Z najnowszych danych Ministerstwa Finansów wynika, iż na koniec sierpnia zadłużenie Skarbu Państwa sięgnęło aż 1 biliona 853 miliardów złotych. Oznacza to, iż tylko w ciągu miesiąca wzrosło ono o 20,6 miliarda złotych – średnio o 665 milionów dziennie. W przeliczeniu na każdego z 17,2 miliona pracujących obywateli daje to dodatkowe 38,64 zł długu dziennie.
Skala wzrostu budzi niepokój ekonomistów. W ciągu ostatniego roku zadłużenie państwa zwiększyło się o 360 miliardów złotych, czyli blisko miliard złotych każdego dnia. To najszybsze tempo w historii. Dla porównania – rok wcześniej przyrost długu wyniósł 215 miliardów, a dwa lata temu zaledwie 74 miliardy złotych.
Coraz większe koszty Polacy ponoszą także na obsługę zadłużenia. Tylko w 2025 roku Polska przeznaczyła na ten cel 41,6 miliarda złotych, czyli więcej niż na dotację do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (34,7 miliarda). Obsługa długu pochłania już 7,8 proc. wszystkich wydatków państwa.
Fatalną sytuację dostrzegają także światowe instytucje. Najpierw agencja Fitch, a kilka dni później Moody’s obniżyły perspektywę finansową Polski na negatywną. Eksperci ostrzegają, iż jeżeli rząd nie powstrzyma presji wydatkowej, a zdolność do obsługi zadłużenia się pogorszy, możliwe będzie obniżenie ratingu Polski.
