Wraca sprawa "zamachu stanu". Donald Tusk: Zadałem pytanie

2 dni temu
- Ponieważ pojawiły się wątpliwości, to zadałem pytanie [...] czy pan marszałek ma zamiar, nie czekając na inne rozstrzygnięcia, zwołać Zgromadzenie Narodowe i doprowadzić do zaprzysiężenia prezydenta elekta- powiedział Donald Tusk w TVN24.Hołownia mówił o propozycji "zamachu stanu". Tusk: NieporozumienieDonald Tusk wystąpił w środę wieczorem w "Faktach po faktach" na antenie TVN24. Piotr Kraśko zapytał, czy premier proponował Szymonowi Hołowni przeprowadzenie zamachu stanu. - Ja już o tym mówiłem, ale nie chcę nikomu dokuczać. Czasami ludzi, choćby najpoważniejsi, mówią rzeczy nie do końca przemyślane. Pan marszałek starał się publicznie wyjaśnić to - raczej - nieporozumienie, dla niego kosztowne. Ja uważam temat za zamknięty - powiedział Tusk. Dalej szef rządu mówił o protestach spowodowanych nieprawidłowości wokół wyborów na prezydenta. - Ponieważ pojawiły się wątpliwości, to zadałem pytanie, dość zasadnicze, jak oceniają całą sytuację, czy pan marszałek ma zamiar, nie czekając na inne rozstrzygnięcia, zwołać Zgromadzenie Narodowe i doprowadzić do zaprzysiężenia prezydenta elekta - dodał. Premier w ten sposób komentował głośne słowa Szymona Hołowni z ubiegłego tygodnia. W piątek na antenie Polsat News Hołownia powiedział, iż "wielokrotnie proponowano mu przeprowadzenie zamachu stanu". - Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście prawdopodobnie nie wypełnia kryteriów prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: "Nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę" - stwierdził.
REKLAMA


Spotkanie u Bielana. "Trudno, żebym się cieszył"Tusk w rozmowie z Kraśką odniósł się też do spotkania Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim w domu Adama Bielana. Premier ocenił, iż było to "poważnym błędem". - Trudno, żebym się cieszył z sytuacji, w której dochodzi do błędów, takiej dwuznaczności, ludzie bardzo źle odczytali tę scenografię - powiedział. Dodał, iż marszałek Sejmu nie uprzedzał o spotkaniach z Kaczyńskim. - Dowiedziałem się o tym z mediów - przekazał szef rządu. - Ja mam swoją wiedzę - dodał. Dopytywany, czy to jest wiedza od Służby Ochrony Państwa, odpowiedział: "Niech pan nie żartuje". - SOP jest od tego, żeby pilnować bezpieczeństwa osób chronionych. Nigdy do głowy mi nie przyszło, by próbować narażać funkcjonariuszy SOP, polskich oficerów, do zachowań, które by ich stawiały w dziwnym świetle. Moim źródłem informacji są media, dziennikarze, czasami przypadki pomagają się dowiedzieć o różnych sytuacjach, politycy, którzy nie zawsze są dyskretni, ale nigdy oficerowie SOP - podkreślił.


Zobacz wideo


Potężne trzęsienie ziemi w Rosji! Wydano ostrzeżenia przed tsunami


Sprawa migracjiDalej Tusk mówił między innymi o polityce migracyjnej. Podkreślał, iż celem rządu jest to, aby ochrona granic "nie kojarzyła się z nienawiścią i pogardą do innych". - Jak zobaczycie dzisiaj panów Kaczyńskiego, Mentzena, Bosaka, Bąkiewicza, Brauna, to oni toczą krwawy bój na prawicy o to, kto jest bardziej antyimigrancki. Niczego nie zrobili, żeby zabezpieczyć Polskę przed nielegalną migracją, wręcz przeciwnie - mówi. - Ja jestem zupełnie innym typem polityka. Nigdy nie będę podpuszczał ludzi przeciwko innym, tylko dlatego iż mają inny kolor skóry. Nie będę wmawiał Polakom: "bójcie się, bo tutaj zaraz wjadą jacyś dzicy i będą gwałcić polskie kobiety". To jest ich retoryka. Ja pilnuję polskiej granicy. Osiągnęliśmy skuteczność 98 proc. zatrzymywania nielegalnych migrantów na granicy z Białorusią - podkreślał. Przeczytaj też artykuł "Makabryczne odkrycie przy granicy z Białorusią. Funkcjonariusze znaleźli dwa ciała" Źródło: TVN24, Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału