Zandberg, do szeregu!

galopujacymajor.wordpress.com 1 dzień temu

Rozpoczynjąca się właśnie libkowa nagonka na partię Razem, a konkretnie na Adriana Zandberga, nie jest oczywiście czymś nowym. Ale być może po raz pierwszy zaczyna się jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, chociaż wszyscy myśleliśmy, iż kłamstwa, szantaże moralne i tarzanie się w szlochach demokracji dostajemy dopiero w turze drugiej.

Piszę nagonka, albowiem Zandberg, niczym kiedyś Kaczyński (przypadek?) atakowany jest choćby nie za to, co mówi. Ale za to, iż złowrogo milczy. Milczy Zandberg podczas debaty z udziałem Brauna, więc jest antysemitą – zdaniem SLD. Milczy Zandberg o bez-praworządności PISu, więc okrywa się „niezbywalną hańbą” – pisze profesor Bartoś. Wiadomo, co tam trupy uchodźców wyławiane z Bugu i proces karny osób, co im chciały pomóc. Milczenie Zandberga to dopiero niezmywalna hańba! A jak znowuż Zandberg nie milczy i powie, iż PIS i PO to przebrzmiały spór dwóch starszych panów to łozeusMaria i Geremku święty znowu Zandberg nie chce brać władzy i chce być tylko wygodnym krytykiem!

Swoją drogą ciekawe, czy gdyby PSL powiedziało, iż owszem, owszem, też nie chce być tylko wygodnym krytykiem, ale bierze na siebie ciężar rządzenia… z PISem, to też słyszelibyśmy te lamenty o to, jaką hańbą jest bycie w wygodnej opozycji? Czy może jednak o tym, iż PSL się połasiło na frukta władzy? No ale wiadomo, jak Razem jest w opozycji, to haha wygodna pozycja wiecznego krytyka, a jak Razem pójdzie do władzy, to haha wygodna pozycja ministerialnych apanaży!

Wydawać by się jednak mogło, iż spór o wyniki dwóch niszowych partii, jaką jest dziś parlamentarna Lewica nie powinien wzbudzać aż takiego zainteresowania. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. A jest tak, bo wynik pojedynku Biejat vs Zandberg ma najważniejsze znaczenia dla dalszego układu Uśmiechniętej Polski. Razem miało być bowiem przykładnie ukarane za swój bunt, pyskowanie i nieoddanie hołdu Tuskiego. Ci gówniarze, haha kawiorowi lewacy z jednej i jednocześnie krwawi bolszewicy z drugiej mieli zostać zdyscyplinowani przez lewicowy elektorat, który masowo miał poprzeć Biejat. Cały witz Czarzastego polegał na tym, iż zostanie delegowana była Razemka, tak bliźniaczo podobna do Zandberga w poglądach, a jednocześnie ochoczo machająca flagą w marszu z Tuskiem i w ten sposób unicestwi się wyborczo Razem. To będzie koniec partii Razem – wieszczył przecież wiceminister Szejna, swego czasu pokonany przez szerzej nieznaną młodą dziewczynę z Razem.

Problem w tym, że, PÓKI CO, tak się nie stało. Problem w tym, iż pozbawiona finansów (to Czarzasty trzymał hajs) partia, która dopuściła się grzechu niepopierania premiera Tuska, nagle nie jest dyscyplinowana przez wyborców. Wręcz przeciwnie Zandberg sondażowo idzie łeb w łeb z Biejat, a momentami choćby dochodzi do czwartego w stawce Hołowni. Co będzie, jeżeli rzeczywiście wykręci ponad 5%?

Ano wtedy okaże się, iż istnieje, a jakże, życie poza dupolem PIS vs AntyPiS. Że haha „Razem ale osobno” nagle zaczęło działać. Że można robić także, o zgrozo, proeuropejską, prospołeczną opozycję i punktować Uśmiechniętych nie tylko od brunatntej albo histeryczno-populistycznej strony. Co jednak najważniejsze, okaże się, iż elektoratu lewicy nie można sobie brać jak swojego, odgórnie wliczać do puli już uzyskanych głosów, a cały przekaz kierować do centroprawicy. Okaże się, iż już w II turze Trzaskowski stanie przed niebagatelnym wyborem, czy walczyć o głosy wyborców Zandberga czy o głosy Mentzena, bo wyborcy Beiejat przejdą ż przecież bez większego oporu. A taki dyskomfort dla Rafała od „800 zabrać Ukraińcom” i „kłaniał się każdemu żołnierzowi” na granicy, chyba nie jest potrzebny, prawda?

Nie jest też do układanki sejmowej potrzebna lewica, która chce głosować samodzielnie a nie tak jak Kosiniak z Tuskiem i Sawickim każą. Dlatego trzeba tego Zandberga zwichnąć już teraz. Inaczej Uśmiechnięta Polska może stracić te kilka procent głosów i o włos przegrać z koalicją Kaczyńskiego z Mentzenem.

Dlatego wszystkie ręce na pokład. Nie, nie w formie odgórnego prikazu. To nie tajne instrukcje premiera stoja za antyzandbergowym wzmożeniem. To raczej libkowe przerażenia, iż znowu nie mieli racji i inna, nie-tuskowa polityka jest możliwa, a wszystko w co wierzyli w ramach polaryzacyjnej samodyscypliny (Wspólna lista! Wspólna lista!) znowu okazało się iluzją. I można, a czasami choćby trzeba się postawić, a nie za każdym razem odwracać głowę w imię walki o mniejsze zło.

Tradycyjnie, podoba ci się tekst? Możesz Postawić herbatkę https://buycoffee.to/galopujacymajor

Idź do oryginalnego materiału