Wpis, który obiegł świat. Tusk przypomina Ameryce, kto jest jej najbliższym sojusznikiem

2 godzin temu
Zdjęcie: Tusk


W świecie zdominowanym przez brutalną logikę algorytmów rzadko zdarza się, by polityk z Europy Środkowej przebił się na globalne czołówki mediów społecznościowych. A jednak w pierwszych dniach grudnia premier Donald Tusk dokonał rzeczy, która jeszcze niedawno wydawała się mało prawdopodobna: jego wpis na platformie X stał się najczęściej wyświetlanym postem społeczno-politycznym na świecie w ciągu 24 godzin. W epoce, gdy komunikat polityczny potrafi zniknąć w gąszczu cyfrowego hałasu szybciej, niż został napisany, to osiągnięcie – choć ulotne – ma swoją wagę.

Wszystko zaczęło się od komentarza Tuska do nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA. Dokument podpisany przez Donalda Trumpa sugerował m.in. konieczność „powrotu do stabilności strategicznej w relacjach z Rosją”, ograniczania rozszerzania NATO i zwiększenia europejskiej odpowiedzialności za własną obronę. To kierunek, który w wielu europejskich stolicach wywołał konsternację. Tusk zareagował gwałtownie i jednoznacznie, publikując wpis, który miał być ostrzeżeniem, a stał się politycznym fenomenem sieci.

„Drodzy amerykańscy przyjaciele, Europa jest waszym najbliższym sojusznikiem, a nie waszym problemem. I mamy wspólnych wrogów… Musimy się tego trzymać, to jedyna rozsądna strategia naszego wspólnego bezpieczeństwa. Chyba iż coś się zmieniło” – napisał premier po angielsku. W tym krótkim fragmencie pobrzmiewa zarówno doświadczenie wieloletniego europejskiego polityka, jak i charakterystyczna dla Tuska umiejętność lapidarnego formułowania przesłania.

Wpis został zauważony przez samego Elona Muska, co natychmiast zagwarantowało mu globalny zasięg. Musk – były współpracownik Donalda Trumpa i jednocześnie właściciel platformy – udostępnił komentarz Tuska, dodając żartobliwie: „Jeśli połączysz Donalda Trumpa i Elona Muska, otrzymasz…”, puentując wypowiedź emotikoną płaczu ze śmiechu. W kolejnym wpisie zaznaczył: „Kocham Europę, ale nie biurokratycznego potwora, jakim jest Unia Europejska”.

O ile komentarze Muska trudno uznać za spójny wyraz geopolitycznego stanowiska, o tyle ich skutek był niepodważalny: to właśnie jego reakcja wywindowała wpis polskiego premiera na światowe szczyty popularności. Według Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura, zajmującego się bezpieczeństwem informacyjnym, post Tuska stał się najbardziej angażującym wpisem społeczno-politycznym na świecie w ciągu 24 godzin. Taka diagnoza – w erze, gdy „angażowanie” jest walutą życia publicznego – robi wrażenie.

Co istotne, na tym zasięg się nie zatrzymał. Od czasu analizy Res Futura liczby poszybowały jeszcze wyżej: niemal 38 milionów wyświetleń, 11 tysięcy podań dalej, 13 tysięcy komentarzy i 72 tysiące polubień. Jak na wpis poświęcony kwestii bezpieczeństwa transatlantyckiego – zwykle niszowej z perspektywy globalnych platform – statystyki są imponujące.

Można zatem mówić o momencie symbolicznego sukcesu Tuska. Premier, który od początku kadencji stara się odbudować pozycję Polski w europejskich i atlantyckich strukturach, nie tylko włączył się w debatę o przyszłości sojuszu USA–Europa, ale też zrobił to w sposób, który odbił się szerokim echem poza kontynentem. I choć popularność posta nie jest równoznaczna z przesunięciem geopolitycznych tektonik, to stanowi dowód, iż głos Polski – o ile odpowiednio wybrzmi – jest w stanie przebić się do globalnej dyskusji.

Tuskowi udało się połączyć polityczną intuicję z wyczuciem medialnej chwili. W czasach, gdy polityka coraz częściej rozgrywa się w internecie, taki sukces może być nie tylko ciekawostką, ale i narzędziem wpływu. Wpis premiera stanowił przypomnienie, iż Europa – wbrew narracjom o jej słabnięciu – potrafi mówić jednym, donośnym głosem. A przynajmniej potrafi to zrobić Donald Tusk.

Idź do oryginalnego materiału