Po wielogodzinnej dyskusji, kłótniach i nerwach w Sejmie odbyło się głosowanie ws. immunitetu Zbigniewa Ziobry. PiS jest wściekły, niespodzianki nie było. Zbigniew Ziobro absolutnie zdominował polską politykę w ostatnich dniach, a choćby tygodniach. W końcu nie co dzień się zdarza, żeby nad byłym ministrem sprawiedliwości ciążyło 26 zarzutów prokuratorskich. Ewenement na skalę światową? Mało powiedziane. Wygląda na to, iż polityk PiS na długo zapamięta wieczór 7 listopada. Ziobro bez immunitetu Zaczęło się w czwartek 6 listopada po 16:00, gdy sejmowa komisja regulaminowa i spraw poselskich zajęła się wnioskiem o wyrażenie zgody na uchylenie immunitetu oraz zatrzymanie i tymczasowy areszt Zbigniewa Ziobry. Niespodzianki nie było: po pierwsze dlatego, iż polityk PiS nie przyszedł, bo schował się w Budapeszcie, po drugie dlatego, iż komisja wyraziła zgodę na uchyleniu Ziobrze immunitetu. Sprawozdanie komisji zostało odczytane w Sejmie, a dziś głosowali ws. odebrania immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości. Po wielogodzinnej debacie, nerwach, kłótniach i oskarżeniach (wiadomo – „reżim Tusk), posłowie zagłosowali. Niespodzianki nie było: Za odebraniem immunitetu politykowi PiS głosowało 256 posłów, przeciwko było 185, a 6 wstrzymało się od głosu – już w pierwszym głosowaniu (wszystkich głosowań jest/było 26, gdyż Sejm musi podjąć odrębną decyzję dotyczącą każdego z zarzutów). Teraz do akcji może wkroczyć