Zapomniane bataliony chłopskie

1 rok temu

ZAPOMNIANE BATALIONY CHŁOPSKIE ARMII KRAJOWEJ

Były drugą pod względem liczebności formacją bojową Polski Podziemnej – miały pod bronią 170 tysięcy ludzi. Czemu nie pamiętamy o Batalionach Chłopskich?

Zadawały dotkliwe straty okupantom i rozbijały choćby regularne oddziały niemieckie. Wielokrotnie ratowały przed śmiercią mieszkańców polskich wsi pacyfikowanych przez Niemców i Ukraińców. Dlaczego Bataliony Chłopskie zostały zapomniane przez historię i nie uczy się o nich w szkołach? Czy dlatego, iż ich żołnierze pochodzili ze wsi?

Do Batalionów Chłopskich doskonale pasują słowa poety „historia o nich głucho milczy”. Publikacji na ich temat jest niewiele, uroczystości rocznicowe zdarzają się rzadko. A jeżeli już są – mają skromny wymiar. Za to wręcz zalewani jesteśmy publikacjami dotyczącymi mniej licznych i mniej skutecznych oddziałów Narodowych Sił Zbrojnych, na których ciążą poważne zarzuty np. kolaboracji z Niemcami. Trudno zrozumieć taki stan rzeczy, biorąc pod uwagę liczne sukcesy bojowe Batalionów Chłopskich chociażby w czasie walk w obronie Zamojszczyzny czy Wołynia.

Najpierw była „Chłostra”

Po klęsce wrześniowej wszystkie siły polityczne w Polsce zaczęły budowę podziemnego państwa i podziemnych sił zbrojnych. Także ruch ludowy włączył się do walki z okupantem. Początkowo działalność konspiracyjna na wsi organizowana była oddolnie, później chłopscy konspiratorzy trafili pod komendę organizującego się Związku Walki Zbrojnej. Jednak ludowe organizacje polityczne były z tego faktu niezadowolone i postanowiły stworzyć własne oddziały bojowe.

Z rozkazu Hitlera Niemcy rozpoczęli już realizację Generalplan Ost, w ramach którego poszerzali tzw. Lebensraumfot.domena publiczna

Z rozkazu Hitlera Niemcy rozpoczęli już realizację Generalplan Ost, w ramach którego poszerzali tzw. Lebensraum

Oprócz kwestii politycznych taka decyzja była podyktowana bieżącą sytuacją. Trzeba było jak najszybciej wysłać „w teren” uzbrojonych ludzi, którzy natychmiast podejmą walkę z Niemcami i będą bronić wsi przed pacyfikacjami, wysiedleniami i masowymi egzekucjami. Nie można było czekać aż „Warszawa” stworzy od podstaw oddziały, przeszkoli je i uzbroi. Po prostu nie było na to czasu, bo z rozkazu Hitlera Niemcy rozpoczęli już realizację Generalplan Ost, w ramach którego poszerzali tzw. Lebensraum, czyli „przestrzeń życiową”.

Plan ten przewidywał m.in. wysiedlanie polskich wsi i osiedlanie w nich niemieckich osadników. Odpowiedzią ruchu ludowego na te działania było powołanie już w 1940 roku formacji zbrojnej o nazwie „Chłopska Straż”, której nadano kryptonim „Chłostra” (podobieństwo do słowa „chłosta” – zamierzone. Później nazwę zmieniono na „Bataliony Chłopskie”.

WSPÓŁPRACA Z AK

Komenda ZWK-AK od początku była przeciwna istnieniu niezależnej chłopskiej organizacji bojowej i dążyła do wcielenia jej do Armii Krajowej, starając się skupić pod jednym dowództwem wszystkie oddziały walczące przeciwko Niemcom, niezależnie od ich korzeni politycznych. Szło to jak po grudzie, bo środowisko wiejskie przyjęło rozkaz wcielenia niechętnie. Dopiero w marcu 1943 roku doszło do podpisania oficjalnej umowy BCh z AK. Scalenie formalnie zakończono w 1944 roku, jednak większość BCh-owskich oddziałów bojowych pozostała organizacyjnie poza AK.

Wystawa portretów żołnierzy Batalionów Chłopskichfot.Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wystawa portretów żołnierzy Batalionów Chłopskich

Niezależnie od decyzji „na górze”, w terenie oddziały BCh regularnie współdziałały z jednostkami partyzanckimi AK i wspólnie organizowały akcje przeciwko Niemcom. Gorzej układały się stosunki z oddziałami Narodowych Sił Zbrojnych, które wieś uważała za „pańskich synów” i bandytów. Z kolei narodowcy postrzegali BCh-owców jako komunistów chcących zmienić stosunki polityczne obowiązujące w przedwojennej Polsce. BCh informowało KG AK o przypadkach współpracy NSZ z Gestapo oraz o popełnianych przez NSZ-owców mordach o podłożu politycznym.

Czytaj też: W tej wsi Niemcy zastrzelili i spalili żywcem 204 Polaków. Jak Armia Krajowa odpowiedziała na obrzydliwą zbrodnię?

Silni i dobrze uzbrojeni

Największą formacją zbrojną polskiego podziemia była oczywiście AK, licząca – według meldunków Komendy Głównej – około 400 tysięcy żołnierzy. Bataliony Chłopskie osiągnęły do końca wojny blisko 170 tysięcy. Narodowe Siły Zbrojne liczyły w szczytowym okresie rozwoju 75 tysięcy, zaś Armię Ludową tworzyło około 50 tysięcy ludzi.

Ze względu na swoją dużą liczebność, znajomość terenu i wsparcie wsi, z której przecież się wywodziły, oddziały BCh były w terenie zdolne do wyrównanej walki z Niemcami. W wielu wypadkach udało im się choćby rozbić oddziały regularne Wehrmachtu czy SS, a także zdobywać broń i amunicję oraz ciężki sprzęt, w tym czołgi (!). To prowincjonalne oddziały BCh, reagując na sytuację, jako pierwsze podjęły walkę z UPA, gdy ta rozpoczęła ataki na polskie wsie na Kresach.

W czasie wojny chłopskie oddziały przeprowadziły około 6 tysięcy akcji bojowych, stoczyły 900 bitew i potyczek. Wśród nich były bitwy pod Wojdą i Zaborecznem oraz walki w obronie tzw. Republiki Pińczowskiej.

Czytaj też: „Myśmy się nie bali śmierci. Baliśmy się sposobu, w jaki umrzemy”. Szokujące relacje ocalałych z rzezi wołyńskiej [18+]

Sukcesy Batalionów Chłopskich

Jakie jeszcze odniosły sukcesy?

Zniszczenie pociągu amunicyjnego pod Gołębiem, do którego doszło 12 września 1943 roku. Trzy BCh-owskie plutony pod dowództwem Stefana Rodaka ps. „Rola” wysadziły tory, wykoleiły lokomotywę i zaatakowały eskortę pociągu. Niemcy zostali wybici do nogi. Gdy okazało się, iż w pociągu nie ma broni strzeleckiej i amunicji, a jedynie bomby lotnicze i pociski do wyrzutni Nebelwerfer, „Rola” nakazał wysadzenie pociągu. W powietrze wyleciały dwie lokomotywy i 56 wagonów towarowych wraz z ładunkiem. Wybuchy było słychać w promieniu 50 kilometrów, a odcinek toru między Puławami a Gołębiem był nieprzejezdny przez dwa dni.

31 maja 1944 roku żołnierze BCh okręgu Lublin urządzili zasadzkę na statek Tannenberg, wiozący po pacyfikacji wsi Zastowo Polaneckie żołnierzy niemieckich i turkmeńskich. Nad Wisłą w okolicach Machowa na statek czekał oddziałek Jana Jabłońskiego „Drzazgi”, wcześniej zaalarmowany przez zwiadowców. BCh-owcy zaczęli z brzegu ostrzeliwać jednostkę. Zginęło 60 Niemców, a 50 zostało rannych. Podziurawiony statek pogrążył się w wodzie i po przeholowaniu do Puław został uznany za nienadający się do naprawy. „Drzazga” zaatakował dlatego, iż z drugiego brzegu szedł mu z pomocą silny oddział AK-owski pod dowództwem Bolesława Frańczaka ps. Argil, który włączył się do walki w decydującym momencie.

Z pewnością najważniejszym dokonaniem oddziałów BCh-owskich były walki w obronie wsi na Zamojszczyźnie, pacyfikowanych przez Niemcówfot.domena publiczna

Z pewnością najważniejszym dokonaniem oddziałów BCh-owskich były walki w obronie wsi na Zamojszczyźnie, pacyfikowanych przez Niemców

1 lipca 1944 w miejscowości Dziewule żołnierze z batalionu BCh Mariana Grzebisza „Wicher” i Mariana Kosieradzkiego „Franciszek” unieruchomili pociąg wojskowy, rozbili pilnujący go oddział wojskowy i zdobyli wiele broni i amunicji. Łup wypełnił 10 chłopskich furmanek!

Rozbicie więzienia w Pińczowie to kolejna, przeprowadzona z sukcesem akcja wiejskich partyzantów z BCh. Więzienie zdobywali dwa razy: 10 czerwca i 13 lipca. Za każdym razem uwalniali kilkuset więźniów. Po drugiej akcji (z 13 lipca) Niemcy uznali, iż więzienie należy zlikwidować. Z kolei 15 lipca BCh-owcy rozbili więzienie w Opolu Lubelskim, uwalniając 30 więźniów.

Przeciwko czołgom

Dwa tygodnie później, 2 sierpnia, pod Słupią (gmina Pacanów) oddział BCh-owski stoczył zwycięską bitwę z jednostkami regularnymi niemieckiej 17 Dywizji Pancernej. Partyzanci pod dowództwem Piotra Pawliny zaatakowali i rozbili kolumnę transportową. Zdobyto wiele broni i amunicji, w tym trzy moździerze.

O skuteczności bojowej chłopskiej partyzantki świadczy kilka przypadków zdobycia broni ciężkiej: samochodów pancernych i czołgów. W przypadku jednostek nieregularnych takie sukcesy zdarzają się niezwykle rzadko. Większości z nas znana jest historia zdobycia przez żołnierzy batalionu Zośka dwóch czołgów typu Pantera w Warszawie. Ale zupełnie zapomniana jest historia o tym, jak 23 lipca 1944 roku odział BCh z obwodu puławskiego, pod dowództwem wspomnianego wcześniej Stefana Rodaka „Roli” i Zygmunta Kozaka „Waltera”, zdobył w Kurowie Lubelskim niemiecki samochód pancerny Sd.Kfz. 231 i wcielił go do swojej kolumny transportowej.

Żołnierze Batalionów Chłopskich zasłużyli się także na polu wywiadowczym. Wzięli udział w rozpoznaniu poligonu rakietowego w Bliźnie, obserwując próby startów pocisków V-1 i rakiet V-2fot.Bundesarchiv, Bild 141-1880 / CC-BY-SA 3.0

Żołnierze Batalionów Chłopskich zasłużyli się także na polu wywiadowczym. Wzięli udział w rozpoznaniu poligonu rakietowego w Bliźnie, obserwując próby startów pocisków V-1 i rakiet V-2

Dwa dni później, 25 lipca, plutony Ludowej Straży Bezpieczeństwa (wywodzącej się z BCh) z obwodu przeworskiego, zaatakowały pod Rączyną jednostkę Wehrmachtu liczącą około 300 ludzi. Aż trudno uwierzyć w raport bojowy z tej bitwy, ale brzmi on tak:

„W walce zginęło pięciu Niemców, a jeden został ciężko ranny. Inni w panice rozpierzchli się po lesie. Zdobyto pięć czołgów, sześć samochodów pancernych, jeden osobowy, jedno działo przeciwlotnicze, sześć karabinów maszynowych, 17 motocykli, 32 rowery, trzy wozy z zaprzęgiem konnym i sporą ilość broni manualnej i amunicji”.

Tego samego dnia żołnierze BCh z obwodu Krasnystaw z oddziałów Jana Pochwatki „Żółtego” i Józefa Pochwatki zlikwidowali niemieckiego czołgistę, a czterech pozostałych pancerniaków uciekło… pozostawiając czołg. Niestety dalsze losy tej maszyny są nieznane.

Inny sukces w walce z bronią pancerną odniesiono 13 stycznia 1945 roku, gdy oddział BCh z obwodu radomszczańskiego pod dowództwem Aleksandra Ostałowskiego zaatakował około 100-osobowy oddział niemiecki w rejonie Wielgomłyny-Kruszyna-Zalesie. Po dwugodzinnej walce odział został rozbity, zginęło około 40 Niemców. W tej potyczce partyzanci zdobyli dwa wozy pancerne, cztery ciężarówki, trzy motocykle i trzy samochody osobowe.

Żołnierze i szpiedzy

Warto dodać, iż żołnierze Batalionów Chłopskich zasłużyli się także na polu wywiadowczym. Wzięli udział w rozpoznaniu poligonu rakietowego w Bliźnie, obserwując próby startów pocisków V-1 i rakiet V-2, lokalizując miejsca ich upadku, a także poszukując szczątków rozbitych rakiet. Części znalezione w lasach i na bagnach zostały za pośrednictwem KG AK wysłane drogą lotniczą do Londynu, gdzie poddano je badaniom technicznym. 13 części rakiety zebrał i dostarczył Michał Kasza, komendant BCh z Niwisk.

Z pewnością najważniejszym dokonaniem oddziałów BCh-owskich były walki w obronie wsi na Zamojszczyźnie, pacyfikowanych przez Niemców, a także z wsi wołyńskich, atakowanych przez Ukraińców. Tysiące mieszkańców małych wsi i przysiółków zostało przez BCh-owców uratowanych przed zagładą. Temu zagadnieniu należałoby poświęcić osobny artykuł.

Bibliografia:

Gmitruk,” Bataliony Chłopskie i konspiracyjne organizacje ruchu ludowego”, Wyd. Bellona, Edipresse.

Gmitruk J., P. Matusak, J. Nowak, „Kalendarium działalności bojowej Batalionów Chłopskich 1940–1945”, LSW.

Rodak, „Maszerują Chłopskie Bataliony”

0
Idź do oryginalnego materiału