Wójt Rudnej: Straty po powodzi w naszej gminie są niewielkie

2 godzin temu

Mieszkańcy gminy Rudna, którzy ucierpieli w wyniku powodzi szacują straty. – Te straty będą minimalne. choćby nie zgłaszałem naszej gminy do uznania jej za obszar klęski żywiołowej. Udało nam się w porę zabezpieczyć newralgiczne punkty, dzięki czemu obroniliśmy nasze miejscowości przed kataklizmem – powiedział nam wójt Rudnej, Zbigniew Grabowski.

Przez gminę Rudna, Odra przepływa na odcinku 23 kilometrów. W krytycznym momencie woda podtopiła posesje w nadodrzańskiej Chobieni i w Radoszycach. Zalana była też przystań kajakowa w Chobieni.

-Do nadejścia fali kulminacyjnej przygotowywaliśmy się przez kilka dni. Zbudowaliśmy najdłuższy wał przeciwpowodziowy w Radoszycach w okolicach mostu. Usypany wał liczył aż 380 metrów. Udało się to dzięki wolontariuszom, druhom z OSP i samym mieszkańcom gminy. W kilku miejscach musieliśmy też zabezpieczyć uszkodzone wały przez działalność bobrów. Te skądinąd sympatyczne przecież zwierzątka, potrafią czasem nabroić – wspomina dziś wójt gminy Rudna, Zbigniew Grabowski.

Gminę udało się obronić przed żywiołem.

-Te straty są minimalne, choćby nie zgłaszałem naszej gminy jako obszar klęski żywiołowej, dlatego, iż udało nam się zabezpieczyć w porę te newralgiczne punkty, które w 1997 i 2010 roku, żywioł strawił i zniszczył. Ogólnie było kilka zalanych piwnic i posesji. Obroniliśmy dwie przepompownie ścieków. W najbliższym czasie spotkam się z rolnikami, bo podtopione zostały pola uprawne. Straty dopiero szacujemy – uzupełnia gospodarz Rudnej.

Idź do oryginalnego materiału