Jak nie idzie, to nie idzie. Prawo i Sprawiedliwość naraziło się na spore kłopoty, próbując przeforsować tzw. lex Tusk. Tym mianem ochrzczono specjalną komisję, która miałaby rzekomo zajmować się badaniom wpływów rosyjskich w Polsce.
– Komisja ta łamie Konstytucję w kilkunastu punktach. Rodem z czasów stalinizmu. Sąd kapturowy, który odbiera możliwość obrony i zapewnia bezkarność członkom tej komisji. Tak, jakby oni z góry mieli się czegoś obawiać. Jaki jest cel? Oczywiście zwiększenie marniejących szans wyborczych PiS – przedstawiał pomysł PiS na forum Parlamentu Europejskiego Marek Belka.
Tyle tylko, iż jest całkiem prawdopodobne, iż komisja nigdy nie powstanie. Po prostu nie ma chętnych, którzy mieliby wejść w jej skład. jeżeli nie uda się jej zaś skompletować przed wakacjami, to cały partyjny wysiłek zostanie pójdzie na darmo.
I tak zamiast uderzyć w Tuska, PiS ma problem. Nikt nie chce być narzędziem w tak ordynarnej intrydze.