Co mówią nam sondaże dotyczące zbliżających się październikowych wyborów w Czechach? Czy Andrej Babiš powróci do władzy? Jakie tematy i skandale dominują w debacie politycznej przed wyborami? Jakie stanowisko zajmą Czechy w sprawie Ukrainy, NATO i bezpieczeństwa pod rządami nowego gabinetu? Leszek Jażdżewski rozmawia z Martinem Ehlem, dziennikarzem i autorem, reporterem czeskiego dziennika gospodarczego „Hospodářské noviny” (hn.cz) od 2001 r.; od stycznia 2006 r. do czerwca 2018 r. redaktorem naczelnym działu międzynarodowego, w tej chwili głównym analitykiem. Wcześniej, od 1992 r., pracował w różnych czeskich mediach pisanych. Jest również starszym pracownikiem naukowym w Visegrad Insight (visegradinsight.eu) oraz członkiem rady Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych (ECFR). Zajmuje się głównie tematyką związaną z Europą Środkową, stosunkami transatlantyckimi, kwestiami bezpieczeństwa oraz biznesem w zakresie obronności i energii.
Leszek Jażdżewski (LJ): Zanim omówimy bieżącą sytuację w Czechach, przyjrzyjmy się minionym wyborom. Członkowie obecnej koalicji rządzącej (Spolu, pod przewodnictwem obecnego premiera Petra Fiali) nie byli faworytami w sondażach, ale udało im się zapewnić sobie zwycięstwo, co wówczas wydawało się raczej zaskakujące. Co wydarzyło się cztery lata temu i z jakich partii składa się w tej chwili koalicja rządząca?
Martin Ehl (ME): To dość długa historia. Cztery lata temu chodziło bardziej o nastroje antypopulistyczne i skierowane przeciwko Babišowi niż obecnie. Istniała ogromna wola walki nakierowana na pokonanie Andreja Babiša i jego ruchu, partii ANO, co doprowadziło do stworzenia zjednoczonego frontu i poczucia, iż po Babišu może nastąpić nowy początek dla czeskiej polityki.
Ponadto w sondażach nie było znaczącej różnicy między liderem – którym był wówczas, podobnie jak obecnie, Babiš z partią ANO – a drugim w kolejności sojuszem Spolu, składającym się z trzech partii. Główną partią była Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), tradycyjna partia konserwatywna. Następnie była partia TOP 09, która jest niewielka i prawdopodobnie bardziej proeuropejska – co stanowi główną różnicę w stosunku do ODS, która jest z tradycji partią eurosceptyczną. Trzecią partią byli chrześcijańscy demokraci, partia KDU-ČSL.
Te dwie ostatnie małe partie prawdopodobnie nie byłyby w stanie przekroczyć 5-procentowego progu wyborczego – ani cztery lata temu, ani teraz – dlatego utworzyły koalicję, raczej konserwatywną, aby pokazać jedność przeciwko Babišowi. Dokładnie to samo próbują teraz powtórzyć.
Jednak sytuacja wygląda teraz inaczej również w przypadku dwóch innych partii, które były częścią poprzedniego rządu, który w tej chwili dobiega końca. Te dwie partie to STAN (ruch burmistrzów i niezależnych, który jest partią liberalną i proeuropejską) oraz Partia Piratów (która w tamtym czasie była bardziej liberalna i zorientowana na młodsze pokolenie). Te dwie partie również utworzyły wspólną koalicję cztery lata temu.
Oznacza to, iż w tamtym czasie istniały dwie koalicje opozycyjne przeciwko Babišowi – jedna bardziej konserwatywna, druga bardziej liberalna, a tematem, który je łączył, było hasło „Wszyscy przeciwko Babišowi!”. Na tej podstawie cztery lata temu powstały owe koalicję. Ostatecznie była to więc koalicja pięciu partii, a koalicje tej wielkości są trudne do zarządzania ze względu na rozmaite konflikty i różne interesy w ich obrębie.
W ciągu ostatnich czterech lat jedna z partii (Piraci) opuściła koalicję, ponieważ jej minister (który był wówczas również szefem partii) miał trudności z reformą jednego z kluczowych rejestrów w cyfrowej sferze państwa – mianowicie rejestru budowlanego. Partia, która wcześniej przedstawiała się jako partia młoda i zorientowana na cyfrowe państwo, nie była w stanie zrealizować ani jednego udanego programu w tej dziedzinie. Dwa lata temu była to wielka katastrofa dla rządu. W rezultacie opuścili oni koalicję rządową, wskutek czego w tej chwili jest to koalicja czteropartyjna – przez cały czas posiadająca większość w parlamencie.
Trzy wyżej wymienione partie (Obywatelska Partia Demokratyczna, Chrześcijańscy Demokraci i TOP 09) przystępują do październikowych wyborów jako koalicja Spolu, a następnie jest partia STAN i Partia Piratów. Tak wygląda w tej chwili sytuacja po stronie rządu w porównaniu z tym, co działo się w ciągu ostatnich czterech lat.
Oczywiście teraz, jako grupa rządząca, politycy sprawujący władzę znacznie bardziej narażeni na ktyrykę. Nie odnieśli oni zbytniego sukcesu, jeżeli chodzi o wdrożenie różnych reform i obietnic, które złożyli cztery lata temu. Ma to również znaczący wpływ na ich popularność, ponieważ w tej chwili pozostają oni w tyle znacznie bardziej niż cztery lata temu.
LJ: Jakie są główne kierunki ataków partii ANO na Spolu i koalicję rządzącą? A może ludzie już zapomnieli o ANO i Andreju Babišu? Czy Babiš powróci do władzy? A jeżeli tak, to w jakim charakterze?
ME: Czesi są już zmęczeni. Zasadniczo rozumieją, iż Babiš wykorzystał okazję, aby zgarnąć pieniądze z UE, ale w tej chwili nie obchodzi ich to, ponieważ trwa to już zbyt długo. Dla Babiša jest to tylko jeden z tematów, co do których może powiedzieć: „Spójrzcie, oni upolityczniają całą sprawę, a ja nie zrobiłem nic złego”. Jednak dla jego wyborców nie jest to istotna kwestia.
Inni są tym zmęczeni, ponieważ sądy nie były w stanie osiągnąć oczekiwanych rezultatów. Tego rodzaju zachowanie jest znane innym społeczeństwom postkomunistycznym, ponieważ czasami znacznie bardziej opłaca się omijać system i wykorzystywać go do własnych celów, niż ciężko pracować i postępować zgodnie z zasadami. Babiš jest oportunistą – robi tylko to, co uważa za korzystne dla siebie w danym momencie.
Jeśli chodzi o główny kierunek ataków, to obecny rząd nie był w stanie zapewnić tego, co ludzie uważają za ważne w codziennym życiu. Borykano się z wysoką inflacją, obiecano też pewne reformy w zakresie biznesu i cyfryzacji państwa – a ta ostatnia została całkowicie zepsuta. Wszystko to oznacza, iż przeciętnemu wyborcy trudno jest powiązać ten rząd z czymkolwiek pozytywnym.
Tymczasem partie rządzące grają kartą bezpieczeństwa lub obrony i twierdzą, iż odnoszą sukcesy we wspieraniu Ukrainy. Jednak dla przeciętnych obywateli nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ w przeciwieństwie do na przykład Polski, inne kraje nie czują się bezpośrednio zagrożone przez Rosję. Dlatego wydaje się to raczej wykorzystywaniem tematu wsparcia dla uchodźców z Ukrainy jako narzędzia przeciwko rządowi – ponieważ nie tylko Babiš, ale także bardziej radykalne partie mówią: „Cóż, dajecie pieniądze innym zamiast Czechom”. To niemal mantra krytyków rządu – nie wspieracie naszych obywateli, wspieracie innych. Następnie można to wykorzystać w związku z wieloma innymi tematami – od wsparcia społecznego po kryzys mieszkaniowy. Jest to bardzo ważna kwestia w Czechach. Dla wielu osób inflacja jest tematem, którym rząd w ogóle się nie zajął, zwłaszcza w dużych miastach.
Babiš bardzo umiejętnie wykorzystuje różne problemy i skandale dla własnych korzyści. Ostatnio mieliśmy wielki skandal związany z bitcoinem, ale nie było jednego wielkiego skandalu, tylko wiele drobnych błędów popełnionych przez ministrów z koalicji rządzącej, które Babiš wykorzystuje w mediach społecznościowych (na Instagramie i TikToku). Skupia się on również na młodych wyborcach, co może wydawać się zaskakujące. Oczywiście nie tylko Babiš, ale także niektóre partie ekstremistyczne stosują tego typu strategie, aby przyciągnąć nowych wyborców – i głównie rzecz biorąc młodych wyborców. jeżeli przyjrzymy się prowadzonym kampaniom, to można zauważyć, iż Babiš prawdopodobnie wykorzystuje znacznie więcej pieniędzy niż jest to dozwolone na swoją kampanię, ale nie można tego udowodnić. Niemniej jednak jego zespół wydaje się być wysoko wykwalifikowany i wykorzystuje wszystkie dostępne techniki i narzędzia polityczne, aby zbadać różne możliwości.
Ostatecznie Babiš może wygrać wybory, ale zdecydować, iż nie zostanie premierem. Realistyczną opcją jest kierowanie krajem z tylnego siedzenia, z premierem figurantem zamiast Andreja Babiša. Jest to bardzo prawdopodobny scenariusz, ponieważ Babiš nie jest już najmłodszy. Lubi władzę, ale może ją mieć bez tych wszystkich nudnych obowiązków związanych z pełnieniem funkcji premiera.
Wreszcie, jeżeli spojrzymy na liczby i trendy, to ANO ma w tej chwili ponad 30% poparcia, a poparcie to wciąż rośnie. Wzrost ten wynika z poparcia dla potencjalnych partnerów koalicyjnych, którymi są ekstremistyczna partia Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD), nacjonalistyczna, izolacjonistyczna partia eurosceptyczna, która w tej chwili ma 11% poparcia (spadek z poprzednich 13%). W związku z tym trend ten wskazuje na spadek poparcia dla SPD i wzrost poparcia dla Babiša.
To samo dzieje się z ugrupowaniem Stačilo! („Dość!”), które jest parasolem dla komunistów i niektórych socjaldemokratów – ich poparcie również spada. W rzeczywistości było ono na podobnym poziomie, jak poprzednio, kiedy to wynosiło około 7%. Przypomnijmy, iż w Czechach obowiązuje pięcioprocentowy próg wyborczy.
W związku z tym wszystko będzie zależało od tego, ile tego typu partii ekstremistycznych przekroczy próg 5%, ponieważ mamy jeszcze jedną ekstremistyczną partię, która może tego dokonać – prawicowa Partia Kierowców, która jest atrakcyjna dla młodych, mniej wykształconych wyborców głosujących po raz pierwszy. Podczas wyborów europejskich udało im się wprowadzić do parlamentu dwóch posłów i wykorzystali ten fakt jako falę wznoszącą. w tej chwili jednak poparcie dla tej partii spadło poniżej 4%.
Trzy partie konserwatywne mają w tej chwili ponad 20% poparcia, a ich notowania nieco rosną, co jest zaskakujące ze względu na skandal związany z bitcoinem. Europejscy liberałowie, którzy w tej chwili wchodzą w skład koalicji rządzącej, zajmują trzecie lub czwarte miejsce w sondażach. Piąte miejsce zajmują Piraci z wynikiem 8-9% (w ostatnich sondażach ich notowania nieco spadły). Dlatego też, z czysto matematycznego punktu widzenia, obecny rząd nie byłby koalicją rządzącą, ponieważ nie byłby w stanie uzyskać większości.
Babiš uzyskałby znacznie ponad 100 mandatów w izbie niższej. Mamy 200 deputowanych, więc do uzyskania większości potrzeba 101 mandatów. Jednak, jak wspomniałem, Babiš przechwytuje wyborców z dwóch ekstremistycznych partii, które oczywiście chętnie rządziłyby i narzucałyby takie rozwiązania, jak choćby referendum w sprawie NATO i UE. Jednak dla Babiša byłoby to prawdopodobnie zbyt wiele.
W ciągu ostatnich kilku tygodni w kręgach politycznych pojawiły się powszechne spekulacje, iż być może bardziej realnym rozwiązaniem dla Babiša byłoby unikanie powiązań z tymi ekstremistami. Oczywiście łatwo byłoby mu stworzyć rząd mniejszościowy, który w niektórych kwestiach mógłby liczyć na ich poparcie. Możliwe jest również, iż po przegranych wyborach w partii ODS dojdzie do rozłamu w tej konserwatywnej partii. Ta część ODS poparłaby wielką koalicję z Babišem ze względu na duże zagrożenie ze Wschodu, pokazując, iż musimy być zjednoczeni, aby mogli tym samym stworzyć wokół tego ładną narrację i jakoś podzielić się władzą.
Jest to jednak nie do przyjęcia dla obecnego lidera ODS, premiera Petra Fiali, który niedawno zawarł oficjalne porozumienie z inną dużą partią rządzącą, STAN, w sprawie miejsca na liście, pod warunkiem, iż nie wejdą oni do koalicji z Babišem.
Co ciekawe, spekulowano również, iż w imię demokracji i bezpieczeństwa utworzą oni jedną wielką koalicję. Mogłoby to prowadzić do wielu różnych scenariuszy. Najbardziej prawdopodobnym w tej chwili jest to, iż Babiš pójdzie z ekstremistami – mniejszością lub większością – ale byłoby to dla niego niebezpiecznym posunięciem.
LJ: Czy prozachodni, proukraiński kurs czeskiego rządu ulegnie zmianie? Jaki rodzaj rządu zostanie utworzony? Czy powinniśmy spodziewać się pełnego powrotu populistycznej polityki, którą pamiętamy sprzed czterech lat?
ME: Aby odpowiedzieć na to pytanie, spojrzałbym na Słowację i Węgry, ponieważ nie jesteśmy nimi, a sytuacja tutaj jest inna, jako iż wiele naszych instytucji działa inaczej. Mamy drugą izbę, która jest w rękach obecnej koalicji rządzącej. Mamy niezależne sądy i media, ale nowy rząd prawdopodobnie będzie wyglądał tak, jak to, co w tej chwili obserwujemy na Węgrzech i Słowacji w stosunku do Ukrainy.
Z drugiej strony czeskie firmy dobrze zarabiają, więc nie wrzucałbym Czech do jednego worka ze Słowacją i Węgrami, dopóki nie udowodnią, iż zmierzają w tym kierunku.
Nic nie jest pewne, dopóki ludzie nie zagłosują. Zasadniczo ludzie z mediów publicznych obawiają się, iż nowe władze stworzą własną publiczną telewizję i publiczne radio, a następnie będą nimi rządzić i ograniczać je na wzór słowacki lub węgierski. Niemniej jednak przez cały czas mamy bardzo silne niezależne media, co stanowi problem na Węgrzech i Słowacji. W związku z tym pojawią się w tym obszarze pewne niuanse i różnice. Dlatego też, mimo iż z zagranicy może to wyglądać tak samo, to istnieje wiele aspektów, które, miejmy nadzieję, będą nas różnić. Mam nadzieję, iż się nie mylę.
Podcast jest dostępny także na platformach SoundCloud, Apple Podcast, Stitcher i Spotify
Z języka angielskiego przełożyła dr Olga Łabendowicz
Czytaj po angielsku na 4liberty.eu