W świetle faktów, które wychodzą na jaw z każdą kolejną godziną, nie ma już żadnych wątpliwości: wybory prezydenckie 2025 roku w Polsce muszą zostać powtórzone. Karol Nawrocki nie wygrał tych wyborów – zwycięstwo zostało mu przyznane na podstawie fałszywych przesłanek, nielegalnych działań i systemowej manipulacji opinią publiczną. Mamy do czynienia z poważnym kryzysem demokracji, którego nie da się zamieść pod dywan.
Karol Nawrocki, były prezes IPN, nie zdobył w uczciwy sposób poparcia większości obywateli. Główna teza jego kampanii – iż reprezentuje „prawo, porządek i pamięć narodową” – rozpadła się jak domek z kart, gdy do opinii publicznej dotarły informacje o jego związkach z osobami skazanymi za przestępstwa kryminalne, udział w bijatykach stadionowych oraz ingerencjach w niezależność instytucji publicznych.
Już w noc wyborczą pojawiały się pierwsze sygnały o nieprawidłowościach. Od nagłych przerw w liczeniu głosów, przez tajemnicze „problemy z aplikacją” w komisjach, po niezrozumiałe rozbieżności w wynikach z exit poll a danymi z protokołów lokalnych. Tysiące oficjalnych protestów wyborczych, dokumentowane naruszenia ciszy wyborczej, a choćby doniesienia o fałszowaniu kart – wszystko to zbywano milczeniem. Państwowa Komisja Wyborcza nie zachowała się jak niezależna instytucja, ale jak milczący wykonawca politycznego zlecenia.
Główny zarzut do wyborów to zmanipulowanie ich wyników przez dziesiątki tysięcy przewodniczących komisji wyborczych powiązanych z PiS i tego faktu nie można ignorować.
Albo potwórzycie wybory albo wyjdziemy na ulicę, tyle iż teraz będzie to już koniec klasy politycznej.