Mateusz Morawiecki w rozmowie z Gazeta.pl
18 listopada gościem podcastu Grzegorza Sroczyńskiego był były premier Mateusz Morawiecki. Podczas rozmowy polityk wypowiedział się m.in. na temat ewentualnych koalicji z Tuskiem oraz Braunem, a także o sytuacji w sądownictwie. Przyznał także, czego żałuje z okresu swoich rządów oraz kto z obecnego składu zasługuje na pochwałę. Ujawnił również, dlaczego chce spotkać się z Andrzejem Domańskim.
REKLAMA
Zobacz wideo Gdyby wybuchła wojna, to się z Tuskiem pogodzimy
kooperacja PiS z Donaldem Tuskiem byłaby możliwa?
Polityk został zapytany, czy w przypadku ewentualnej wojny z Rosją PiS i PO mogłyby wspólnie utworzyć rząd jedności narodowej. - Wyobrażam sobie, iż wtedy tworzymy rząd jedności narodowej. Wszystkie partie - tak, jak to było w 1920 roku - ocenił. Były premier stwierdził, iż już wcześniej wielokrotnie prowadził rozmowy z politykami przeciwnych ugrupowań. - W czasie dwóch gigantycznych kryzysów, które występowały w czasie, kiedy byłem premierem, zapraszałem pana, wówczas przewodniczącego, Tuska. Zapraszałem wszystkich liderów opozycji i mieliśmy co najmniej kilka spotkań w różnych konfiguracjach, na poziomach ministerialnych, ale też "premierowskim" - zwrócił uwagę Morawiecki. - Było kilkanaście takich spotkań, a przecież to nie była jeszcze żadna wojna. Covid nie był wojną, atak na Ukrainę nie był wojną w Polsce (...). I nie mam tutaj na myśli spotkań u prezydenta Andrzeja Dudy, Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Mam na myśli spotkania w KPRM-ie, które ja organizowałem, dążąc do wypracowania wspólnych mianowników. Więc podkreślam, iż skoro na taki krok stać mnie było w czasach pokoju, to tym bardziej byłoby mnie stać w czasie wojny - mówił Morawiecki.
Nadchodzi poważny konflikt z Rosją?
Rosja wypowiedziała Unii wojnę hybrydową - mówiła na początku października w Strasburgu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat naruszeń przestrzeni powietrznej unijnych państw przez drony i myśliwce z Rosji. Doświadczyły tego Polska, Rumunia, Estonia, Dania, Belgia i Niemcy - wymieniała szefowa KE. Mówiła też o przeciętych kablach podmorskich, o lotniskach i centrach logistycznych sparaliżowanych przez cyberataki i o wyborach, które stały się celem kampanii dezinformacji i manipulacji. - To nie jest przypadkowe nękanie. To spójna i eskalująca kampania, której celem jest wzbudzanie niepokoju wśród naszych obywateli, wystawienie na próbę naszej determinacji, podzielenie Unii i osłabienie naszego wsparcia dla Ukrainy. Czas nazwać to po imieniu. To wojna hybrydowa i musimy traktować ją bardzo poważnie - mówiła. Podkreśliła również, iż Unia musi reagować w sposób zdecydowany. Mieć umiejętności odstraszania agresji i prowokacji. Musi więc pilnie wyposażyć się w strategiczną zdolność reagowania. Przypomnijmy, w ostatnich dniach doszło w Polsce do aktów dywersji, których mieli dopuścić się obywatele Ukrainy współpracujący z rosyjskim wywiadem.
Więcej na podobny temat przeczytasz w artykule: "Jest odpowiedź Moskwy na ustalenia ws. dywersji w Polsce. 'Rusofobia w Polsce kwitnie'".
Źródła: Gazeta.pl, IAR

1 dzień temu








