Po publikacji przez portal Wiesci24.pl dwóch tajnych projektów ustaw autorstwa polityków PiS, w partii rządzącej wybuchła prawdziwa panika. Ujawnione dokumenty wstrząsnęły nie tylko opinią publiczną, ale przede wszystkim samym kierownictwem ugrupowania, które rozpoczęło gorączkowe poszukiwania źródeł przecieku. W obu przypadkach chodzi o propozycje zmian rodem z państw autorytarnych: całkowity zakaz aborcji i antykoncepcji oraz możliwość aresztowania posłów i senatorów bez zgody parlamentu.
W PiS rozpoczęto nerwowe poszukiwania, kto i dlaczego wyniósł dokumenty, które miały pozostać wewnętrzne. Atmosfera przypomina polowanie na czarownice – telefony są przeglądane, notatki rekwirowane, a dostęp do poufnych materiałów natychmiast ograniczono. Nic dziwnego: obydwa projekty są tworzone w bardzo wąskich, zaufanych kręgach władzy, chociaż pochodzą z różnych frakcji. Projekt dotyczący zniesienia immunitetu parlamentarnego, który umożliwiłby zatrzymywanie i aresztowanie posłów oraz senatorów bez zgody Sejmu lub Senatu, powstaje w środowisku skupionym wokół Zbigniewa Ziobry. To swoisty zamach na niezależność parlamentu, który w praktyce otwierałby drogę do represjonowania politycznych przeciwników pod przykrywką działań „prawnych”. Zamiast demokracji – państwo policyjne. Z kolei drugi projekt – jeszcze bardziej niepokojący – to plan utworzenia tzw. Centralnego Rejestru Rozrodczego lub Rozrodczości. Jego autorzy chcą nie tylko całkowitego zakazu aborcji (bez jakichkolwiek wyjątków), ale również wprowadzenia zakazu antykoncepcji, w tym ewidencjonowania środków antykoncepcyjnych.
Oba projekty mają jeden wspólny mianownik: są wymierzone w podstawy państwa prawa i prawa człowieka. Po ujawnieniu projektów, żaden z polityków PiS nie zaprzeczył ich istnieniu. Zamiast tego rozpoczęła się paranoiczna obława na źródła przecieku.
A to nie są zwykłe projekty ustaw. To przymiarki do budowy w Polsce Rosji.