Stanowisko wiceprezydenta: W poniedziałek (24 marca) redaktor naczelny magazynu "The Atlantic" Jeffrey Goldberg opublikował artykuł, w którym ujawnił, iż wysoko postawieni urzędnicy Białego Domu nieumyślnie włączyli go do grupowego czatu na platformie Signal, poświęconego przygotowaniom do ataków na grupę bojowników Huti w Jemenie. Z tekstu dowiadujemy się między innymi, iż wiceprezydent USA J.D. Vance wyrażał wątpliwości wobec operacji wojskowej. W nadesłanej wiadomości wskazywał, iż zapewnienie bezpieczeństwa na szlakach żeglugowych w regionie przysłuży się Europie, co w jego ocenie może być niezgodne z obecnym stanowiskiem Donalda Trumpa w kwestii Starego Kontynentu. Prezydent USA od rozpoczęcia drugiej kadencji pozostaje krytycznie nastawiony do europejskiej wspólnoty.
REKLAMA
Wątek europejski: Podczas wymiany wiadomości z sekretarzem obrony Petem Hegsethem Vance przyznał, iż nie podoba mu się "ponowne ratowanie Europy". "W pełni podzielam twój wstręt do europejskiego darmozjadztwa. To żałosne" - odpowiedział szef Pentagonu. Niedługo później do rozmowy włączył się użytkownik będący najprawdopodobniej Stephenem Millerem, doradcą ds. bezpieczeństwa krajowego. "Jak rozumiem, prezydent wyraził się jasno: zielone światło, ale niedługo poinformujemy Egipt i Europę, czego oczekujemy w zamian. Musimy również wymyślić, jak to wyegzekwować" - napisał. Dodał, iż jeżeli działania Waszyngtonu pozwolą przywrócić bezpieczeństwo na Morzu Czerwonym, powinno wiązać się to z "dalszymi korzyściami gospodarczymi" dla USA. Finalnie ataki na cele w Jemenie zostały przeprowadzone 15 marca.
Zobacz wideo Świat po USAID. Pomoc międzynarodowa
Reakcja Waszyngtonu: Publikacja Goldbera wywołała poruszenie w USA i Europie, ale przedstawiciele amerykańskiej administracji bagatelizują jej znaczenie. Sam Hegseth w rozmowie z reporterami podważył wiarygodność redaktora naczelnego "The Atlantic". - Mówimy o nieuczciwym i zdyskredytowanym tak zwanym "dziennikarzu", który wielokrotnie rozpowszechniał fałszywe informacje - ocenił szef Pentagonu. - Słyszałem, jak zostało to opisane. Nikt nie wysyłał wiadomości z planami wojskowymi. To wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat - zaznaczył. Z kolei Trump w rozmowie z NBC News wystąpił w obronie doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Waltza, który był odpowiedzialny za dodanie użytkowników do czatu grupowego. - Dostał nauczkę, jest dobrym człowiekiem - stwierdził krótko prezydent USA. Dodał, iż obecność Goldberga "nie miała żadnego wpływu" na przebieg operacji na Bliskim Wschodzie.
Więcej informacji na ten temat w artykule: "Skandal w USA. Media: Wysłannik Trumpa odbierał tajne informacje podczas wizyty na Kremlu".Źródła: The Atlantic, Axios, NBC News