Wysłannik Trumpa czekał na Putina 8 godzin. "To ja jestem szefem"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Maxim Shemetov


Specjalny wysłannik Donalda Trumpa czekał kilka godzin na spotkanie z Władimirem Putinem - podają media. W tym czasie rosyjski dyktator zajęty był spotkaniem z Alaksandrem Łukaszenką.
Długie oczekiwanie: Sky News przeanalizowało nagrania z wizyty amerykańskiego wysłannika w Moskwie. Wynika z nich, iż Steve Witkoff przebywał w rosyjskiej stolicy kilka ponad 12 godzin. "I wygląda na to, iż przez większość czasu musiał czekać" - podkreśla portal. Miał on bowiem czekać aż osiem godzin na spotkanie z Władimirem Putinem.


REKLAMA


Przesłanie: W tym czasie Putin zajęty był spotkaniem z Alaksandrem Łukaszenką. Spotkanie to zostało - co podkreśla Sky News - zorganizowane w pośpiechu i ogłoszone dzień wcześniej. "Wyglądało to na klasyczną grę Putina o władzę" - zauważa portal. Jak dodaje, rosyjski przywódca nie lubi być przyparty do muru, zwłaszcza w swoim kraju, więc mogło to być przesłanie do Amerykanów o treści: "To ja jestem szefem, ja ustalam harmonogram i nie mam żadnych zobowiązań wobec nikogo".


Zobacz wideo W co gra Putin? "Przygotowuje się do nowej wojny"


Nocne spotkanie: Ostatecznie Putin spotkał się z Witkoffem późnym wieczorem i za zamkniętymi drzwiami. Według gazety "Izwiestia" po północy widziano kolumnę samochodów wjeżdżającą na lotnisko Wnukowo, gdzie stał amerykański samolot. Maszyna miała odlecieć z Moskwy około 2:00 i 2,5 godziny później wylądować w Baku. Dziennikarze związani z Kremlem napisali, iż robocze spotkania Władimira Putina zakończyły się o 1:30 w nocy. Według Sky News Witkoff udał się na lotnisko od razu po zakończeniu rozmowy.
Czytaj także: "Pokój za ustępstwa terytorialne? Ukraińcy wcale tego nie chcą. Jest nowy sondaż".
Źródła: Sky News, IAR
Idź do oryginalnego materiału