Wpływowy niemiecki magazyn zabrał głos ws. reparacji. Tłumaczy, o co chodzi PiS

4 godzin temu
Za żądaniami ogromnych reparacji od Niemiec kryje się dużo więcej niż tylko polityczny manewr PiS – pisze tygodnik "Der Spiegel".


1 września 2022 roku, dokładnie w 83. rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę, ówczesny polski rząd „przedstawił Niemcom rachunek” – przypomina niemiecki tygodnik "Der Spiegel" w specjalnym dodatku "Historia", poświęconym w całości 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Jeden z artykułów poświęcony jest żądaniom reparacji za straty poniesione przez Polskę w czasie wojny.


Komisja ekspertów oszacowała je na 6,220 bln złotych, w przeliczeniu 1,316 bln euro. "To tak astronomicznie wysoka kwota, iż także w Warszawie nikt nie wydawał się liczyć z tym, iż Berlin faktycznie ją wypłaci" – pisze autorka Nadia Pantel.

Przypomina, iż w niemieckich mediach przedstawiano żądania reparacji jako "polityczny manewr PiS".


"Twierdzono, iż prawicowo-populistyczny rząd w Warszawie instrumentalizuje antyniemieckie resentymenty, aby odwrócić uwagę od wewnętrznych problemów politycznych. Zresztą z punktu widzenia Niemiec kwestia reparacji została już rozstrzygnięta. Po wojnie Związek Radziecki otrzymał prawo do reparacji z własnej strefy okupacyjnej (późniejszej NRD), które miał również przekazać Polsce. W 1953 roku Polska zrzekła się dalszych odszkodowań w umowie z NRD" – czytamy.

Emocjonalny wymiar polskich roszczeń


Jak pisze Pantel, gdyby to wszystko było takie proste, to sprawa reparacji dawno by ucichła, bo w 2023 r. "nacjonalistów skupionych wokół Jarosława Kaczyńskiego" u władzy zastąpił proeuropejski Donald Tusk.


"Jednak ta debata ma nie tylko wymiar prawny i polityczny, ale także emocjonalny. Od lat większość Polaków twierdzi, iż Niemcy mają dług wobec ich kraju, tak było również w przypadku sondażu przeprowadzonego w sierpniu 2024 r. Na pytanie, czy Niemcy powinny zapłacić reparacje 58 proc. respondentów odpowiedziało: tak" – zauważa dziennikarka "Spiegla".


Według niej za tą twierdzącą odpowiedzią nie kryje się chęć odwetu czy zemsty, bo wizerunek Niemiec w Polsce jest na to zbyt pozytywny, co potwierdzają coroczne badania "Barometru polsko-niemieckiego". "O wiele bardziej chodzi o głębokie poczucie niesprawiedliwości” – ocenia Pantel. Powołuje się na jeden z wyników badania, według którego 60 proc. Polaków uważa, iż stosunki polsko-niemieckie cierpią z powodu „niewystarczającego rozliczenia niemieckich zbrodni wojennych w Polsce i brak odszkodowań od Niemiec za straty Polski w II wojnie światowej".


W 2024 roku 20 proc. Polaków stwierdziło, iż z Niemcami kojarzą im się pojęcia „okupant i agresor”, czyli II wojna światowa. "Z drugiej strony w Niemczech tylko 5 proc. respondentów kojarzy Polskę z przeszłością. Niemcy najwyraźniej w dużej mierze zapomnieli o tym, co zrobili swojemu sąsiadowi podczas II wojny światowej. Polacy nie" – pisze autorka. Potwierdzają to opisywane przez nią historie rodzinne z czasów wojny, przekazywane młodszemu pokoleniu.

Atak na kulturę i tożsamość kraju


Zastanawiając się nad wysokością roszczeń, Nadia Pantel ocenia, iż komisja kierowana przez posła Arkadiusza Mularczyka "prawdopodobnie doszła do tak absurdalnie wysokiej kwoty, ponieważ jakakolwiek mniejsza suma wydawałaby się niewłaściwa".


"Mularczykowi i jego zespołowi chodziło o przełożenie czegoś niepojętego na liczby, a te mogły być tylko jedne: niewiarygodnie wysokie. Podczas niemieckiej okupacji, w latach 1939-1945, w Polsce zamordowano prawie sześć milionów ludzi, co stanowiło jedną szóstą całej populacji" – pisze.

"Wojna, którą Niemcy prowadziły przeciwko Polsce, była nie tylko kampanią wojskową, ale także atakiem na kulturę i tożsamość kraju. Co to oznacza, widać do dziś. Na przykład dlatego, iż obrazy, które kiedyś wisiały w polskich muzeach i domach, zniknęły – lub pojawiły się ponownie na niemieckich ścianach po wojnie" – czytamy. Dziennikarka przypomina też o odnalezieniu w 2023 roku w Bibliotece Państwowej w Berlinie prawdopodobnie najstarszego zapisu pieśni "Gaude, mater Polonia", zrabowanego w czasie wojny.

"Dzieła sztuki, których nikt nie może już oglądać, książki, których nikt nie może już czytać, rodziny, które zostały wymazane. Nie można po prostu zsumować wszystkich tych cierpień do łącznej kwoty 1,3 biliona euro" – pisze Nadia Pantel. I przyznaje, iż w Polsce wielkie rozczarowanie i irytację wywołało to, iż podczas zeszłorocznych pierwszych od kilku lat polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych kanclerz Olaf Scholz nie ogłosił konkretnego wsparcia dla żyjących jeszcze polskich ofiar niemieckiej okupacji.

Idź do oryginalnego materiału