Wybory: Różnice w podejściu do drugiej tury uwydatniają podziały na lewicy

1 dzień temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/wybory-roznice-w-podejsciu-do-drugiej-tury-uwydatniaja-podzialy-na-lewicy/


Lewicowi kandydaci z pierwszej tury wyborów zachowali się odmiennie choćby jeżeli chodzi o udzielenie poparcia w drugiej turze głosowania, co pokazuje, iż podział między nimi pozostaje głęboki. Czy jest szansa na zjednoczenie – a może ten podział nie jest problemem?

Podziały na lewicy dały o sobie znać także w kontekście poparcia dla kandydatów w drugiej turze wyborów prezydenckich. Trójka lewicowych kandydatów, którzy wystartowali w pierwszej turze, w drugiej zachowała się całkowicie różnie.

Magdalena Biejat otwarcie poparła Rafała Trzaskowskiego, Adrian Zandberg nie poparł nikogo, a Joanna Senyszyn co prawda opowiedziała się za Trzaskowskim, ale pozostawiła swoim wyborcom wolną wolę co do tego, na kogo będą głosować.

Biejat i Senyszyn za Trzaskowskim, Zandberg neutralny

Biejat spotkała się z Trzaskowskim po pierwszej turze wyborów prezydenckich. W rozmowie z nim poruszyła takie kwestie, jak: polityka mieszkaniowa – w tym rozwój budownictwa socjalnego i samorządowego, ochrona zdrowia – poprawa finansowania systemu, prawa kobiet – w tym liberalizacja przepisów aborcyjnych, związki partnerskie – jako element równości obywatelskiej.

Według niej kandydatura Karola Nawrockiego, wspieranego przez PiS, stanowi zagrożenie dla wartości demokratycznych i społecznych, które są bliskie lewicy.

– Chcę jasno i wyraźnie powiedzieć, iż swój głos w II turze oddam na Trzaskowskiego i do tego zachęcam wyborców Lewicy. Zachęcam, żeby pójść na wybory i postawić tamę skrajnej prawicy – zaapelowała Biejat do swoich wyborców.

Adrian Zandberg, który w I turze wyborów otrzymał 4,86 proc. głosów, nie zdecydował się ich na nikogo scedować. – Nie poprę i nie przekażę głosów wyborców partii Razem żadnemu kandydatowi na prezydenta – zadeklarował tydzień temu.

– Wyborcy to są rozsądni, racjonalni ludzie, którzy mają swoje poglądy i mają swoje wartości. I w tej drugiej turze to oni będą podejmować decyzje o tym, czy pójść, czy nie pójść na wybory, i jak zagłosować przy urnie – podkreślił.

Z kolei Joanna Senyszyn wzięła ona udział w Wielkim Marszu Patriotów w ubiegłą niedzielę, gdzie miała choćby swoje wystąpienie. Przemawiając, w pewnej chwili zdjęła z szyi jeden z sznurów swoich czerwonych korali, którymi zdążyła już zasłynąć w kampanii przed pierwszą turą wyborów, i zawiesiła je na szyi żony kandydata, Małgorzaty Trzaskowskiej.

– Niech do Pałacu Prezydenckiego powędrują czerwone korale, które mają zaczarowaną moc – powiedziała.

Wyraziła przy tym nadzieję na demokratycznego i praworządnego prezydenta, podkreślając, iż nie oczekuje obietnic, ale wspólnej pracy po wyborach. – Mnie Rafał niczego nie obiecywał, bo ja nie oczekuję obietnic – podkreśliła.

Senyszyn zapowiedziała jednak, iż nie będzie namawiać swoich wyborców do konkretnego wyboru, ale zachęca ich do udziału w głosowaniu.

– Moich wyborców absolutnie nie będę namawiać do niczego innego niż do pójścia na wybory – powiedziała.

Na pytanie o to, czy Trzaskowski musi ją poprosić ją o poparcie, odpowiedziała, iż kandydat KO „musi (o głos – red.) przede wszystkim poprosić jej wyborców”.

Za kim pójdą lewicowi wyborcy?

Preferencje wyborcze w drugiej turze wyborców Adriana Zandberga zmierzono w sondażu UCE Research dla Onetu, przeprowadzonego w dniach 19-20 maja.

Zakończeń nie było: okazuje się, iż zdecydowana większość (69 proc.) zamierza zagłosować na Rafała Trzaskowskiego. Co jednak ciekawe, aż co piąty zwolennik Zandberga (19 proc.) chce oddać głos na Karola Nawrockiego.

9,6 proc. wyborców kandydata partii Razem przyznało, iż zamierza pójść na wybory, ale jeszcze nie wie, na kogo zagłosuje. 2,4 proc. w chwili przeprowadzania sondażu nie zamierzało głosować wcale lub nie wiedziało, czy uda się do lokalu wyborczego.

Z młodymi wyborcami Magdaleny Biejat rozmawiał natomiast „Newsweek”. Na przykład Kamil, który w pierwszej turze głosował na Biejat, zamierza zagłosować na Rafała Trzaskowskiego, mimo iż ma do niego wiele zastrzeżeń.

Z kolei Ania ma wątpliwości co do Trzaskowskiego, zwłaszcza po jego braku reakcji na protesty przed warszawską przychodnią aborcyjną.

Podział na lewicy problemem?

Zdaniem dra Bartłomieja Rydlińskiego z UKSW podział wcale nie musi jednak świadczyć o kryzysie na lewicy. – Fakt, iż w wyborach wystartowała trójka kandydatów z szeroko pojętej socjaldemokracji, nie świadczy ani dobrze, ani źle o lewicy. To po prostu fakt – mówił politolog w rozmowie z EURACTIV.pl po pierwszej turze wyborów.

Zwrócił uwagę, iż w Europie też nie ma jednej wspólnej partii lewicowej. – U naszych zachodnich sąsiadów w Bundestagu są trzy ugrupowania lewicowe: SPD, Zieloni i Die Linke. Na Słowacji w parlamencie mamy dwie lewice: bardziej konserwatywny i ludowy Smer i bardziej liberalny Hlas – zauważył.

Przyznał, iż podziały mogą prowadzić do osłabienia wspólnej siły. Wskazał jednak, iż dobry łączny wynik lewicowych partii w pierwszej turze wyborów to w dużej mierze kwestia różnorodności lewicowej oferty. – Z jednej strony mamy lewicę bardziej antysystemową, jak Razem, z drugiej bardziej „rządową”, umiarkowaną lewicę, reprezentowaną przez Biejat – podkreślił.

Jego zdaniem jeżeli w przyszłości doprowadzi to do sytuacji, w której do parlamentu wchodzą dwa ugrupowania lewicowe – „to świetnie – i Nowa Lewica, i Razem będą to mogły uznać to za sukces”.

Europoseł Nowej Lewicy Robert Biedroń nie traci jednak nadziei na zjednoczenie lewicy w przyszłości. – Nasi przyjaciele z partii Razem zdecydowali się pójść własną drogą. W pełni szanuję tę decyzję, jednak wierzę, iż w przyszłości znajdzie się przestrzeń na współpracę – mówi w komentarzu dla EURACTIV.pl.

– Zawsze mówiłem, iż jedyną drogą dla silnej lewicy jest droga zjednoczenia. Tego zdania nie zmieniłem – dodaje.

Idź do oryginalnego materiału