Okazuje się, iż nie dość, iż alfons, to jeszcze potencjalny faszol, co było w zasadzie do przewidzenia jeżeli choćby pobieżnie przeanalizować przyjaźnie i znajomości pana Nawrockiego, Nowogrodzkiego czy Batyra, mało już kto w tej chwili wie jak ten pajac się naprawdę nazywa. W każdym razie właśnie się okazało, iż serdecznym kumplem pan Karola Alfonsa i Tak Dalej, jest Grześ Horodko, vel „Śledziu”, w gdańskim półświatku powszechnie znany neofaszysta i kryminalista, z którym Karol jest na ty i podziwia go za specyficzny rodzaj patriotyzmu, oraz za intelekt. Dla Karola to prawdopodobnie wzór wszelkich cnót, mężczyzna pełną gębą, z takim po prostu na dziwki można iść bez obawy o stan portfela, wszystkie bowiem Grzesiowi i jego kumplom, tak na wszelki wypadek dają za darmo (i to niezależnie jak mają na imię) W każdym razie info owe, o tej przyjaźni, znajomości i pewnie wzajemnym uwielbieniu, trafiło zdaje się w tak zwany splot słoneczny, a co to oznacza, wie każdy, kto choć przez jeden dzień uprawiał boks.
No i się zaczęło, nim jeszcze poranne wzeszły zorze.
Z obowiązku przeto głos zabrał wielce szanowny pan Rafał Leśkiewicz, pełniący zaszczytną i dobrze płatną (żal byłoby to stracić) funkcję rzecznika prasowego IPN. Historię przyjaźni Karola i Grzesia nazwał kłamstwem na krótkich nogach. A kłamstwo ma polegać na tym, iż pan Karol owszem zna (prawdopodobnie) pana Śledzia, ale bardzo pobieżnie zna, po łebkach można powiedzieć, w zasadzie tylko z widzenia, nigdy się z nim nie przyjaźnił, zaś owego gentlemana poznał w gdańskim pierdlu, podczas bliżej nieokreślonych zajęć „edukacyjnych”, przez siebie prowadzonych, dla kilkunastu tamtejszych osadzonych, pośród których był właśnie chłonny wiedzy Grzegorz Horodko, najpewniej w bliskiej przyszłości planujący doktorat, tak jak i pan Karol kiedyś sobie zaplanował. I choćby dopiął swego; nie wiadomo czy po trupach, ale jednak dopiął.
Tymczasem okazuje się, iż pan Nawrocki w tym SPA nigdy nie był (być może jest to zaniedbane, ale wszystko pozostało do odrobienia), co potwierdza służba więzienna. Ktoś taki jak Nawrocki (a także Batyr, na wszelki wypadek to sprawdzono), w ogóle nie figuruje w książce odwiedzin owego pierdla. W tej sytuacji, formułowanie jednoznacznych wniosków nie jest chyba konieczne. No i to jest ta prawda, która jebnęła IPN w ów splot słoneczny.

W tej sytuacji wybudzony w środku nocy wspomniany już rzecznik Leśkiewicz, może choćby ściągnięty z dupy dostarczonej mu w ramach abonamentu do znanego apartamentu przez Bułę, Ola, albo samego Śledzia, wyciągnął z kapelusza królika. Owym królikiem jest bliżej nikomu nieznany profesor Daniel Wicenty ( Wicenty, nie Wincenty) (fota powyżej), nota bene adiunkt w gdańskim oddziale IPN, co wiele tłumaczy. Zwłaszcza tłumaczy i we adekwatnym świetle stawia sens jego oświadczenia, w którym stwierdził w piersi się bijąc, iż to on zasadniczo prowadził te wspomniane zajęcia w gdańskim anclu, zaś na 100% towarzyszył mu wtedy sam pan Nawrocki, dziś nominalny szef pana Wicentego, który wyświadcza mu nie lada łaskę zatrudniając go i płacąc prawdopodobnie niezłą pensję. Więc jak oceniacie wartość owego oświadczenia szanownego pana profesora?
Nie muszę chyba tu pisać, iż ma ono, to oświadczenie znaczy, mniej więcej wartość złomu po smoleńskim tupolewie. Pomijając to, iż w przypadku jakiejś niezgodności zeznań, nie mówiąc o postawieniu się, zawsze może się znaleźć jakaś zaginiona teczka, lub inne zobowiązanie, co pana profesora postawi prawdopodobnie w niesłychanie trudnej sytuacji zawodowej.
Poza tym chłodno kalkulując, jaki to niby interes miałaby służba więzienna informując, iż ktoś taki jak Nawrocki nigdy więzienia nie odwiedził, a jaki z kolei interes ma IPN i komitet wyborczy kandydata Nawrockiego, usilnie twierdząc, iż Karol był i nawracał, a uczeń Śledziu to przypadek bez znaczenia? No nikt chyba w tej sytuacji nie powinien mieć trudności z udzieleniem prawidłowej odpowiedzi (wyciąg z dokumentacji więzienia versus oświadczenie chłopa pańszczyźnianego z folwarku IPN, nad którym dodatkowo stoi karbowy z batem).
No i tyle. A wszyscy (prawie) znajomi, koledzy i przyjaciele, de facto bandyci, recydywiści, stręczyciele, neonaziści kandydata Nawrockiego, na foci poniżej. Jakieś dodatkowe pytania? jeżeli nie, to miłego dnia życzę…
