Wybory 2025: Nikt nie gromadzi takich tłumów jak Rafał Trzaskowski

3 godzin temu
Zdjęcie: Wybory 2025: Nikt nie gromadzi takich tłumów jak Rafał Trzaskowski


Na wiecach wyborczych w ramach kampanii prezydenckiej 2025 nikt nie przyciąga takich tłumów jak Rafał Trzaskowski. To, co dzieje się na jego spotkaniach, trudno porównać z jakimkolwiek innym kandydatem. Setki, a często tysiące ludzi zapełniają place i ulice, by go posłuchać, by dać wyraz swojej nadziei na zmianę, by pokazać, iż Polska chce czegoś więcej niż polityki strachu i podporządkowania.

Bo ludzie mają dość. Mają dość Andrzeja Dudy — człowieka, który przez całą swoją prezydenturę był wiernym wykonawcą woli Jarosława Kaczyńskiego, nie prezydentem wszystkich Polaków, ale prezydentem jednej partii. Prezydentem podnóżkiem, a nie strażnikiem Konstytucji. Dziś społeczne emocje są inne. Dziś ludzie chcą dokończenia rozliczeń PiS, chcą wyciągnięcia konsekwencji za bezkarność władzy, za afery, za łamanie zasad państwa prawa. Ale przede wszystkim ludzie chcą nadziei — i tę nadzieję daje im właśnie Trzaskowski.

Żaden z jego kontrkandydatów nie potrafi rozpalić takich emocji. Karol Nawrocki, kandydat PiS, nie budzi entuzjazmu choćby we własnym elektoracie. To postać bez charyzmy, bez pomysłu, której kampania wygląda jak odhaczanie kolejnych punktów w kalendarzu. choćby próby mobilizacji przez propagandowe media publiczne nie są w stanie ożywić tej kampanii.

Sławomir Mentzen? Głośny w sieci, kontrowersyjny w wypowiedziach, ale jego wiece to co najwyżej garstka najwierniejszych sympatyków. Jest influencerem politycznym, nie liderem masowego ruchu społecznego.

A Trzaskowski? Trzaskowski wychodzi na scenę, a ludzie podchodzą bliżej. Słychać oklaski, skandowanie, jest energia. I ta energia nie jest tylko wyborczym efektem specjalnym — to autentyczne emocje ludzi, którzy wierzą, iż może być inaczej. Że może być lepiej. Tłumy, które przychodzą na jego spotkania, to nie tylko sympatycy Platformy Obywatelskiej. To ludzie, którzy mają dość podziałów, którzy chcą normalności, europejskiej Polski, która patrzy w przyszłość, a nie tkwi w żalach i nienawiści.

To wszystko jest bardzo dobrym prognostykiem przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Bo wybory wygrywa się nie tylko w sondażach, ale przede wszystkim w sercach i głowach ludzi. A jeżeli dziś spojrzeć na te serca i głowy — trudno nie zauważyć, iż biją dla Trzaskowskiego.

Idź do oryginalnego materiału