Pompy ciepła to dość często wybierane rozwiązanie grzewcze w Polsce, które ma prowadzić do sporych oszczędności. Takie urządzenia działają na zasadzie pozyskiwania energii cieplnej z otoczenia i przenoszenia jej do wnętrza budynku. Głównymi zaletami takiego systemu mają być niskie koszty eksploatacji, co prowadzi również do obniżenia rachunków. Niestety w praktyce bywa różnie, o czym przekonali się mieszkańcy Podhala.
REKLAMA
Zobacz wideo Wiatraki, ciuchcie i... wasze ogrzewanie! Kasia Gandor króciutko o tym, jak przyda się kasa z KPO
Pompy ciepła miały przynieść ulgę. Zamiast tego pojawiły się rachunki grozy
Jak informuje zakopane.wyborcza.pl, jeden z mieszkańców Skrzypna jesienią ubiegłego roku zamienił piec węglowy na pompę ciepła. Na taki ruch zdecydował się, ponieważ przez telefon poinformowano go, iż "są duże dotacje na wymianę kotłów".
Tłumaczyłem im, iż mam stary, drewniany dom. Oni mimo wszystko obiecywali mi ogromne oszczędności
- mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Mimo tych obietnic na rachunku za ogrzewanie w okresie od listopada i grudnia pojawiła się kwota 13 tysięcy złotych.
Przyjechali, zamontowali, wzięli pieniądze i zniknęli. Teraz dodzwonić się do nich nie mogę, bo telefon cały czas niedostępny. Myślałem, iż to będzie oszczędność, a płacę jak za luksusowy apartament. Jak tak mają wyglądać te ich oszczędności to niech biorą to ustrojstwo w diabli
- podkreśla w rozmowie z serwisem właściciel dużego góralskiego domu. Kolejny mieszkaniec Podhala za ogrzewanie domu o powierzchni 350 mkw, w okresie od listopada do lutego, zapłacił łącznie 9 tysięcy złotych.
Zobacz też: Oferują "różańce VIP" błogosławione przez papieża Franciszka. Ceny zwalają z nóg
Przez całą zimę w domu utrzymywaliśmy temperaturę 17 stopni, żeby zaoszczędzić na rachunkach. A i tak nowa pompa pobrała sporo prądu: od listopada do końca lutego ponad 9 tys. kWh. I to przy fotowoltaice! Wolę nie myśleć, co by było, gdybym nie miał paneli
- skomentował.
Pompy ciepła nie dają sobie rady w ciężkich warunkach? Tutaj zawinił człowiek
Zdaniem Bartłomieja Rapacza, konsultanta sprzedaży i doradcy energetycznego z Podhala, większość problemów dotyczących wysokich rachunków wynika ze złego doboru sprzętu lub montażu.
Większość problemów bierze się z tego, iż ludzie kupują pompę ciepła jak pralkę - przez internet, kierując się ceną i mocą. Słyszę: '12 kW to 12 kW, więc po co przepłacać?'. Tyle iż to nie działa w ten sposób. Niektóre pompy pracują bezproblemowo przy dużych mrozach, inne, często tańsze, przystosowane są do cieplejszych stref klimatycznych. I tak jedna pompa przy -7 st. C da wspomniane 12 kW ciepła, inna tylko 8 kW. I w tej drugiej zaczyna brakować mocy do ogrzania budynku
- wyjaśnia ekspert. Kwestie techniczne nabierają szczególnego znaczenia w miejscach, gdzie zimy są surowe, a temperatury wyjątkowo niskie.
Zdarzają się instalacje, gdzie pompa już przy -7 st. C traci sprawność. Wtedy włącza się grzałka. Bywa, iż działa po kilka godzin dziennie. To potrafi dać zużycie w wysokości 100 kWh na dobę. Przy obecnych cenach za energię elektryczną to wydatek rzędu ponad stu złotych dziennie
- dodaje Bartłomiej Rapacz. Wniosek jest zatem prosty. Aby pompa ciepła działała efektywnie i przynosiła oszczędności, musi być adekwatnie dobrana do panujących w danym regionie warunków. Ważne jest także odpowiednie dopasowanie sprzętu do konkretnego budynku.
To nie klimat zawodzi, tylko błędy ludzi. Dobrze dobrana pompa bez problemu pracuje choćby przy -25 czy -30 stopniach Celsjusza
- zapewnia Lachman Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), cytowany przez serwis zakopane.wyborcza.pl. Eksperci ostrzegają również, iż sprzedaż prowadzona na odległość, w sieci czy przez telemarketera, nie pozwala na rzetelne określenie zapotrzebowania danego gospodarstwa na energię. Właśnie dlatego tak ważne jest, by specjaliści dokonywali oceny na miejscu. Tylko w ten sposób są w stanie dopasować odpowiednie urządzenie, które nie będzie generowało tak zwanych rachunków grozy.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.