanie często sobie zadawałem, oglądając przeróżne zdjęcia lotnicze- mówi Robert Judycki. – Fascynowały mnie ujęcia z „lotu ptaka”. Widziałem w nich jakąś tajemnicę i magię, niedostrzegalną z pozycji stąpającego po ziemi. Z fotografią byłem związany od zawsze. Można wręcz powiedzieć, iż wychowywałem się w ciemni, w której pracował mój ojciec. Od najmłodszych lat poznawałem zatem tajniki wykonywania zdjęć, wywoływania ich, obróbki. Nic więc dziwnego, iż w naturalny sposób aparat trafił w moje ręce i zacząłem pstrykać.

Pstrykałem więcej i więcej, z czasem przestały mi wystarczać zwykłe ujęcia ludzi, miasta i krajobrazów, zrozumiałem, iż aparat fotograficzny daje nieograniczone wręcz możliwości, tylko trzeba umieć się nim posługiwać. I zaczęło się… Zacząłem kadrować, szukać odpowiedniego światła, wyjątkowej aury… Niepostrzeżenie w moich fotografiach zaczęły się „dziać” dziwne rzeczy. Od przyjaciół usłyszałem, iż moje fotografie mają walory artystyczne.

Długo wypierałem się takich ambicji. Uważałem, iż fotografia to mój zawód odkąd w 1999 r. otworzyłem swój zakład oraz pasja, która wytyczała wiele planów i poczynań.

Jednym z takich planów była możliwość fotografowania „z góry”. Żeby ją urzeczywistnić w 2005 roku zapisałem się na kurs paralotniarstwa z dużymi obawami, bo lęk wysokości nie jest mi obcy. Miałem sporo szczęścia, bo trafiłem pod skrzydła znakomitego instruktora Kamila Antkowiaka, który nie tylko mnie szkolił, ale przede wszystkim przekazywał wiedzę w taki sposób, iż wzbudził we mnie drugą pasję – latania. Do tej pory odbyłem niezliczoną ilość lotów, z początku „na silniku”, z czasem częściej „na skrzydle”.

Latam minimum raz w tygodniu bez względu na porę roku. W powietrzu zdarzały się różne sytuacje, niebezpieczne także, ale wszystko rekompensuje niespotykane „na ziemi” poczucie „ptasiej” wolności. Po każdym locie czuję się zresetowany i zrelaksowany.

Latając, zawsze mam ze sobą aparat fotograficzny. Tylko raz zdarzyło się, iż wystartowałem bez niego i akurat wtedy, kiedy byłem w powietrzu, zobaczyłem pod sobą podrywające się stado trzydziestu łabędzi. Widok był niesamowity. A jakie mogło być wspaniałe ujęcie! To była nauczka, żeby być zawsze przygotowanym.

Najbardziej lubię latać i fotografować zimową porą. Śnieg zmienia zupełnie perspektywę. „Buduje” magię choćby na pustej przestrzeni, nie mówiąc już o wyjątkowych widokach lasów, zakoli rzek, czy choćby urbanistycznych. Będąc w powietrzu, szukam idealnych kadrów.

Mam na pilskim Kuźniku takie jedno ulubione miejsce, które wielokrotnie próbowałem sfotografować i ciągle czułem, iż czegoś fotografii brakuje. I w końcu udało się! 11 listopada, w dzień bury, szary, wydawałoby się absolutnie nie nadający się do fotografowania, trafiłem na miękkie światło nad Kuźnikiem i zrobiłem ujęcia, z których jestem dumny. Ten przypadek pokazuje, ile czynników musi się zbiec w jednym czasie i miejscu, żeby wyszło idealne ujęcie. Czasami decyduje refleks. Innym razem przydaje się doświadczenie. A zdarza się też tak, iż samo z siebie wychodzi… Fotograf musi dawać sobie szansę na wykonanie idealnego ujęcia. Gdybym nie latał – nie miałbym takiej szansy. Moim idolem jest Kacper Kowalski zdobywca Word Press Foto 2x, kolega instruktora, z którym zacząłem przygodę z lataniem.

Najczęściej używam obiektywu ultra szerokokątnego. Ułatwia pracę, ale pod jednym warunkiem – paralotniarz musi czuć się swobodnie na lotni w górze przy prędkości około 50 km/h. Wtedy łatwiej o percepcję, wyłapywanie niuansów kadru i światła.

W swoim archiwum mam fotografie, z których jestem zadowolony. Wiem też, iż wiele ich jeszcze na mnie czeka.

(Materiał przygotowany na potrzeby wystawy w pilskim BWA

„Butami w chmurach”, 13 .04.2023 r.)

***

Robert Judycki urodził się w roku 1976 w Pile. Jego pasją od dziecka była fotografia. Stała się jego sposobem na życie, jego zawodem. W roku 1999 otworzył własny zakład fotograficzny. Jest miłośnikiem paralotniarstwa. Od 2005 roku z perspektywy paralotni fotografuje świat na dole o różnych porach dnia i różnych porach roku.

Jego prace wzbudzają duże zainteresowanie i były wielokrotnie doceniane. Jeszcze w szkole średniej w Foto Lidze FOTO KARIERA zajął trzecie miejsce. Na cyklicznej wystawie PORTRET w Trzciance otrzymał wyróżnienie. W roku 2014 został zwycięzca konkursu pt. „Leśne fotografie”, zorganizowanego z okazji 90-lecia Lasów Państwowych przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Pile. Jego zdjęcie lotnicze z festiwalu Woodstock 2016 było prezentowane w Warszawie z okazji srebrnego jubileuszu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Robert Judycki na co dzień fotografik jest też miłośnikiem sportów ekstremalnych. Uczestniczy w zawodach crossowych. Od ponad 10 lat reprezentuje pilski klub EF Racing Piła.

Jego fotografie z podniebnych wojaży demonstrują nie tylko artyzm Matki Natury i jasne strony cywilizacji, widzianej z góry, z perspektywy obserwatora. To także zaklęty w obraz kalejdoskop życia. Z jednej strony pokazują jaki człowiek jest wielki, bo tak daleko może spojrzeć za horyzont, a jednocześnie uczą pokory mówiąc nam, jacy tak naprawdę jesteśmy mali – ledwie pyłek w ciągle zmieniającym się, dynamicznym wszechświecie.

UDK

Idź do oryginalnego materiału