Wzajemnych oskarżeń o kłamstwa i manipulacje ciąg dalszy. Co z budżetem?

2 godzin temu

Bitewny kurz po wczorajszej batalii na sesji Rady Miasta wciąż nie opadł, a już ponownie wzbito go do góry. Podczas dzisiejszej konferencji w ratuszu Agata Wojda przekonywała, co – jej zdaniem – grozi miastu w przypadku nieuchwalenia budżetu. Na miejscu byli także radni opozycji, którzy przedstawili odmienne stanowisko.

Przypomnijmy, iż gorąco było już podczas wczorajszej sesji. Choć na kilka godzin przed głosowaniem wydawało się, iż rada zaakceptuje budżet, rzeczywistość okazała się inna. Przeciwko zagłosowali przedstawiciele PiS-u i Perspektyw oraz jeden radny niezrzeszony, a sam projekt nie uzyskał wymaganej większości.

W odpowiedzi na wczorajsze głosowanie prezydent Agata Wojda zorganizowała dziś w ratuszu konferencję prasową.

– Nieuchwalenie budżetu może mieć bardzo znaczące konsekwencje dla naszego miasta i dla jego funkcjonowania w przyszłym roku. Mamy też głębokie przekonanie, iż to, co się wczoraj wydarzyło, to nie wypadek przy pracy. To konsekwencja bardzo precyzyjnie zaplanowanych działań, których symptomy widzieliśmy już przez ostatnie miesiące – twierdzi Wojda.

Jak zaznaczała prezydent, nieuchwalenie budżetu doprowadzi do tego, iż kontrolę nad finansami przejmie Regionalna Izba Obrachunkowa, która będzie realizować jedynie zadania obligatoryjne. Oznacza to, iż w mieście nie będą realizowane żadne inwestycje, w tym chociażby zwycięskie projekty z Kieleckiego Budżetu Obywatelskiego.

Radni opozycyjni twierdzą jednak, iż to tylko katastroficzne wizje, a oni sami są w stanie poprzeć budżet, ale po pewnych korektach.

– Te wszystkie kwestie, o których mówiła pani prezydent, można włożyć do teczki, bo w mojej ocenie są po prostu nieprawdziwe. Budżet finalnie zostanie przyjęty, a odpowiedzialność za jego uchwalenie spoczywa dokładnie na pani prezydent. My jesteśmy gotowi go przyjąć, ale ze zmianami proinwestycyjnymi, dotyczącymi bezpieczeństwa oraz zwiększenia środków na drogi. Złożyliśmy poprawki do budżetu na kwotę 30 milionów złotych, z czego uwzględniono niespełna jedną trzecią, czyli niecałe 10 milionów złotych. To jest faktyczna przyczyna jego nieprzyjęcia – uważa Marcin Stępniewski, przewodniczący klubu PiS.

Główną kością niezgody pozostaje wyceniona na 40 milionów złotych rezerwa prezydencka. To z jej zasobów opozycja chciałaby przeznaczyć większą kwotę na inwestycje. Prezydent twierdzi jednak, iż to niemożliwe.

– Rezerwa budżetowa jest już nienaruszalna, dlatego iż musimy sobie zapewnić stabilizację budżetową. Nie możemy się pozbawić możliwości funkcjonowania miasta do końca 2026 roku. Bardzo łatwo szafuje się rezerwą w momencie, kiedy nie ma się odpowiedzialności za płacenie faktur – argumentuje Agata Wojda.

Radni twierdzą jednak, iż tak wysoka rezerwa nie jest miastu potrzebna.

– Pierwszy raz rezerwę zawiązała właśnie w zeszłym roku prezydent Agata Wojda. Te środki, które miały być przeznaczone na inwestycje, zostały wydane na wydatki bieżące na jednej z ostatnich sesji. To pieniądze, którymi można swobodnie dysponować, ale pani prezydent chce sobie zrobić „złotą sakiewkę”, z której co jakiś czas będzie wyciągać środki na różne zadania bez konsultowania tego z Radą Miasta – zaznacza Stępniewski.

Podobnego zdania jest również Maciej Jakubczyk, radny niezrzeszony.

– Gdyby budżet był dobrze skonstruowany, nie byłoby 40 milionów złotych „kieszonkowego” dla pani prezydent, która może bez zgody Rady Miasta wydawać je na dowolne cele. To jest kredyt zaufania ze strony Rady Miasta dla pani prezydent. I my teraz – jako większość radnych – poprosiliśmy, by podzieliła się tym z miastem, nie z nami – mówi Jakubczyk.

Obie strony wyraziły również gotowość do dalszych rozmów, choć… żadna nie chce iść na ustępstwa. O tym, czy i w jakim kształcie rada zaakceptuje budżet na przyszły rok, dowiemy się najpóźniej 15 stycznia.

  • Urząd Miasta Kielce
  • Rada Miasta Kielce
  • agata wojda
  • marcin stepniewski
  • MACIEJ JAKUBCZYK
  • Budżet
    Idź do oryginalnego materiału