Kampania wyborcza Rafała Trzaskowskiego staje się celem regularnych, brutalnych ataków. W całej Polsce niszczone są jego banery, zrywane plakaty, rozcinane siatki reklamowe. W wielu przypadkach nie są to pojedyncze akty wandalizmu, ale systemowa akcja inspirowana przez środowiska związane z PiS, podsycana przez skrajnie prawicowe media takie jak TV Republika.
Zdarzenia te nie są przypadkowe. W komentarzach w internecie, w materiałach publicystycznych prawicowych kanałów, dzień po dniu sączony jest jad, który znajduje potem ujście w fizycznych atakach na symbole kampanii Trzaskowskiego. Ta nienawiść jest pielęgnowana, karmiona obsesją i strachem przed utratą władzy przez środowisko PiS, które przez lata budowało swoją tożsamość na podziale i agresji. Zrywanie plakatów, cięcie banerów, dewastowanie billboardów – to nie przypadkowe ekscesy kilku wandali. To wyraz frustracji części elektoratu PiS, który zamiast merytorycznej odpowiedzi na kampanię Trzaskowskiego, oferuje przemoc wobec symboli. Zamiast argumentów – pięść, nóż, nożyczki. Mechanizm jest prosty: podkręcić emocje w mediach, wskazać „wroga”, a potem patrzeć, jak najwierniejsi wykonują „robotę” na ulicach.
Ale to nie koniec. Nienawiść nie zatrzymuje się na banerach. Niedawno jeden ze zwolenników PiS podjął próbę zaatakowania Rafała Trzaskowskiego gazem pieprzowym. Na szczęście został gwałtownie obezwładniony. Ale to zdarzenie powinno być sygnałem alarmowym: fala agresji może eskalować. Następnym razem ktoś może mieć w ręku coś groźniejszego niż gaz. Nożownik na wiecu? To nie jest scenariusz z dalekiego świata. To realne zagrożenie w Polsce 2025. Nie da się oderwać tych wydarzeń od medialnego zaplecza PiS. Kanały takie jak TV Republika systematycznie dehumanizują politycznych przeciwników, pokazując ich jako zdrajców, złodziei, zagrożenie dla „prawdziwych Polaków”. Tego typu przekaz działa jak podpałka pod nienawiść – podsyca najniższe instynkty, wyzwala przemoc. Dopóki tego typu media będą bezkarnie szerzyć nienawiść, takie ataki będą się powtarzać.
Ale to nie będzie trwało wiecznie. Upadek machiny propagandowej PiS – a więc również upadek takich stacji jak TV Republika – będzie początkiem końca tej fali nienawiści. Kiedy propaganda przestanie podkręcać emocje, frustracja też wyhamuje.
Jednocześnie służby porządkowe zapowiadają ściganie sprawców ataków na materiały wyborcze. Monitoring, zeznania świadków, a w wielu przypadkach także własna bezmyślność sprawców, którzy nie kryją swoich działań w mediach społecznościowych, sprawiają, iż wielu z nich już dziś ma postawione zarzuty. Kampania Trzaskowskiego podkreśla, iż nie ma zgody na przemoc, choćby wobec materiałów wyborczych, i każdy przypadek będzie zgłaszany oraz konsekwentnie ścigany.
Rafał Trzaskowski, mimo rosnącej fali agresji, nie zamierza się wycofywać. Ale musi być świadomy, iż poziom podgrzania emocji w elektoracie PiS stwarza realne niebezpieczeństwo dla jego bezpieczeństwa fizycznego. To, co zaczyna się od szarpania banerów, może skończyć się próbą zamachu. Historia zna takie przypadki. Kaczyński i spółka, którzy nie mają nic do zaoferowania poza strachem i nienawiścią, w końcu upadną na dobre. Ale zanim to się stanie, Trzaskowski i jego sztab muszą pozostać czujni. Nienawiść jest dziś nie tylko narzędziem politycznym, ale także zagrożeniem dla życia.