Zaklęcia kontra realia

myslpolska.info 2 tygodni temu

Im bliżej nieuchronnego spotkania Donalda Trumpa i Władimira Putina, tym większa nerwowość w Warszawie. Polscy politycy z PO i PiS, którzy przez lata „pompowali” ukraiński balonik, udają, iż nic się nie zmieniło.

Ich wypowiedzi, przynajmniej te oficjalne, wskazywałyby na zanik instynktu samozachowawczego lub strach przed przyznaniem się do porażki całej polityki wschodniej. Strach może też ich ogarniać na samą myślę przed tym, iż po latach jątrzenia, obrażania, prowokowania i judzenia przeciwko Rosji – nagle Polska mogłaby znaleźć się z nią sam na sam. Na razie nie ma o tym mowy, ale sytuacja jest dynamiczna. W wieku XVIII już to przerabialiśmy.

Przykłady urzędowego optymizmu oderwanego od realiów dostarczają wypowiedzi dwóch najważniejszych polityków w Polsce – Donalda Tuska i Andrzeja Dudy. „Inwestycja w obronę Ukrainy to jest pomoc Europie, pomoc Polsce. I dlatego nasze działania dotyczące wzmocnienia możliwości obronnych Ukrainy to nie jest tylko doraźne działanie w związku z agresją rosyjską. To jest także strategiczne działanie na rzecz bezpieczeństwa Ukrainy, Polski i całego Zachodu” – przekonuje Tusk. „Polska pozostaje w ścisłej czołówce darczyńców wsparcia wojskowego dla Ukrainy. Przekazaliśmy jej już 45 pakietów pomocy wojskowej, a 46. pakiet jest właśnie procedowany” – dodaje. A Andrzej Duda w Davos grzmi: „Tu nie powinny być podejmowane żadne pochopne decyzje, a zwłaszcza nie może być mowy o jakimś proszeniu Władimira Putina, żeby usiadł do stołu negocjacji. Ukraina musi być stroną tych negocjacji i wszystkie warunki, które zostaną uzgodnione, muszą być de facto uzgodnione przez Ukrainę, uznane przez Ukrainę”. Ta nerwowość wskazuje, iż tak wcale być nie musi. Na tym tle opinia Bartłomieja Sienkiewicza wyrażona w programie Fakty o Faktach jest niczym kubeł zimnej wody na rozpalone głowy:

„Rosja wyjdzie z tej wojny zdewastowana na bardzo długi czas, ale z gwarancją być może, iż Ukraina nigdy nie wejdzie do NATO. Tego chyba się już nie da załatwić. Amerykanie o tym już mówią wprost. Putin się tego domaga. Jesteśmy świadkami negocjacji, w których wygląda na to, iż nie będziemy brali udziału. Polska nie będzie siedziała przy stole. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, chociaż będzie częścią procesu, to nie najważniejszą”.

I tak pewnie będzie. To zdumiewające, iż politycy w Polsce w ogóle nie wyciągają wniosków. Już kilka razy byli odsuwani od najważniejszych rozmów dotyczących Ukrainy, by wspomnieć tylko rokowania mińskie, kiedy to na żądanie Kijowa Polski do tych rokowań nie dopuszczono. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? Wielcy tego świata nigdy nie traktowali nas poważnie, ponieważ my sami poważnie siebie nie traktujemy. Wylewanie przez Tuska pomyj na Viktora Orbana jest wyrazem frustracji. Bo Węgry, kraj czterokrotnie mniejszy niż Polska, ma większy wpływ na politykę międzynarodową niż prężąca muskuły Polska.

Jan Engelgard

fot. profil X Kancelarii Prezydenta RP

Myśl Polska, nr 5-6 (2-9.02.2025)

Idź do oryginalnego materiału