Mieli troje dzieci, gdy zdecydowali, iż trzeba pomagać innym. W ciągu 27 lat przyjęli do swojego domu 108 dzieci krzywdzonych, maltretowanych, porzuconych, bez rodziny. - Żaden ze mnie bohater. Szalony byłem. Najbardziej się dziwię, iż żona ze mną wytrzymała - mówi Tadeusz Węgrzyk. Razem z żoną Ireną założył jedną z pierwszych w Polsce rodzin zastępczych.