Operacja odbyła się 17-18 lipca, w minionym tygodniu. Następnego dnia opisał ją popularny użytkownik portalu X @TheIntelFrog, specjalizujący się głównie w lotnictwie i śledzeniu ruchów samolotów wojskowych. Z jego obserwacji wynika jasno, iż amerykański ciężki samolot transportowy C-17 wykonał lot z niebezpiecznym ładunkiem z bazy Kirtland w USA do bazy RAF Lakenheath w Wielkiej Brytanii. W tej pierwszej Amerykanie mają swój główny skład broni jądrowej, a druga już pod kilku lat była szykowna na jej przyjęcie. Kropki łączą się w ewidentny obraz.
REKLAMA
Zobacz wideo
Lot pod pilną obserwacją
Po weekendzie na bazie pracy @TheIntelFrog o prawdopodobnym początku rozmieszczenia broni jądrowej w RAF Lakenheath zaczęły pisać brytyjskie media. Do dzisiaj nie ma jednak żadnego oficjalnego komunikatu na ten temat ani ze strony władz USA, ani Wielkiej Brytanii. Przemieszczanie broni jądrowej nie jest czymś, co jest publicznie ogłaszane w czasie rzeczywistym, więc ewentualne potwierdzenie może nadejść z dużym opóźnieniem, kiedy transfer zostanie już w całości dokonany. Jest jednak bardziej niż prawdopodobne, iż Pentagon chciał, aby operacja została dostrzeżona. Biorący w niej udział samolot transportowy i tankowce nie musiały nadawać informacji, które pozwoliły je śledzić w internecie. Amerykańskie przepisy pozwalają wojskowym samolotom wyłączyć nadajniki systemu ADS-B. Jednak zostawiono je włączone.
Te są natomiast najważniejsze w działalności takich osób jak @TheIntelFrog. Śledzą oni ruchy wojskowych maszyn za pośrednictwem portalu "ADS-B Exchange" i jemu podobnych. Są one nieco odmienne od popularniejszych "Flightradar 24" czy "Flightaware", ponieważ korzystają jedynie z danych pozyskiwanych ze społeczności entuzjastów mających odbiorniki sygnałów z transponderów systemu ADS-B. Bez udziału agencji rządowych, które narzucają pewne ograniczenia. W praktyce oznacza to, iż na przykład na "ADS-B Exchange" zobaczymy więcej lotów wojskowych czy prywatnych odrzutowców, które pozostają ukryte na np. "Flightradar 24". Wojsko jest tego oczywiście świadome, więc jak naprawdę nie chce być widziane w powietrzu, to po prostu wyłącza nadajniki systemu ADS-B.
15 lipca ciężki samolot transportowy C-17 Globemaster III o rejestracji 08-8200 wzbił się w powietrze ze swojej bazy macierzystej McChord w stanie Waszyngton z nadajnikiem włączonym. Pozostał tak na czas całego lotu do bazy Kirtland w Nowym Meksyku. Maszyna należy do 62. Skrzydła Transportowego, które jest jedyną jednostką USAF certyfikowaną do przewożenia broni jądrowej w czasie pokoju. Na terenie bazy Kirtland na obrzeżach Albuquerque znajduje się natomiast jej największy skład na świecie. W bunkrze o wymiarach około 200 na 200 metrów schowanym pod pustynnym terenem ma być przechowywane około 3000 ładunków termojądrowych, głównie na potrzeby lotnictwa USA, ale też rakiet balistycznych. 16 lipca transportowiec ponownie zdradził swoją pozycję za sprawą transpondera, kiedy stał na oddalonym od głównej części bazy specjalnym stanowisku ładunkowym. Jest ono najbliższe podziemnego magazynu i zbudowano je specjalnie do ładowania oraz wyładowywania broni jądrowej.
17 lipca 08-8200 wystartował z Kirtland i skierował się na wschód. Nad wybrzeżem stanu Massachusetts spotkał się z dwoma latającymi tankowcami KC-46 o sygnałach wywoławczych FLAM 11 i 12, co według entuzjastów ma oznaczać fakt zapewniania paliwa dla jakiegoś ważnego lotu z niebezpiecznym ładunkiem. Po napełnieniu zbiorników C-17 kontynuował lot na wschód w kierunku Europy i już 18 lipca nad ranem wylądował w RAF Lakenheath po przeleceniu ponad 8 tysięcy kilometrów. Jeszcze tego samego dnia transportowiec odleciał do bazy macierzystej w stanie Waszyngton.
Najlepsze do tego miejsce
Baza RAF Lakenheath jest jedną z kluczowych używanych przez lotnictwo USA na europejskim teatrze działań. Na stałe stacjonują tam tylko Amerykanie, choć formalnie baza należy do brytyjskiego lotnictwa RAF. Amerykańskie 48. Skrzydło Myśliwskie ma tam 4 dywizjony, z czego 2 uzbrojone w myśliwce F-15 i dwa w wielozadaniowe F-35. Oznacza to maksymalnie 96 maszyn. Baza jest też jedyną w Europie, w której tymczasowo stacjonują bombowce strategiczne przylatujące na ćwiczenia z innymi państwami NATO. Do 2008 roku Amerykanie utrzymywali też w RAF Lakenheath taktyczne bomby termojądrowe B61. Wraz z postępującym pozimnowojennym rozbrojeniem, zostały jednak wycofane. Pozostały po nich jednak specjalne schowki ukryte pod podłogami schronów dla samolotów. Każdy mieści do 4 bomb i w razie potrzeby jest wysuwany hydraulicznie nad ziemię, umożliwiając ich szybkie podwieszenie pod stojącą obok maszynę.
Dokumenty budżetowe USAF z 2023 roku ujawniły, iż realizowane są prace nad przywróceniem zdolności bazy RAF Lakenheath do bezpiecznego przechowywania broni jądrowej. Było to połączone wraz z informacją o konieczności rozbudowy infrastruktury w związku z rozmieszczeniem tam dwóch dywizjonów F-35. Opisująca je organizacja "Federation of American Scientists" (FAS) przyglądająca się szczególnie amerykańskiej broni jądrowej, zwróciła też uwagę na inny zapis w dokumentach budżetowych Pentagonu z tegoż roku. Była w nich mowa o inwestycjach wspólnych z NATO w infrastrukturę przechowywania broni jądrowej w Europie, w tym w Wielkiej Brytanii. Wymieniono ją obok innych państw Sojuszu, co do których wiadomo, iż na ich terenie już są amerykańskie bomby B61. Potem nazwy państw usunięto z dokumentu.
Ponadto rozmieszczone w RAF Lakenheath maszyny F-35 w wersji A stają się głównymi nosicielami zmodernizowanych bomb termojądrowych B-61 w wersjach 12 oraz 13. W Europie Amerykanie mają je tylko tam i nie wiadomo nic o planach, aby rozmieścić je też w innych bazach. Zapewnienie zapasu bomb tam, gdzie są maszyny do ich przenoszenia, wydaje się jak najbardziej sensowne i podnosi prawdopodobieństwo prawidłowej interpretacji lotu C-17. Dodatkowo dopiero co w czerwcu Brytyjczycy ogłosili, iż zamierzają kupić 12 F-35A, konkretnie w celu dołączenia do mechanizmu Nuclear Sharing NATO, czyli wspólnego sojuszniczego wykorzystywania amerykańskich bomb termojądrowych B-61.
Konkrety pozostaną nieznane
Oficjalnie nie ma jednak żadnych informacji na temat planów rozmieszczenia amerykańskiej broni jądrowej w Wielkiej Brytanii. Tak samo nie ma informacji na temat jej przechowywania w Belgii, Holandii, Niemczech, Włoszech i Turcji, choć z bardzo dużą pewnością wiadomo, iż tam jest. Jak zauważa "FAS", według odtajnionych dokumentów z lat 90., w RAF Lakenheath zbudowano łącznie 33 schowki (nazywane WE3), mogące teoretycznie pomieścić maksymalnie 132 bomby. Wątpliwe, aby planowano ich teraz tyle tam umieścić, bo praktycznie podwoiłoby to ilość broni jądrowej USA w Europie. Tym bardziej iż według dokumentów budżetowych całość prac modernizacyjnych w bazie ma się zakończyć dopiero w 2026 roku. Nie wiadomo, ile mógł przewieźć jeden C-17, ale może kilka-kilkanaście bomb.
Wszystko wskazuje więc na to, iż w Wielkiej Brytanii znów jest amerykańska broń jądrowa. Może to też oznaczać, iż rośnie jej całkowita ilość w Europie, choć część bomb B-61 w starych wersjach może być jednocześnie zabierana z innych baz na modernizację w USA. Dokładna ich ilość w europejskich bazach nigdy nie była znana. Są tylko szacunki, głównie wspomnianej organizacji FAS. W czasach zimnej wojny były jej tysiące, teraz mowa o rejonie 200 bomb B-61, pomyślanych głównie jako środek odstraszania Rosji i dodatkowego zacieśniania współpracy sojuszniczej.