1 dzień temu
Spekulacje o możliwym zwrocie akcji w obozie PiS nabierają rumieńców: czy Jarosław Kaczyński wycofa Karola Nawrockiego z wyścigu o prezydenturę i poprze Szymona Hołownię?
Taki ruch byłby szokiem, ale mógłby wynikać z chłodnej kalkulacji. Kampania Nawrockiego, oparta na dramatycznych hasłach o „obronie suwerenności” i straszeniu „ideologią Trzaskowskiego”, nie przynosi efektów. Elektorat PiS jest zmęczony polaryzacją, a sondaże wskazują, iż Nawrocki nie ma szans na wygraną. W tej sytuacji Kaczyński może uznać, iż poparcie Hołowni – lidera Polski 2050 – to jedyny sposób na zablokowanie Rafała Trzaskowskiego i utrzymanie wpływów prawicy.
Hołownia, z umiarkowanym wizerunkiem, przyciąga wyborców centrowych, a jego prezydentura mogłaby być dla PiS mniejszym złem niż zwycięstwo Trzaskowskiego. Taki sojusz wymagałby jednak od Kaczyńskiego elastyczności, której dotychczas nie przejawiał – poparcie Hołowni mogłoby zostać odebrane jako zdrada przez twardy elektorat PiS. Wycofanie Nawrockiego to ryzykowny krok, który może uratować wpływy Kaczyńskiego w krótkim czasie, ale w dłuższej perspektywie grozi rozpadem partii.
