Prawda jest prosta – płacą praktycznie wszyscy. Gospodarstwa domowe mają ją wpisaną jako stałą pozycję na rachunku, a jej wysokość zależy od rocznego zużycia. jeżeli masz mieszkanie, dom, garaż albo działkę z przyłączem – opłata cię nie ominie. To nie jest nowy podatek, tylko powrót obowiązku, który przez pół roku był zawieszony.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Ustawa o rynku mocy została uchwalona jeszcze w 2017 roku. Jej celem było zabezpieczenie systemu energetycznego przed blackoutami. Elektrownie dostają więc wynagrodzenie nie tylko za wyprodukowaną energię, ale też za samą gotowość do pracy. To kosztuje, a źródłem finansowania tej gotowości jest właśnie opłata mocowa. W teorii ma to zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju. W praktyce to kolejna pozycja na rachunku, która powoli, ale konsekwentnie rośnie.
Dlaczego ulga się skończyła
Zawieszenie opłaty w pierwszej połowie 2025 roku miało charakter tymczasowy. Rząd chciał w ten sposób złagodzić skutki inflacji i rosnących kosztów życia. Przepisy jednak wygasły z końcem czerwca i od 1 lipca opłata wróciła w pełnej wysokości. Urząd Regulacji Energetyki ogłosił nowe stawki – od 2,86 do 16,01 zł netto miesięcznie, zależnie od rocznego zużycia. Większość gospodarstw zapłaci między 11 a 16 zł miesięcznie. Dla wielu to niewielka kwota, ale w skali roku różnica zaczyna być zauważalna.
Ceny energii przez cały czas są zamrożone
W 2025 roku obowiązuje zamrożenie cen energii elektrycznej do końca września. Maksymalna stawka to 500 zł za megawatogodzinę, czyli około 0,62 zł za kilowatogodzinę brutto. Daje to pewną stabilność, ale nie oznacza, iż rachunki przestaną rosnąć. Ceny energii są zamrożone, ale opłaty dodatkowe – takie jak mocowa, dystrybucyjna czy opłaty lokalne – przez cały czas mogą się zmieniać. I to właśnie one w praktyce podbijają rachunki.
Kiedy przychodzą rachunki
To zależy od sprzedawcy energii. W PGE i Tauronie większość odbiorców indywidualnych rozlicza się co dwa miesiące, choć można wybrać rozliczenie miesięczne. Przy fakturach prognozowych informacja o powrocie opłaty pojawi się dopiero przy najbliższym cyklu rozliczenia. Dlatego część osób dopiero teraz zauważa, iż rachunki są wyższe niż przed wakacjami.
Ile to zmienia w portfelu
W najniższym progu zużycia, do 1200 kWh rocznie, opłata wynosi 2,86 zł miesięcznie. Dla gospodarstwa o zużyciu 1500–2800 kWh rocznie to już 11,14 zł netto. Kto zużywa więcej, zapłaci maksymalną stawkę – 16,01 zł. Niby drobiazg, ale rocznie to już ponad 130 zł, a doliczając VAT i inne opłaty – więcej. I gdy zsumować to z kosztami ogrzewania, podwyżkami w spółdzielni czy droższą wodą, wychodzi całkiem solidna kwota, która potrafi zaskoczyć.
Co to oznacza dla Ciebie
Jeśli masz faktury co dwa miesiące, wyższy rachunek możesz zobaczyć dopiero teraz. Warto sprawdzić, w którym progu zużycia się znajdujesz. Niewielka zmiana – np. ograniczenie zużycia o kilkadziesiąt kWh rocznie – może obniżyć stawkę na cały rok. Mrożenie cen chroni tylko część kosztów. Reszta, czyli opłaty stałe, będzie rosła dalej. Dlatego zamiast liczyć na kolejne ulgi, lepiej wiedzieć, z czego dokładnie składa się rachunek i jak można nad nim zapanować.

 7 godzin temu
                                                    7 godzin temu
                    













