Wstrząsy polityczne na całym świecie mogą oznaczać kłopoty dla światowej gospodarki w 2025 r.

1 tydzień temu

Kończy się rok 2024, ale konsekwencje wielu wydarzeń będą odczuwalne na całym świecie jeszcze w przyszłym roku, a choćby dłużej.

W tym roku wojna Izraela z Hamasem w Strefie Gazy eskalowała i rozlała się na Liban, gdzie Izrael prowadził wojnę z Hezbollahem, aż do niepewnego zawieszenia broni, które zostało uzgodnione w zeszłym miesiącu. W Syrii rebelianci w końcu obalili Baszara al-Assada w błyskawicznej ofensywie w tym miesiącu, a wojna Rosji na Ukrainie weszła w trzeci rok. Jednak to wybory wyborców, w roku rekordowym pod względem liczby wyborów krajowych, będą miały prawdopodobnie największy wpływ na globalny dobrobyt w 2025 r. — w szczególności reelekcja byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.

„W społeczeństwie panuje ogromna frustracja związana z tym, jak rozwija się światowa gospodarka” – powiedział Nathan Sheets, globalny główny ekonomista w Citi i były podsekretarz skarbu USA, zwracając uwagę na słabe wyniki wielu partii rządzących w tegorocznych wyborach, które odbyły się już ponad 60 razy. „Klimat polityczny wydaje mi się bardziej niepewny niż kiedykolwiek wcześniej” – powiedział CNN.

Dla wielu ekonomistów głównym źródłem tej niepewności jest zbliżający się powrót Trumpa do Białego Domu, a w szczególności kwestia ceł. Podczas kampanii wyborczej Trump mówił o nałożeniu 10-20% cła na wszystkie towary importowane do Stanów Zjednoczonych i cła wynoszącego co najmniej 60% na import z Chin. Pod koniec listopada, po zwycięstwie nad Kamalą Harris, powiedział, iż chce nałożyć 25% cła importowego na Meksyk i Kanadę oraz „dodatkowe 10% cło, ponad wszelkie dodatkowe cła” na Chiny. Prognostycy przedstawili różne prognozy dotyczące szkód, jakie nowe taryfy Trumpa wyrządzą innym gospodarkom, częściowo w zależności od poziomu ceł. Ale szkody będą.

„Nadal uważam, iż ograniczenia w handlu i środki protekcjonistyczne nie sprzyjają wzrostowi” – ​​powiedziała dziennikarzom na początku tego miesiąca Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego, gdy zapytano ją o możliwe cła Trumpa na import z Europy. Wyższe cła mogą się odbić na samej gospodarce USA, największej na świecie. Goldman Sachs widzi poważny cios dla amerykańskiego produktu krajowego brutto, osiągający szczyt w 2026 r., z powodu potencjalnego 10-procentowego cła na wszystkie importowane towary — częściowo z powodu wyższych cen konsumpcyjnych, co zmniejszyłoby wydatki Amerykanów.

Wpływ wyższych taryf celnych USA na gospodarkę światową jako całość zależeć będzie również od reakcji dotkniętych krajów, np. poprzez podniesienie własnych ceł na import z USA. „To może skończyć się globalną wojną handlową, która, choć może przybrać wiele form, w skrajnych przypadkach może obniżyć globalny PKB o 2-3%”, napisała w niedawnej notatce firma konsultingowa Capital Economics. Na podstawie obecnych trendów, 3% strata w światowej produkcji zniweczyłaby większość wzrostu gospodarczego. Firmy nie lubią jednak niepewności i choćby jeżeli Trump nie wprowadzi wyższych powszechnych taryf, obawy, iż uderzy on przynajmniej w niektóre kraje lub branże, będą miały wpływ na inwestycje biznesowe, a tym samym na gospodarki partnerów handlowych Ameryki.

Tak uważają analitycy z Goldman Sachs i JP Morgan. W rezultacie oba banki dostosowały swoje prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego w Europie w przyszłym roku. „Wpływ będzie bardziej bezpośredni w Chinach, które niemal na pewno będą musiały zmierzyć się ze (znacznymi) podwyżkami taryf” – napisali w zeszłym miesiącu analitycy Goldman Sachs, obniżając swoją prognozę na 2025 r. dla drugiej co do wielkości gospodarki świata.

Innym sposobem, w jaki nowe podatki importowe Trumpa mogą zaszkodzić światowej gospodarce, jest przyczynienie się do nowego wzrostu inflacji w USA i gdzie indziej. Amerykańskie ceny również wzrosną szybciej, jeśli, jak obiecał w trakcie kampanii, obniży podatki i rozprawi się z imigracją, co potencjalnie doprowadzi do niedoborów siły roboczej i wyższych rachunków za płace.

Chaos i stagnacja

Stany Zjednoczone zdecydowanie nie są jedynym krajem, który doświadczył sejsmicznej zmiany politycznej w tym roku. Prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił przedterminowe wybory parlamentarne latem, w wyniku których rząd mniejszościowy upadł na początku tego miesiąca. Podobnie koalicja rządząca w Niemczech, trzeciej co do wielkości gospodarce świata, rozpadła się w zeszłym miesiącu, torując drogę przedterminowym wyborom w lutym 2025 r.

Nowy gabinet w Paryżu, zaprezentowany w poniedziałek, prawdopodobnie będzie miał problemy z rządzeniem, tak jak jego krótkotrwały poprzednik, z parlamentem, w którym żadna frakcja nie ma wyraźnej większości. To utrzyma niestabilność środowiska politycznego, ograniczając inwestycje biznesowe i wydatki konsumentów.

„Polityczny chaos będzie ciążył na wzroście” we Francji w przyszłym roku, powiedział europejski bank ING w niedawnym raporcie. „Stała groźba krytyki każdego rządu, który zostanie powołany, niemożność uchwalenia budżetu, który uporządkowałby finanse publiczne, i perspektywa kolejnych wyborów po prostu podsycają niepewność”. Zgodnie z francuską konstytucją niepewność ma potrwać co najmniej do połowy przyszłego roku, czyli najwcześniej kiedy będą mogły się odbyć nowe wybory parlamentarne.

Losy Niemiec w nadchodzących latach będą w znacznym stopniu zależeć od wyniku nadchodzących wyborów. Kluczowym pytaniem jest, czy nowy rząd pożyczy więcej pieniędzy na inwestycje i wdrożenie reform strukturalnych, aby zapewnić tak bardzo potrzebny impuls dla wzrostu . „Jeśli nie, stagnacja stanie się nową normą” – stwierdził ING.

Ponadto wszelkie nowe cła USA na towary importowane będą miały ogromne znaczenie dla Niemiec, biorąc pod uwagę duży sektor przemysłowy tego kraju oraz rolę Ameryki jako drugiego co do ważności partnera handlowego Niemiec, po Chinach.

Wpływ wojen

Na globalny wzrost gospodarczy może mieć wpływ także to, co dzieje się na bogatym w ropę naftową Bliskim Wschodzie, choć ekonomiści na razie nie obawiają się tak bardzo negatywnych skutków działań wojennych w najbliższym czasie.

„Parametry obecnego konfliktu nie zagrażają bezpośrednio (przepływowi) ropy” – powiedział CNN Sheets z Citi. Może się rozprzestrzenić, powiedział, ale „główne kraje Bliskiego Wschodu nie chcą konfliktu regionalnego – gdyby były na to otwarte, już byśmy to zobaczyli”. Ceny ropy spadły od szczytu osiągniętego niedługo po ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. i w tej chwili utrzymują się na poziomie obserwowanym w czerwcu ubiegłego roku.

Jeśli chodzi o sąsiednią Syrię, choćby przed wybuchem niszczycielskiej wojny domowej w 2011 r. kraj ten nie odpowiadał za dużą część globalnej produkcji ropy naftowej, a walki zniszczyły znaczną część infrastruktury naftowej, zauważa Capital Economics. „Rozwój wydarzeń w Syrii będzie miał bardzo niewielki wpływ na gospodarkę światową” – stwierdziła firma konsultingowa dzień po obaleniu Asada.

Wojna Rosji na Ukrainie odcisnęła już piętno na światowej gospodarce, utrzymując ceny gazu ziemnego w Europie na znacznie wyższym poziomie niż zwykle. Trump powiedział, iż chce gwałtownie zakończyć wojnę — to, jak będzie wyglądało to rozwiązanie, zadecyduje o jego konsekwencjach gospodarczych. Analitycy Citi Christian Schulz i Giada Giani twierdzą, iż „uporządkowane zawieszenie broni” może zwiększyć zaufanie przedsiębiorstw do Europy i obniżyć ceny energii, ale „nieuporządkowany upadek” może wywołać jeszcze większy napływ uchodźców do regionu i „rozprzestrzenić konflikt z Rosją”.

Idź do oryginalnego materiału