
Według nowego wiceprezydenta USA, to nie główne ośrodki konfliktu na świecie budzą w tej chwili jego największe obawy. W swoim przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa J.D. Vance pilnie ostrzegł sojuszników Ameryki w Europie nie przed Rosją czy Chinami, ale przed wewnętrznymi zagrożeniami na kontynencie: malejącą wolnością słowa, zawężającymi się korytarzami debaty i rozpadającą się spójnością społeczną. To, co nastąpiło po jego przemówieniu, zwłaszcza ze strony niemieckich polityków, nie było retoryką budującą wspólnotę, ale zbiorowym oburzeniem.
Malte Niebelschutz jest jednym z tych, którzy dostrzegają ziarno prawdy w przemówieniu Vance’a. Urodzony w Kassel, przeprowadził się do USA 13 lat temu i założył start-up „Shore Buddies” — koncepcję zrównoważonej zabawki, która od najmłodszych lat edukuje dzieci na temat plastiku w oceanach. w tej chwili może pochwalić się 13-letnim doświadczeniem na międzynarodowej scenie start-upów, w tym w USA, Ameryce Południowej i Azji Południowo-Wschodniej.
To, co usłyszał tam o Niemczech, pod wieloma względami przypomina diagnozy amerykańskiego wiceprezydenta. Niebelschutz wrócił do Niemiec w październiku 2024 r. z powodów osobistych i z niepokojem obserwuje rozwój sytuacji w swoim kraju. Ostrzega, iż Niemcy już straciły kontakt ze światowymi liderami gospodarczymi, ale wydaje się, iż nie wszyscy w kraju zdali sobie z tego sprawę.
WELT: Wróciłeś do Niemiec po 13 latach spędzonych za granicą. Jakie są twoje obecne wrażenia?
Malte Niebelschutz: Szczerze mówiąc, jestem bardzo zaniepokojony, ponieważ widzę podzielony kraj, który nie jest w wielkim konflikcie ze światem, ale z samym sobą. Niemcy potrzebują przede wszystkim drugiego zjednoczenia — nie geograficznego, ale gospodarczego i społecznego. Tylko w ten sposób możemy ponownie dogonić światowych liderów.
WELT: Co w szczególności zmieniło się w twojej ojczyźnie?
Niebelschutz: Podczas moich krótkich wizyt zauważyłem, iż wiele się zmieniło. Zupełnie nie oceniając, zauważyłem, iż odsetek osób ze środowisk migracyjnych w centrach miast i szkołach znacznie wzrósł. Zmieniło się również podróżowanie pociągiem. Fakt, iż pociąg regularnie spóźnia się o dwie godziny, iż klimatyzacja zepsuła się w jednym z wagonów lub iż muszę czekać kilka miesięcy na nowe prawo jazdy, był czymś, czego wcześniej nie byłem świadomy. Z USA śledziłem również sytuację związaną z koronawirusem w Niemczech. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, jak bardzo podzielony jest ten kraj. Wszystko, co nie odpowiada opinii publicznej, nie jest tolerowane i nie jest już słyszane jako argument. Ogólnie rzecz biorąc, w tej chwili postrzegam Niemcy jako kraj, który w ogóle nie dąży już do dialogu. Reprezentowane są tylko punkty widzenia. Nie ma już żadnego dialogu.
WELT: Krótko po twoim powrocie w październiku 2024 r. upadł rząd sygnalizacji świetlnej. Jak postrzegałeś krótką i gorącą kampanię wyborczą do parlamentu?
Niebelschutz: Niestety, nie widzę żadnych prób zbliżenia między partiami politycznymi, chociaż nie sądzę, aby były one tak daleko od siebie w wielu kwestiach. Zamiast tego po prostu upierają się przy swoich opiniach. Każda debata jest naładowana emocjami. Oczywiście jest to również spowodowane zmianami społecznymi. Nasza uwaga została znacznie ograniczona przez media społecznościowe. Ludzie zwracają uwagę na nagłówki i emocje zamiast na treść. Uderza mnie jednak to, iż ludzie krytykują takie zachowanie u innych, ale sami nie stosują takich metod. Wszystkie partie robią to samo. Nie chcę jednak zrzucać odpowiedzialności na polityków, ponieważ każdy naród dostaje takich polityków, na jakich zasługuje. To, co oferują politycy, jest również odzwierciedleniem społeczeństwa. Zostali wybrani przez ludzi i dlatego są odpowiedzialni. Samo społeczeństwo i gospodarka muszą wymagać więcej od polityków. Zamiast nieustannie ingerować w politykę światową, musimy najpierw przywrócić statek na adekwatne tory.

Posiedzenie w Bundestagu, 10 października 2024 r. (zdjęcie ilustracyjne)
WELT: Niemcy znajdują się w recesji, a gospodarka gwałtownie się stacza. Problemy te są opisywane raz po raz, ale jak sądzisz, dlaczego nie są rozwiązywane?
Niebelschutz: Nie jestem pewien, czy opinia publiczna w ogóle zdaje sobie z tego sprawę. Słowo recesja najlepiej w ogóle nie padało, a sytuacja była bagatelizowana. Wciąż zbyt wiele mówi się o „nadążaniu”, zamiast przyznać, iż pociąg już odjechał ze stacji. Niemcy nie są już światowym liderem pod względem gospodarczym. Jesteśmy już w punkcie, w którym nie można temu zaprzeczyć. Ale potencjał wciąż istnieje.
WELT: Redukcja miejsc pracy i migracja firm już idą pełną parą…
Niebelschutz: W wielu sektorach firmy od lat pracują w skróconym wymiarze godzin; miejsca pracy są redukowane niemal wszędzie.
Dużo jest wytykania palcem takich państw takie jak USA czy Argentyna, i zadawania pytań, jak to wszystko może być możliwe dzięki Trumpowi i Milei, podczas gdy tutaj, w naszym kraju, drzewo płonie pod względem gospodarczym i społecznym. Należy się tym zająć, zanim będzie można lub powinno się pouczać innych.
WELT: Zarówno pod względem gospodarczym, jak i polityki zagranicznej, narasta wrażenie, iż słowo Niemiec nie ma już takiej samej wagi na świecie, jak kilka lat temu. A może to wrażenie jest mylące?
Niebelschutz: Niemcy nie są już światowym liderem, pozostały w tyle i jest to wyraźnie zauważalne za granicą. W przypadku tunelu Fehmarnbelt (18-kilometrowy podwodny tunel budowany w tej chwili przez Morze Bałtyckie między Niemcami a Danią, red.), 20 lat temu byłoby nie do pomyślenia, iż Niemcy nie będą liderem w projekcie budowlanym tej wielkości. Jako Niemiec jestem również pytany o takie rzeczy za granicą, głównie w USA, gdzie ludzie pytają z niedowierzaniem: „Czekaj, Dania jest teraz liderem projektu? To znacznie mniejszy kraj niż Niemcy”. Albo weźmy chaos w pociągach i na peronach w Niemczech podczas Mistrzostw Europy. To naprawdę zszokowało wielu gości z zagranicy.
WELT: Czy masz nadzieję, iż ten smutny wizerunek, jaki Niemcy prezentują w tej chwili za granicą, może niedługo ulec poprawie?
Niebelschutz: Zdecydowanie nie pozostało za późno, a potencjał w Niemczech istnieje. Ale najpierw trzeba uczciwie nazwać rzeczy po imieniu i otwarcie zająć się problemami.
WELT: Co twoim zdaniem musi się pilnie zmienić w Niemczech, aby odwrócić bieg wydarzeń?
Niebelschutz: Musimy pamiętać o tym, co uczyniło ten kraj wielkim. Były to niemieckie cnoty innowacyjności i wydajności. Musimy zadać sobie pytanie: jak do tego wrócić? Przez te wszystkie lata Niemcy szczyciły się mianem światowego mistrza eksportu. Fakt, iż tak już nie jest, nikomu tutaj nie przeszkadza. Ale jeżeli nie tego już chcemy, musimy to jasno zakomunikować. Dla mnie osobiście nie byłaby to jednak droga, którą Niemcy powinny podążać. jeżeli nie utrzymamy dobrobytu w Niemczech, nie będziemy w stanie zadbać o inne kraje.