Wyścigi do unijnego żłobu

wiernipolsce1.wordpress.com 1 tydzień temu

Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego ożywiły nieco monotonne życie polityczne III RP. Po zwycięstwie tzw. „Koalicji 15 października” nad tzw. „Zjednoczoną prawicą”, czyli pozornej ruchawce( ciągle w toku) w gronie pomagdalenkowych kompradorskich marionetek udających „zatroskanych o Polskę” przyszła wreszcie pora na szczerość i danie upustu rzeczywistym motywacjom aktywności politycznej. Na imię im : „kasa przede wszystkim i za wszelką cenę”, czyli w językach kongresowych: „money first and at all costs”, „L’argent d’abord et à tout prix”, „Geld zuerst und um jeden Preis“, „el dinero primero y a toda costa”, „I soldi prima e a tutti i costi” itd.

Starzy bywalcy korytarzy eurobiurokratycznych świątyń Strasburga doskonale wiedzą, iż tam praktycznie nic się nie robi i za nic nie odpowiada, a kasa leci i emerytura się należy jak koniowi obrok, albo jak świni pasza, bo już choćby nie kartofle.

Kombatanci z szeregów PiS, PO, Lewicy, PSL mają już świetnie wytrenowane role pseudo-obrońców interesów polskich, polskiej racji stanu oraz dostatecznie wyćwiczone kręgosłupy i grymasy twarzy, aby wiedzieć komu i za ile się kłaniać oraz gdzie stroić różne miny, aby dobrze wypaść w akcjach “troski o zdrowie zagrożone pandemią”, “troski o klimat zagrożony nadmiernym pierdzeniem krów”, “troski o pokój europejski i światowy zagrożony przez krwiożerczą Rosję”, “troski o równouprawnienie zboczeńców płci obojga, którzy odkryli swoją inność”, “troski o wygodę usług i płatności gwarantowaną jedynie przez bezgotówkowe rozliczenia”, “troski o dzieci, czy nie przeżywają zbyt dużego stresu ucząc się pisać i czytać i czy tego ciężaru nie zastąpić jedynie oglądaniem obrazków i słuchaniem rapu, popu, trapu,techno, trance”, “troski o dylematy moralne banderowców, czy bardziej nienawidzą Lachów, czy Ruskich” i tego rodzaju problemy.

Zdumiewające jest jednak olbrzymie parcie na benefity z bezczynności i braku odpowiedzialności wśród obecnego pokolenia “młodych wilków polityki” z szeregów Konfederacji, Trzeciej Drogi. Trzydziesto-, czterdziestolatkowie obu płci, różne Bryłki, Zajączkowskie-Hernik, Kamińscy, Sośnierze, Forysie, Berkowicze, Wiplery i inni. Oczywiście wszyscy ci młodzi konformiści i obłudnicy swoją pazerność ubierają w gołosłowne hasła:

„Konfederacja owszem, jest zagrożeniem, ale „dla szalonych pomysłów eurokratów, wariatów klimatycznych, tych, którzy w Brukseli myślą o tym, jak odebrać nam euforia życia”. Natomiast jedyne, czego my chcemy, to chcemy żyć normalnie” – tymi słowami do wyborców zwrócili się przedstawiciele Konfederacji, inaugurując ogólnopolska kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego. – To jednocześnie jedno z haseł, które będzie przyświecało kampanii Konfederacji.

„Po to tam jedziemy, żeby blokować te głupie pomysły, może cofnąć niektóre głupoty, które już zostały przegłosowane. Po prostu Polska zawsze na wszystko się zgadza. Polska delegacja nie działa w imieniu Polskiej racji stanu. Posłowie Lewicy, posłowie Platformy czy trzeciej drogi- często głosują za rzeczami, które są jawnie szkodliwe dla Polski. Nakładaniu sankcji na Polsce, czy to tych oficjalnych czy tych które nie są nazywane sankcjami, ale Zielonym Ładem i mają skutek dla gospodarki podobny. Po prostu nie będziemy się na to godzić” – zapowiada Konfederacja.

Mamy już za sobą bezpłodny politycznie “nonkonformizm europarlamentarny” Janusza Korwina -Mikke, a teraz o podobnych konfiturach marzy polityczny klown następnej generacji, Grzegorz Braun – on także ma zamiar “rozwalić Unię od środka” oraz prawdopodobnie gaśnicą ugasić pożar eurodewiacji LGBT i klimatycyzmu.

Pokusa strasburskich salonów jest tak duża – a zauważmy, iż ma ona wymiar jedynie finansowy i karierowiczowski, gdyż w sensie wagi i decyzyjności politycznej Parlament Europejski, to wyłacznie dekoracyjna atrapa – iż nie były w stanie się jej oprzeć choćby środowiska reklamujące się dotychczas jako pro polskie, patriotyczne, a choćby realno-polityczne o odcieniu słowiańskim. Na rzecz takiego wizerunku pracują partie: Front -Krzysztofa Tołwińskiego, Bezpieczna Polska – Leszka Sykulskiego oraz ruch tzw. Watah Głosu Obywatelskiego – Andrzeja Ponety.

Wymienieni liderzy stworzyli ostatnio porozumienie polityczne na potrzeby wspólnego startu do wyborów do Parlamentu Europejskiego o nazwie “Głos Silnej Polski”. Enigmatyczne i ogólnikowe hasło tego porozumienia brzmi: “ Zjednoczmy się! Żeby bronić Polski. Łączą nas wartości”. Znając wszystkich z liderów zastanawiam się, czy liberalne wartości i mity niepodległościowo-kombatanckie z jednej strony (w które wpisani są Sykulski i Poneta) i ostatnio niemal bałwochwalczy zachwyt nad socjalizującym autorytaryzmem A. Łukaszenki ( który ostatnio demonstruje Tołwiński) – wyrastają z jednego korzenia wartości. Brak dojrzałego i konsekwentnie realizowanego programu, a jedynie odwoływanie się do ogólnikowych haseł nie jest wystarczającą podstawą do zdobycia szerszego poparcia społecznego. Nie mówiąc już o tym, iż wspomniany triumwirat mało realistycznie i nie pragmatycznie spogląda na obecny, w zasadzie duo polarny (PiS-KO) układ polityczny – który w horyzoncie 2-3 miesięcy jest nie do naruszenia. A zatem stwarzanie zwolennikom “Głosu Silnej Polski” złudzenia zaistnienia w tej chwili jako realna siła polityczna, to nieodpowiedzialna nierzetelność polityczna i marnotrawienie energii społecznej.

Jak zatem traktować zbliżające sie wybory do Parlamentu Europejskiego? Po prostu tak jak na to zasługują, a w zasadzie jak na to zasługuje sama ta dekoracyjna, o pseudopolitycznym znaczeniu, instytucja w strukturze Unii Europejskiej – podporządkowana niewybieralnej, a nominowanej Komisji Europejskiej oraz istotnym, stojącym w cieniu gremiom decyzyjnym o proweniencji masońsko-globalistycznej.

Perspektywę dla Polski stanowić mogą jedynie ruchy społeczne oparte na wartościach suwerenistycznych oraz na perspektywie współpracy ponadnarodowej opartej państw słowiańskich. Ruchy społeczne dążące konsekwentnie do stworzenia nowej wizji globalnej partnerskiej koegzystencji, alternatywnej dla anglosasko-żydowsko-watykańskiego ludobójczego globalizmu dążącego do stworzenia globalnego obozu koncentracyjnego zarządzanego przez urojone elity etniczno-religijne.

Na gruncie polskim najbliższą okoliczność – i nie tyle próbą stworzenia, co w zasadzie kontynuowania ponadpartyjnego suwerenistycznego ruchu Kongres Polski Suwerennej z lat 2003-2004 przed akcesją Polski do UE, którego celem jest nowa perspektywa nie tylko polityczna, ale cywilizacyjna – stwarzają wybory prezydenckie w roku 2025.

PZ

Idź do oryginalnego materiału