Co się dzieje: W sobotę 14 grudnia kolegium 300 elektorów wybrało na prezydenta Micheila Kawelaszwilego. Był on jedynym kandydatem. Były piłkarz został zgłoszony przez obóz władzy. Opozycja i urzędująca prezydentka nie uznają legalności wyboru. Wspierają ich demonstrujący Gruzini. Wspólnie żądają dymisji rządu i rozpisania wyborów parlamentarnych.
REKLAMA
Zmiana w wyborach: Po raz pierwszy prezydent nie został wybrany w wyborach bezpośrednich. W 2017 roku przyjęto poprawki do konstytucji, zgodnie z którymi głowę państwa wybierana jest przez specjalne kolegium elektorów. To złożone jest z parlamentarzystów oraz przedstawicieli władz lokalnych. Wśród elektorów znajduje się 211 polityków rządzącej partii Gruzińskie Marzenie, 69 opozycjonistów i 20 członków Zgromadzenia Ludowego Abchazji.
Zobacz wideo Kolejne protesty w Gruzji. Rządzący zawiesili negocjacje w sprawie przystąpienia do UE
Micheil Kawelaszwili to 53-letni polityk: W przeszłości był piłkarzem. Grał nie tylko w gruzińskiej reprezentacji, ale także w krajowych i zagranicznych klubach, w tym w Manchester City, FC Zurich oraz FC Basel. Jako polityk należy do ruchu Siła Narodu, w którym jest jednym z liderów. Ruch ten powstał po odłączeniu się od partii Gruzińskie Marzenie. Mimo to Kawelaszwili w październikowych wyborach parlamentarnych startował z listy rządzącego ugrupowania.
Od tygodni realizowane są protesty w związku z działaniami władzy: Chodzi m.in. o zapowiedź premiera Kobachidze o zawieszeniu procesu eurointegracji. Tysiące Gruzinów zgromadziło się w Tbilisi także w związku z wyborem nowego prezydenta. Jedni nieśli ze sobą flagi Gruzji i Unii Europejskiej, a inni transparenty z napisem "Gruzjo, obudź się". Studenci zgromadzeni na Alei Rustawelego wznosili czerwone okładki dyplomów magisterskich jako nawiązanie do braku wyższego wykształcenia nowego prezydenta Micheila Kawelaszwilego.
Przeczytaj także: "Policja coraz bardziej brutalna w Gruzji. Szarpała polskiego dziennikarza"Źródła: BBC, IAR