Dobiega końca wyścig o fotel Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dziś ostatni dzień kampanii wyborczej. Co jeszcze przyniesie? choćby nie próbuję wyobrażać sobie, co jeszcze może się zdarzyć. Dla mnie, jako politologa, ostatnie tygodnie to źródło nieustannych zadziwień i nauki – iż tak można…

Nie zamierzam wchodzić tutaj w kwestie personalne lub dywagacje który kandydat lepszy. Spójrzmy na wydarzenia ostatnich tygodni przez pryzmat prowadzonych kampanii. I tu trzeba powiedzieć, iż wszystko, czego na studiach uczyli mnie o marketingu politycznym nie ma już w praktyce żadnego zastosowania. Dzisiejszy świat to świat wirtualny – wszystko odbywa się w przestrzeni medialnej, głównie telewizji i mediów społecznościowych. I jak to w TV bywa, wszystko jest starannie wykreowane i podane na srebrnej tacy w postaci papki przemielonej lepiej niż parówki.
Milczące przyzwolenie na nienawiść
Ta kampania sprowadzała się właśnie do takich działań. Puszczania w świat „zajawek” pełnych wykrzykników i niedomówień. Wiadomo, ludzie czytają tytuły i nikt nie wnika w treść. Muszę przyznać, iż nigdy nie widziałam tak agresywnej walki – opluwania i oczerniania przeciwnika wszelkimi możliwymi sposobami. To już nie jak kiedyś półsłówka rzucone od niechcenia tak, by działały na podświadomość, teraz to jawne ośmieszanie i poniżanie, w świetle reflektorów i z milczącym przyzwoleniem dotychczasowych obrońców godności człowieka.
Kampania wyborcza na Pradze. Nielegalne plakaty i sprawa w sądzie
Wiadomo, kto ma telewizję, ten ma władzę. A godność człowieka jest doskonałym hasłem i parawanem gdy chodzi o niektóre grupy społeczne czy tzw. mniejszości, jednak gdy się jest po drugiej stronie barykady, to już nie ma co liczyć na święte oburzenie pań aktoreczek czy ministerek, prawiących o „mowie nienawiści”. Tym z drugiej strony każdy może dokopać równo, i wtedy to się nazywa „wolność słowa”. Wówczas nie przyjedzie o szóstej rano policja jak do babci, która śmiała skrytykować pana w czerwonych spodniach. Wtedy wolno wszystko. Chciałam napisać – choćby kłamać, ale kłamstwo jest przecież w tej kampanii oczywistością. Dla wygranej albo kilku punktów procentowych robi się wszystko – choćby rzuca oszczerstwa i opluwa. Desperację widać ogromną – skoro choćby premier polskiego rządu z braku innych argumentów powołuje się na słowa patocelbryty!
Festiwal pychy, podłości
Chciałabym się z Państwem podzielić przemyśleniami o pozytywnych standardach i wartościach w tej kampanii zaistniałych. To jednak jak pisać o Yeti – nikt nie widział, nikt nie spotkał. To była bardzo niedobra kampania. Festiwal pychy, podłości i braku poszanowania drugiego człowieka.
Proszę Państwa, w tę niedzielę zdecydujemy, czy ulegniemy tej chorej propagandzie i czy przez cały czas będziemy tkwić w zaczarowanym kręgu hipokryzji i sztucznie nadmuchanej poprawności politycznej. Zagłosujmy mądrze.