Gazowe oświetlenie jeszcze w Breslau pojawiło się w połowie XIX wieku.
– Wówczas w gospodzie Zur Goldenen Gans, czyli pod złotą gęsią, przy rogu Junkernstrasse i Schuhbrücke, czyli dzisiaj Róg Ofiar Oświęcimskich i ulicy Szewskiej. Tam po raz pierwszy zapłonęła taka latarnia gazowa. Dzisiaj w tym miejscu oczywiście nie ma już żadnego budynku, tam jest zielone podwórko, natomiast tam zaczęła się kariera wrocławskich latarni gazowych. One się bardzo spodobały, furorę zrobiły, bo widzieli je również przedstawiciele magistratu i niedługo trafiły na ulice – mówi Michał Guz z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego Wrocławia.
W latach demokracji ludowej o gazowych lampach Ostrowa Tumskiego trochę zapomniano.
– Miasto trochę wróciło do tego po latach 90-tych, ten zasób w czasie PRL nie był szanowany, wiele z nich było w kiepskim stanie, natomiast to jest jeden, z można powiedzieć, wrocławskich zwyczajów, które wróciły i bardzo dobrze, iż wróciły, bo one budują ten klimat naszego miasta – dodaje Michał Guz.
Sam latarnik pracuje naturalnie w bardzo specyficznych godzinach. Latem poranne gaszenie może zaczynać się już o 2:30, a wieczorne zapalanie o 21:00.
– Pracuję w tym plus minus 17 lat. Jest to bardzo męczące. Organizm na początku, jak się zaczyna tę pracę, to nie odczuwa tego, ale z biegiem lat naprawdę daje mocno w kość – opowiada wrocławski latarnik Robert Molendo.
Męczące potrafi być także poruszenie, jakie generuje niecodziennie ubrany latarnik.
– W tej chwili się człowiek już przyzwyczaił i uodpornił. Na początku ciężko było. Te tłumy, które za człowiekiem idą, naprawdę duże są i trzeba przyzwyczaić się do tego, żeby czuć na sobie setki oczu – przyznaje latarnik.
Jakie są w takim razie plusy tej pracy?
– Jest wciągająca i jest piękna. Jest coś niespotykanego, a te dni, kiedy się przychodzi na Ostrów o poranku, czy wieczorem i to, co się doświadcza, rekompensuje to – wyjaśnia Robert Molendo.
– Od kilkunastu już lat do przetargu przystępuje tylko jedna firma. Jest to firma Gaztechnik z Wrocławia. Jest to jedyna firma w całym regionie, która posiada stosowne uprawnienia, doświadczenie, sprzęt i chęć, aby realizować dla nas takie zadania. W roku 2024 wydaliśmy niespełna 400 tysięcy złotych na koszty związane z eksploatacją i utrzymaniem blisko stu latarni i dodatkowo 225 tysięcy złotych za zużycie paliwa gazowego – podsumowuje – Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.