Nic chyba nie pokazuje wyraźniej, iż system sprawiedliwości podczas rządów PiS jest całkowicie zdewastowany, niż arbitralne decyzje Zbigniewa Ziobry. – jeżeli masz poglądy bliskie Zbigniewowi Ziobrze, możesz choćby popełnić przestępstwo, a państwo stanie po twojej stronie. Ale jeżeli masz poglądy odmienne, zniszczymy cię, używając aparatu państwa – podsumowuje Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Każdemu, kto we wtorek przeglądał wpisy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w serwisie X (niegdyś Twitterze), ukazał się dość szczególny oraz. Na szczycie jego tablicy znajdował się wyróżniony wpis z połowy lipca, ze zdjęciem Mariki, w którym Ziobro chwali się, iż zgodził się na przerwę w odbywaniu kary trzech lat więzienia. We wpisie kłamliwie podaje, iż dziewczyna siedziała za protest przeciwko „lewackiej ideologii”, choć wiemy z wyroku, iż wraz z grupą innych osób próbowała dokonać rozboju na wychodzącej ze sklepu dziewczynie z tęczową torbą. I jakoś ani słowa, iż jego bohaterka jest działaczką skrajnie prawicowych organizacji – przypomina dziennikarz.
– Kolejny wpis to ten, w którym pisze „Herr Tusk” do lidera opozycji przy okazji „niemieckich śmieci”. A trzeci w kolejności ze zdjęciami z Instagrama pani Joanny z Krakowa, z komentarzem, iż media ujawniające jej historię nie napisały, iż jest to aktywistka proaborcyjna i LGBT. I kolejny atak na Tuska i stację TVN, która wyemitowała w zeszłym tygodniu reportaż pokazujący, jak brutalnie została potraktowana pani Joanna przez interweniującą w jej sprawie policję – dodaje Szułdrzyński.
I taki jest efekt „deformy” wymiaru sprawiedliwości, jaki ma miejsce po 2015 r. Jest zupełnie jak w „Samych swoich”. – Sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie – zdaje się twierdzić szef Suwerennej Polski.
Źródło: Rzeczpospolita