Od kilku dni obserwuję dość ciekawą zmianę na linii frontu na Zaporożu, w obszarze ukraińskiego wyłamania pod Oriechowo-Rabotino-Werbowe. Nie pisałem, bo potrzebowałem czasu w weryfikację źródeł.
Otóż jak pisałem Państwu rosyjski Sztab Generalny, czyli Stawka, skierował w obszar ukraińskiego wyłamania frontu na Zaporożu rezerwy w tym, elitarne dwie dywizje spadochroniarzy – WDW – Wazduszno-Desantnyje Wojska, których dewiza to „Nikt oprócz Nas”.
Podeszły też jako wsparcie dla rosyjskiej 42 Dywizji Strzelców Zmechanizowanych odpierającej przeszło 3 miesiące wściekłe ataki przeważających sił ukraińskich dowodzonych przez generała Ołeksandra Tarnawskiego. 9, 10 Korpus i „Grupa Marun” „wyrąbywały” konsekwentnie „wyłom” w rosyjskim froncie obronnym na Zaporożu pod Oriechowem.
I tu, tak od dwóch tygodni, zaczął się „ciekawy ruch”. Atakujące elitarne ukraińskie jednostki powstrzymywały ofiarnie bataliony „BARS” oraz pułki 42 Dywizji i piechota morska z 810 Gwardyjskiej Brygady Piechoty Morskiej. Wspierające je pułki 7 Gwardyjskiej Dywizji Desantowo-Szturmowej zaczęły jednak przechodzić do II rzutu.
W ich miejsce Stawka przerzuciła spod Kremiennej 201 Pułk Strzelców Zmechanizowanych, sformowany z żołnierzy mobilizowanych na ługańszczyźnie, a także 6 Kozacki Pułk Strzelców Zmechanizowanych też z dawnych wojsk rebelianckich z ŁRL. Dodatkowo podeszły też dwa pułki rezerwistów z powszechnej mobilizacji 1152 i 1429 Pułki Strzelców Zmechanizowanych.
Aby wyhamować atak elitarnej ukraińskiej 82 Brygady Desantowo Szturmowej i 46 Brygady Desantowo Szturmowej Stawka przerzuciła 76 Gwardyjską Dywizję Desantowo Szturmową.
Co się wydarzyło dalej?
Po cichutku pułki 76 Gwardyjskiej Dywizji Desantowo-Szturmowej znalazły się na lewej flance „worka oriechowskiego” i w obawie przed ich atakiem na nasadę „worka” dowództwo ukraińskie musiało wysłać tu 65 i 116 Samodzielne Brygady Zmechanizowane oraz 3 Brygadę Gwardii Narodowej „Spartan” i specjalsów z 73 Centrum Operacji Specjalnych Sił Morskich.
Równolegle spadochroniarze z 7 Gwardyjskiej Dywizji Powietrzno-Szturmowej (Górskiej) powędrowali też na nasadę „worka”, ale z przeciwnej, prawej strony (wschodniej). Dołączyli tam do 22 Brygady Specnazu i 100 Samodzielnej Brygady Rozpoznawczej. Siły te, razem, wykonały w sobotę nocą silny atak, osiągając powodzenie, odrzucając wojska ukraińskie i tym samym zwężając nasadę „worka”.
I tak niemrawe efekty nacierających na dole „worka” jednostek ukraińskich prących między Rabotino i Wierbowe musiały wyhamować, bo na flankach zaczęli „cisnąć” rosyjscy spadochroniarze. A już w Polsce i w Niemczech kilku analityków-propagandzistów kreśliło mapki i pisało analizy o rozerwaniu frontu rosyjskiej obrony. I po co? Na jakiej podstawie?
Pisałem o zagrożeniach prowadzenia natarcia na tak wąskim pasie frontu i tak głęboko, w swojej analizie z dnia 2 września, opublikowanej na fb. To właśnie z tego co osiągnęli rosyjscy spadochroniarze pod Oriechowem wynikają ostatnie ataki „wścieklizny” i „wylewanie pomyj” na nich przez dyżurnych prokijowskich propagandzistów udających bezstronnych analityków wojennych, w tym pewnego obywatela Niemiec polskiego pochodzenia, czy mojego ulubieńca – „Buzdyganka”. Coś nie po ich myśli i „maski” udawanego profesjonalizmu oraz obiektywizmu spadły z hukiem.
KP
profil fb Krzysztofa Podgórskiego