Zandberg w Krakowie: „Bankructwo PO-PiS-u widać tu jak na dłoni. Młodzi nie mają gdzie mieszkać, nie mają za co studiować, a kolejki do lekarza to śmierć na raty”

3 godzin temu

„Kraków to miasto, w którym najlepiej widać bankructwo polityki mieszkaniowej PO-PiS-u” – mówił Adrian Zandberg na Małym Rynku. I nie zostawił suchej nitki ani na deweloperskiej filozofii rządzenia, ani na tych, którzy – jego zdaniem – chcą po cichu sprywatyzować służbę zdrowia. Kandydat Partii Razem ostrzegał: jeżeli dalej tak pójdzie, młodzi Polacy nie będą mieli ani gdzie mieszkać, ani jak się leczyć, ani za co studiować.

– Mieli jeden pomysł na mieszkania: dopłacać do kredytów, napychać konta firm deweloperskich i patrzeć, jak ceny rosną – mówił Zandberg. – Zamiast budować mieszkania społeczne, zamiast tworzyć publiczne osiedla na wynajem, przez dwie dekady finansują spekulację. To nie jest przypadek, to jest mechanizm. Paskudny mechanizm.

Wystąpienie rozpoczęło się o 20:30, ale mimo późnej pory Mały Rynek wypełnił się ludźmi. Kandydat Razem mówił nie tylko o mieszkaniach. Na celownik wziął też służbę zdrowia. – W budżecie brakuje 20 miliardów złotych na normalne funkcjonowanie szpitali. Dwadzieścia miliardów! To oznacza jedno: zamykanie oddziałów, dramaty rodzin, śmierć ludzi, których można było uratować – grzmiał Zandberg.

I nie miał wątpliwości, kto na tym zyska. – Prywatne firmy medyczne, które sponsorują Campus Polska Rafała Trzaskowskiego. To one przejmą pacjentów, których państwo zostawi bez opieki. To one zarobią na zapaści publicznej ochrony zdrowia.

Zandberg nie tylko krytykował – pokazywał też alternatywę. Chce zwiększyć wydatki na służbę zdrowia do 8 proc. PKB. – Jesteśmy 20. gospodarką świata. Stać nas na to, żeby ludzie przestali umierać w kolejce do lekarza – przekonywał.

„Tysiące młodych rezygnują ze studiów, bo nie mają za co żyć”
Trzecim filarem jego wystąpienia była edukacja. – Co mi z konstytucyjnego prawa do bezpłatnych studiów, jeżeli młody człowiek z prowincji nie ma za co opłacić akademika i jedzenia? – pytał. Zandberg opowiadał, jak w trakcie kampanii odwiedzał mniejsze miejscowości i słyszał od uczniów: „Nie wiem, czy pójdę na studia. Rodziców nie stać”.

– W Polsce marnujemy talenty. Ludzie, którzy mogliby być lekarzami, inżynierami, naukowcami, rezygnują z ambicji, bo nie mają pieniędzy na życie. A potem ci, którzy wyjeżdżają, pracują na dobrobyt Niemiec, Francji, USA. Bo tam się nie boją inwestować w naukę. U nas? U nas się oszczędza na przyszłości – mówił Zandberg.

Zaproponował budowę ogólnopolskiej sieci akademików i tanich stołówek, żeby żaden student nie musiał pracować na śmieciówce po nocach. – Studia to nie powinno być przetrwanie. To powinien być czas rozwoju. Państwo musi to zapewnić.

Elektryczność, aborcja, imigracja
W trakcie wystąpienia Zandberg poruszył też inne wątki. Opowiedział się za legalną aborcją, rozsądną polityką migracyjną i budową elektrowni jądrowych. – Nie możemy dalej udawać, iż jakoś to będzie. Potrzebujemy państwa, które działa – nie państwa, które tylko udaje, iż działa – mówił.

fot. Razem Kraków/Razem Małopolska

W Krakowie Zanberg pojawił się dzień po Rafale Trzaskowskim i Magdalenie Biejat. W piątek, tuż przed ciszą wyborczą, pod Wawelem ma się jeszcze zjawić Sławomir Mentzen. Wybory prezydenckie już w najbliższą niedzielę, 18 maja. Druga tura – jeżeli będzie konieczna – odbędzie się 1 czerwca.

Idź do oryginalnego materiału