Zachodnie warianty jedności. (Nie) Polityczny Kraków

1 dzień temu

Co prawda cykl felietonów, któremu swe gościnne łamy udostępnia KRKnews.pl nosi tytuł „(Nie)polityczny Kraków”, jednak nie zawsze teksty w jego ramach dotyczą Królewskiego Stołecznego Miasta. Dla przykładu, gdy rozsypuje się międzynarodowy system sojuszy, można pisać o tematach międzynarodowych. Jak powszechnie wiadomo, międzynarodowy system sojuszy właśnie się sypie.

Stany Zjednoczone, w różnych środowiskach znane jako gwarant i ostoja obrony wolności i demokracji, żąda za swoje działania w tej dziedzinie sowitej zapłaty, wszystkim grozi zaporowymi cłami, uważa, iż władze kraju zaatakowanego przez Rosję nie są w sprawie tego ataku bez winy i traktuje tę ostatnią jako godnego zaufania partnera. Rok temu był to scenariusz filmu science fiction, ale na przedwiośniu A.D. 2025 jest to scenariusz każdego programu informacyjnego, bo to dzieje się naprawdę.

Donald Trump chce być tym przywódcą, który przejdzie do historii m.in. jako ten, który skończył konflikt na Ukrainie. I to za wszelką cenę. Rosjanie mają otrzymać nabytki terytorialne uzyskane kosztem zniszczeń i przelanej krwi Ukraińców. Natomiast kadłubową gwarancją braku ataków ze strony Rosji ma być fakt, iż Amerykanie będą sobie wykopywać ukraiński lit i uran, dlatego nikt nie śmie się tam zbliżać, ergo Ukraina będzie bezpieczna.

Dodatkowo, administracja Trumpa całkowicie i ostentacyjnie pomija w swych działaniach dotyczących Ukrainy Unię Europejską, którą uważa co prawda za wciąż konkurencyjną gospodarczo (stąd pomysł wojny celnej z nią), ale za to kompletnie niesprawną politycznie. Niestety reakcja Europy po niesławnej konferencji w Gabinecie Owalnym zdaje się potwierdzać tę intuicję.

Generalnie, europejscy przywódcy prześcigają się w deklaracjach, iż zjednoczeni popierają Ukrainę. Co to konkretnie znaczy nie wiadomo, może poza jednym konkretem, iż ich zdaniem do budowy pokoju na Ukrainie konieczne jest zaangażowanie USA. Takie postawienie sprawy przez liderów Starego Kontynentu pokazuje niestety, iż Trump ma rację twierdząc, iż UE w uporządkowaniu spraw ukraińskich jest mu do niczego niepotrzebna. Robi więc tak jak mu pasuje, nie przejmując się specjalnie tym, iż zbiera słabe noty za styl uprawiania polityki. Ale zbiera je w Europie, a tutaj na niego nie głosują.

Stanowisko przywódców europejskich pokazuje też coś z naszej perspektywy gorszego, a mianowicie zbliżony do zera potencjał obronny Europy. Brytyjskie i francuskie naloty na Libię w ramach operacji „Świt Kasjopei” sprzed czternastu lat, czy działania w byłej Jugosławii w latach 90-tych XX wieku okazały się być przykładami mocarstwowości warunkowej, polegającej na tym, iż Europejczycy pokazywali muskuły, bo Stany Zjednoczone pozostawały w tych konfliktach w odwodzie i w każdej chwili gotowe były pomóc europejskim wojskom. Dziś coraz bardziej oddalają się od Europy mówiąc wprost-radźcie sobie sami- a my wyraźnie tego nie umiemy.

Tymczasem, to co dzieje się w tej chwili, choć coraz bardziej czyni NATO instytucją z papieru, paradoksalnie może wzmocnić UE, która od lat szuka możliwości gospodarczego odbicia się. Szansę widziała w zielonym ładzie, stąd pomysły technologii produkcji papieru toaletowego ze słomy, zielonych ścian i innych obiegów zamkniętych. Los sam rzuca Europie koło ratunkowe, jest nim przestawienie gospodarki na tory zbrojeniowe. Pewnie, iż lepiej byłoby, gdyby Europejczycy bogacili się na czymś innym, ale gra się tak jak przeciwnik pozwala, a Rosja dostaje właśnie od Zachodu palec, natomiast jej apetyty sięgają po obojczyk, a może i dalej, dlatego warto być na to gotowym.

Czasu zostało niewiele, więc Stary Kontynent ma jeszcze szansę zademonstrowania jedności, która może ukazać Europę albo jako zintegrowany organizm, albo jako zlepek partykularyzmów, gdzie silniejsi zrzucają słabszych z sanek na pożarcie, np. ruskim wilkom.

Jak na razie gorączkowe narady i płaczliwe wzywanie do tego by coś zrobić dość jasno pokazują, który wariant jedności budujemy.

Jakub Olech, politolog, wykładowca akademicki, krakowianin z importu, obserwator (bliższy) i uczestnik (dalszy) życia miasta i regionu.

Idź do oryginalnego materiału