Wybory, WHO i ważkie decyzje

jacekh.substack.com 1 rok temu
Finansowanie WHO, obie fundacje B&MGates oraz GAVI należą do Billa Gatesa, źródło — WEF

Ostatnio nasze zainteresowanie skupia się wokół kampanii wyborczej. Politycy ze wszystkich stron próbują przekonać nas o wadze tych wyborów, gdyż rzekomo zadecydujemy w nich o najważniejszych sprawach, które znacząco wpłyną na naszą przyszłość. A co, jeżeli by ktoś wam powiedział, iż dużo ważniejsze decyzje zapadają ponad naszymi głowami, bez naszego udziału, a choćby bez naszej wiedzy. Jednakże to właśnie od tych decyzji zależeć będzie nie tylko nasze życie, ale także życie dzieci i wnuków tych, którzy teraz do wyborów pójdą po raz pierwszy.

Problem w tym, iż nie są to nagłośnione w mediach bliskie nam sprawy, proste i budzące emocje, często sprowadzające się do wyraźnie zarysowanych lokalnych sporów. To sprawy niedyskutowane w mediach, odległe i nudne tak, jak bardzo mogą być nudne dokumenty umów międzynarodowych. Mimo wielkiej wagi wzbudzają tak małe zainteresowanie, jak przedstawione przeze mnie niedawno wystąpienie dra McCullougha w Parlamencie Europejskim, które praktycznie pozostało niezauważone.

Wystąpienie dr McCullougha w Parlamencie Europejskim 14 września 2023

W swoim wystąpieniu przed Parlamentem Europejskim Dr Peter McCullough przedstawił działania WHO, ich wspólników i wiele niezwykle poważnych zagrożeń związanych ze „szczepionkami” na COVID-19. Wzywa do natychmiastowego zakończenia stosowania wszystkich „szczepionek” na COVID-19 oraz do całkowitego wycofania się z WHO.

Read full story

Wielokrotnie pisałem o wypaczeniach i korupcji w opiece zdrowotnej, które są tym większe, im wyższy szczebel. Na przykład przypomniałem sposób, w jaki Komisja Europejska kupowała szczepionki dla państw członkowskich. Szczęśliwie Polska gwałtownie pozbyła się nadmiaru tego skarbu, ale w tej chwili Niemcy pozbywają się 242 milionów dawek, a jest to o 50 milionów więcej, niż zostało użyte. A same zastrzyki mają ujemną skuteczność, ale za to długą listę skutków niepożądanych (wylicza je dr McCullough). Podobnie jest z intensywnie zalecanymi szczepieniami HPV, których skuteczność nie została wykazana, natomiast lista działań niepożądanych jest długa. Pisałem o nich kilka razy, a odnośniki do wpisów na temat szczepionek HPV i patologii w ochronie zdrowia zainteresowani znajdą na mojej stronie głównej https://jacekh.substack.com/archive?sort=new

Na szczycie piramidy decydowania i zarabiania na naszym zdrowiu znajduje się Światowa Organizacja Zdrowia, która połączona jest w większości nieformalnymi więzami z prywatnymi fundacjami, korporacjami, koncernami farmaceutycznymi. Wymienia je w swoim wystąpieniu dr McCullough. o ile ktoś ma w tej sprawie wątpliwości, powinien sprawdzić przedstawione diagramy wskazujące na źródła finansowania WHO, pamiętając, iż Bill&Melinda Gates Foundation, GAVI Alliance i kilka pomniejszych należą do Billa Gatesa. W 2018 roku w sumie ich wkład praktycznie dorównywał finansowaniu przez USA. Sama B&MGF ma większy udział niż Wielka Brytania. Tymczasem ostatnio w USA Izba Reprezentantów przyjęła ustawę o środkach na operacje zagraniczne nieprzewidującą finansowania WHO — https://www.congress.gov/118/bills/hr4665/BILLS-118hr4665rh.pdf. Zatem od tej pory fundacje Gatesa stają się dominującym źródłem finansowania WHO. I pamiętajmy, to nie jest wina Trumpa, za którego sprawą USA wstrzymało finansowanie, tylko tych, którzy pozwolili Gatesowi tak urosnąć, iż może naginać światowe instytucje regulacyjne do swoich kaprysów. Chyba nie myślicie, iż całkowicie bezinteresownie hojnie dotuje on WHO, bo jako filantropata ma na względzie zdrowie i dobrostan wszystkich ludzi na świecie.

pewresearch.org

Obecnie już drugą kadencję funkcję Dyrektora Generalnego WHO pełni Tedros Adhanom Ghebreyesus, który nie jest lekarzem i do czynienia z medycyną miał niewiele. Został wybrany na to stanowisko jednogłośnie, czyli jednym głosem. Głosem głównego sponsora WHO pana Gatesa. Jak na tak istotną figurę Dyrektor Generalny ma zadziwiająco skromną, wręcz szczątkową stronę w Wikipedii, warto tam zajrzeć, aby przekonać się na własne oczy. Zatem można domniemywać, jego wcześniejsza działalność nie jest powodem do chwały. Według doniesień nie całkiem pozbył się dawnych nawyków, choćby teraz pośrednio podsycając etiopską wojnę domową (w krótkim czasie z powodu głodu, czystek etnicznych i działań wojennych życie straciło ponad 600 tysięcy ludzi, czy słyszeliście o tej wojnie?). Oskarżany jest o dostarczanie broni jednej ze stron, ale co tam. Jest to krystalicznie przejrzysta świetlana postać, znakomity fachowiec, więc z euforią i pełnym zaufaniem wszyscy powierzymy mu swoje zdrowie i życie. (Sponsorowi prawdopodobnie wygodnie jest mieć haki na dyrektora, bo dzięki temu ma się pewność, iż będzie posłuszny)

W latach 2020-2022 arbitralne działania WHO poskutkowały znacznym zwiększeniem szkód wywołanych przez sam covid, a następnie przez zastrzyki mające mu zapobiegać (nas szczęśliwie ta druga faza w znacznej części ominęła). Teraz WHO sięga po jeszcze większą władzę. Chce poważnie ograniczyć zarówno suwerenność państw członkowskich, jak i wolności osobiste ich obywateli, w tym swobodę przemieszczania się i wolność słowa oraz prawo do decydowania o swoim ciele.

Na narzędzia przejęcia władzy przez WHO, a w praktyce przez jej mocodawców, składają się trzy główne elementy: Traktat Pandemiczny, poprawki do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych (IHR — International Health Regulations) oraz umowa z Unią Europejską. Wszystkie trzy są dosyć obszernymi dokumentami umów międzynarodowych napisanymi trudnym językiem prawniczym, więc nie ma możliwości szerszego omówienia ich w tym miejscu. Zainteresowanych odsyłam do poniższych stron.

Dokładniejsze omówienia i odnośniki do oryginalnych dokumentów WHO można znaleźć na stronach organizacji obywatelskich:

Brownstone Institute - https://brownstone.org/

(na górze strony można wybrać język, ale automatyczne tłumaczenie bywa mylące i czasem wypacza sens)

Door to Freedom - https://doortofreedom.org/

Tutaj skupię się na pobieżnym streszczeniu części poprawek do IHR, gdyż jest to teraz sprawa najpilniejsza. Mam nadzieję, iż choćby taka skromna próbka uświadomi czytelnikom wagę zagrożenia.

IHR stanowią prawnie wiążący instrument międzynarodowy przyjęty na mocy art. 21 Konstytucji WHO, który wymaga akceptacji jedynie przez zwykłą większość Państw Członkowskich. Dokument został po raz pierwszy przyjęty w 1951 r. i był okresowo modyfikowany. Obecna wersja została przyjęta w 2005 r. i weszła w życie w 2007 r. IHR (2005) zawiera postanowienia i załączniki określające różne poziomy obowiązków Państw-Stron, obejmujące nadzór nad ogniskami chorób, sprawozdawczość, wymianę informacji i budowanie potencjału krajowych organów ds. zdrowia. Rozporządzenia w ich obecnym brzmieniu zapewniają poszanowanie suwerenności państw, pozostawiając państwom dużą elastyczność, uznaniowość i swobodę podejmowania decyzji w odniesieniu do ocenianych ognisk, równocześnie zawierając pewne wymagane środki, które należy podjąć.

Dyrektor Generalny WHO (DG) jest uprawniony do ogłoszenia stanu zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym (PHEIC). WHO ma obowiązek informowania innych państw o takim zagrożeniu, choćby bez zgody zainteresowanego państwa, oraz zwoływania Komitetu ds. Nagłych Wypadków. DG ma uprawnienia do wydawania tymczasowych zaleceń dla państw w ramach PHIEC w odniesieniu do osób, ładunku, kontenerów, środków transportu, towarów i paczek pocztowych. Należą do nich środki ograniczające, takie jak zamknięcie granic, przymusowa kwarantanna osób, obowiązkowe badania lekarskie, testy i szczepienia, ustalanie kontaktów zakaźnych i badania przesiewowe (art. 18). Może też wydawać zalecenia stałe.

Dotychczasowe zalecenia mają charakter niewiążący (art. 1), co oznacza, iż ​​państwa mogą zdecydować się na ich niestosowanie bez konsekwencji. Tak postanowiły państwa, które przyjmowały kolejne wersje IHR, w tym tę z 2005 roku, gdyż państwa te pragnęły zachować swoją suwerenność przed potencjalnymi nadużyciami ze strony niewybranych i nieponoszących odpowiedzialności urzędników międzynarodowych.

Nie ma dobrego uzasadnienia, dlaczego dotychczasowe IHR wymagały kolejnych poprawek poza chęcią zwiększenia władzy WHO. Część pierwszego zestawu poprawek przyjęto w maju 2022 r. w drodze konsensusu przez Komitet A 75. WHA, a zatem bez formalnego głosowania. Zmiany te, które wejdą w życie w 2024 r., skrócą okres, w którym można odrzucić lub wnieść zastrzeżenia do (przyszłych) poprawek IHR z 18 miesięcy do 10 miesięcy.

Poprawki do IHR, które w tej chwili są wprowadzane, mają na celu rozszerzenie celu i zakresu IHR na „wszystkie zagrożenia, które mogą mieć wpływ na zdrowie publiczne” (poprawka do art. 2). Zalecenia niewiążące stałyby się wiążące (poprawka do art. 1 i nowy art. 13A). Wiele propozycji ma na celu ograniczenie suwerenności państw i nadanie urzędnikom WHO (DG, dyrektorom regionalnym, personelowi technicznemu) nowych i szerokich uprawnień, w tym wydawania wiążących zaleceń. Państwa nieodrzucające poprawek „zobowiązują się” do przestrzegania zaleceń DG (art. 13A). Towarzyszą im propozycje ustanowienia szerszej biurokracji zdrowia publicznego na szczeblu krajowym, regionalnym i międzynarodowym, a także nowe podmioty i platformy do monitorowania i zapewniania zgodności państwa. Nowe propozycje wzywają do ściślejszego przestrzegania IHR, większej kontroli WHO i państw nad działaniami obywateli, a co za tym idzie, ograniczenia praw człowieka i wolności jednostek. Jest to wprowadzane rzekomo w imię równości i wspólnego dobra, odzwierciedlając katastrofalną politykę wdrożoną w odpowiedzi na Covid-19 wbrew wcześniejszym wytycznym dotyczącym zdrowia publicznego oraz normom praw człowieka.

Jeśli zmiany w IHR zostaną przyjęte, DG WHO będzie mógł w dowolnym momencie dyktować ograniczenia i inne środki również przypadku tylko potencjalnego ryzyka. Swoboda dyskusji i sprzeciwu wobec zaleceń WHO również zostanie poważnie ograniczona. Propozycje wzywają WHO i państwa do przeciwdziałania fałszywym informacjom i dezinformacji (poprawka do art. 44.2 ust. XNUMX), jak gdyby wiedza naukowa i reguły prawidłowych działań w ochronie zdrowia publicznego były własnością jednej organizacji, a nie wynikiem ciągłego otwartego procesu badań, wątpliwości, pytań i dyskusji z udziałem różnych badaczy oraz ośrodków naukowych i klinicznych z całego świata.

Obecnie państwa mogą samodzielnie oceniać zdarzenia związane ze zdrowiem publicznym i decydować, jakie środki i politykę należy podjąć. Zgodnie z nowymi propozycjami WHO może ogłosić stan nadzwyczajny, w tym ze względu na zwykłe potencjalne zagrożenie, bez zgody państwa i narzucić środki, które bezwzględnie należy zastosować w zakresie zdrowia publicznego (poprawka do art. 12, nowy art. 13A). Zalecenia (art. 18 ust. 1) dotyczące osób pozwalają między innymi:

  • dokonać przeglądu historii podróży osób na dotkniętych obszarach;

  • przeglądać dowody badań lekarskich i wszelkich analiz laboratoryjnych;

  • wymagać badania lekarskiego;

  • przejrzeć dowód szczepienia lub innej profilaktyki;

  • wymagać szczepienia lub innej profilaktyki;

  • umieścić podejrzane osoby pod obserwacją zdrowia publicznego;

  • wdrożyć kwarantannę lub inne środki zdrowotne wobec osób podejrzanych;

  • wdrożyć izolację i leczenie osób dotkniętych chorobą;

  • wdrożyć śledzenie kontaktów osób podejrzanych lub dotkniętych;

  • odmówić wjazdu osobom podejrzanym i dotkniętym;

  • odmówić wjazdu osobom niepodejrzanym na obszary dotknięte;

  • wdrożyć kontrolę wyjazdową i/lub ograniczenia dotyczące osób z dotkniętych obszarów.

Warto przypomnieć raz jeszcze, iż tego rodzaju środki mogą zostać podjęte również w przypadku potencjalnego zagrożenia, czyli mimo braku realnego zagrożenia. Na przykład wtedy, gdy jakieś laboratorium stwierdzi w badanych próbkach obecność wybranych patogenów. Czyli praktycznie zawsze, w dowolnie wybranym momencie. Brakuje poziomu odniesienia, to znaczy istnieją tylko nieliczne badania mogące służyć za porównanie, a i te można zignorować.

Na przykład trwające cały rok badanie osób odwiedzających duże muzeum w USA wykazało występowanie u zdrowych ludzi całej rodziny bogato reprezentowanych różnych szczepów wszystkich badanych wirusów: grypy, koronawirusów oraz rinowirusów. Ich wzajemne proporcje zmieniały się wraz z porami roku, a przez cały okres badania żadnej wyjątkowej sytuacji czy epidemii nie było. Teraz pojedyncze badanie wykazujące obecność któregokolwiek z tych wirusów może posłużyć do nałożenia ograniczeń. Dobrze jest wiedzieć, iż twórca testów PCR nagrodzony za to Noblem 1993 Kary Mullis za swojego życia wielokrotnie protestował przeciwko ich stosowaniu jako narzędzia do diagnozy choroby u konkretnych osób. Do tego celu testy PCR się nie nadają, ale kto by się tym przejmował. Teraz to jest nauka na usługach biznesu i polityki.

Poprawki do IHR oznaczają zatem całkowite podporządkowanie państw i ich obywateli kaprysom służalczych wobec sponsorów urzędników WHO, którzy będą władni zastopować funkcjonowanie państwa i jego gospodarki oraz zawiesić prawa obywateli na podstawie decyzji wydanej arbitralnie na wątłej podstawie, ale za to nieodwołalnej. Mocno przypomina to „ochronę” narzucaną przez mafię jej ofiarom. Jak nie będziecie posłuszni, to DG WHO ogłosi u was stan nadzwyczajny z powodu potencjalnego zagrożenia i nakaże sąsiadom utworzenie kordonu na granicach.

Do kompletu w dniu 5 czerwca 2023 r. Światowa Organizacja Zdrowia i Komisja Europejska ogłosiły uruchomienie inicjatywy w zakresie zdrowia cyfrowego, w ramach której WHO ustanowi globalny system certyfikacji szczepień przeciwko covid-19 na podstawie już istniejącego cyfrowego certyfikatu COVID Unii Europejskiej. Ten system paszportów szczepionek zostanie rozszerzony następnie na globalną sieć cyfrowej certyfikacji zdrowia (GDHCN) prowadzoną przez WHO, która będzie obejmować „szeroką gamę produktów cyfrowych zapewniających wszystkim lepsze zdrowie”. Z czasem paszport szczepionek obejmie także wszystkie zalecane szczepienia. I wtedy już nikt się nie wywinie. Dzięki cyfrowej inwigilacji można będzie wszystkich obywateli zmusić do posłuszeństwa i poddania się procedurom medycznym. Warto przypomnieć, iż Komisja Europejska pracowała nad tego rodzaju rozwiązaniem dużo wcześniej, jeszcze przed covid-1984.

Dziękuję za przeczytanie Substacka Jacka! Zapisz się bezpłatnie, aby otrzymywać nowe posty i wspierać moją pracę.

Nasza rzeczywistość?

Jaki jest stosunek polskich partii politycznych i polityków do przedstawionego problemu? Prawdopodobnie żaden. Można słusznie podejrzewać, iż większość choćby o nim nie słyszała. Tak są skupieni na naszych podwórkowych sprawach i wzajemnych poszturchiwaniach, iż całkiem utracili szerszą perspektywę. Ponadto temat nieporuszany przez media nie istnieje. Zapytajmy się zatem, czemu media, również te udające niezależne i otwarte na świat, nic o tym nie mówią? Słyszeliście o sprawie w TVN? A co napisała Gazeta Wyborcza albo Polityka?

Można jednak spróbować odgadnąć, jaka będzie postawa polskich polityków, gdy wreszcie zostaną przez kogoś poinformowani. Wcześniejszy stosunek do pandemii i wprowadzanych podczas niej ograniczeń i nakazów jest tu wartościową wskazówką.

Podstawowy problem stanowią ograniczenia mentalne. Konieczność zauważenia i zaakceptowania prawdy, iż szacowne instytucje międzynarodowe wcale nie zajmują się działaniami na rzecz naszego dobra, iż jest wręcz przeciwnie. Instytucje te są całkiem skorumpowane i służą swoim mocodawcom, realizując ich interesy, a w kalkulacjach nasze dobro nie jest choćby brane pod uwagę. Chodzi im tylko i wyłącznie o władzę nad nami. Jednakże większości polityków, a zasadniczo całemu społeczeństwu, nie postanie w głowie taka myśl. Pielęgnują wyidealizowany obraz i nie są w stanie go porzucić.

W świetle takiego stanu rzeczy trudno mieć nadzieję na to, iż którakolwiek partia zechce się przeciwstawić poddaniu Polski władzy WHO, a tym bardziej spowodować wystąpienie Polski z tej organizacji. Przecież jesteśmy częścią „społeczności międzynarodowej”, a organizacja ta służy naszemu dobru. Na pewno nie zrobi tego żadna z obecnych partii opozycyjnych. Nie widzą zagrożenia i nie zechcą go zobaczyć, choćby gdy ktoś im je wskaże. Podczas pandemii posłowie tych partii całkowicie przyjęli narrację WHO i skorumpowanych autorytetów medycznych, atakowali rząd za niedostateczne ograniczanie naszych wolności, za brak w Polsce ograniczeń i nakazów występujących w innych krajach. Równie bezkrytycznie domagali się przedłużenia lockdownu, jak teraz krytykują rząd za wysoką inflację przez niego spowodowaną.

Także przejawem całkowitego braku krytycznego myślenia i pomieszania wartości było atakowanie byłego ministra zdrowia za ujawnienie rodzaju leków na receptach wydanych przez pewnego lekarza (bez ujawnienia osób, dla których je wystawiono), czyli straszliwy grzech łamania tajemnicy medycznej. Chodzi mi o to, iż z wielkim przekonaniem atakowali go ci sami ludzie, którzy przez poprzednie prawie 3 lata nie widzieli niczego złego w ujawnianiu czyjegoś statusu szczepienia, domagali się pozwolenia pracodawcom na wgląd do naszej dokumentacji medycznej, czy akceptowali albo uczestniczyli w zmuszaniu ludzi do poddania się niesprawdzonym procedurom medycznym, czyli przyjęcia zastrzyków z użyciem eksperymentalnego produktu. To wszystko przy całkowitym lekceważeniu Kodeksu Norymberskiego. Teraz nie widzą nic złego w pomyśle paszportów szczepionkowych. I gdzie tu świadomość prawna, logika i integralność intelektualna oświeconych demokratów?

O ile większość członków partii opozycyjnych może nie być świadoma, o tyle nie można mieć wątpliwości na temat wiedzy Donalda Tuska. Akurat on nie może zasłaniać się niewiedzą. Był przewodniczącym Rady Europejskiej. Jako wychowanek WEF oraz były funkcjonariusz UE na pewno to wszystko wie, ale z tych samych powodów, z jakich wie, w tej sprawie nie zrobi nic. Jego zadaniem jako janczara WEF jest wprowadzenie nas do gułagu WHO, a im mniej społeczeństwo o czymś wie, tym łatwiej to przeprowadzić.

W przeciwieństwie do „demokratycznej opozycji” Prawo i Sprawiedliwość oraz Konfederacja są znane ze sceptycznego stosunku do wszystkich przychodzących z zagranicy nowinek, zwłaszcza gdy mogą one prowadzić do ograniczania suwerenności. Niestety można się obawiać, iż Jarosław Kaczyński niekoniecznie słyszał o istnieniu WHO. Pozostaje tylko mieć nadzieję, iż w jego gronie znajdą się doradcy, którzy wskażą zagrożenie i zaproponują sensowne działania. Także z Konfederacją trudno wiązać nadzieje, nie dlatego, iż to rzekomo faszyści, tylko dlatego, iż ma ona poważne niedobory intelektualne. Konfederacja mentalnie tkwi w pierwszej połowie XX wieku, więc jej pomysły i działania w wieku XXI rzadko bywają adekwatne. Pewne szanse daje zapatrzenie Konfederacji w amerykańskich Republikanów i gdy oni się ruszą, wtedy być może Konfederacja też, przy okazji skłaniając PiS do działania. I trzeba mieć nadzieję, iż wbrew swojej dotychczasowej nieudolności na polu międzynarodowym obie te partie podejmą skuteczne działania.

Oczywiście pozostaje jeszcze problem uwarunkowań zewnętrznych. Urzędnicy Komisji Europejskiej działają ręka w rękę z WHO i choćby gdyby Polska wystąpiła z WHO, spotkamy się z naciskami ze strony sąsiadów i Unii. Ponadto również nie będąc członkiem WHO, można paść ofiarą decyzji ogłaszającej u nas stan zagrożenia.

Optymalnym rozwiązaniem byłoby odrzucenie poprawek IHR w głosowaniu. O to jest najtrudniej. Trudno tu liczyć na otumanione kraje „demokratycznego Zachodu”. USA pod rządami Demokratów należą do inicjatorów zmian. Jednak można mieć nadzieję, gdyż w niedawnej historii WHO były już takie przypadki. Spore zasługi mają tu kraje Trzeciego Świata, zwłaszcza Afryki, w odróżnieniu od większości Europy są one świadome tego, co może oznaczać utrata suwerenności.

Ciekawe, jakich odpowiedzi możemy oczekiwać, zadając pytania o poprawki do IHR WHO na spotkaniach wyborczych? Oddając swój głos w wyborach, powinniśmy pamiętać o działaniach WHO i stosunku partii politycznych do spraw naszego miejsca na świecie. Bezrefleksyjne i bezwarunkowe poddanie się dyktatom organizacji międzynarodowych, które podobno z definicji są dobre, nie służy Polsce ani naszej wolności.

Idź do oryginalnego materiału