Wojna na Ukrainie, drony nad Polską, schronów brak. Burmistrz punktuje zaniedbania polityków

2 godzin temu
Zdjęcie: Grzegorz Ambroziak obszernie komentuje temat schronów w Polsce | foto fb - Stowarzyszenie Schrony w Polsce&archiwum KCI


"System obrony cywilnej był stopniowo marginalizowany"

Burmistrz Żychlina, Grzegorz Ambroziak, podkreśla, iż przez ostatnie trzy dekady nie podjęto należytych działań w zakresie ochrony ludność i obrony cywilnej. Wspomina o potwierdzających to raportach m.in. NIK.

- Polska ma w zakresie bezpieczeństwa ludności ogromne zapóźnienia. Co gorsza rząd PiS, pomimo wybuchu wojny tuż za naszymi granicami, nie podjął działań kreujących rzeczywiste zmiany w systemie. Ustawa realnie próbująca regulować te kwestie – w kształcie i przede wszystkim z określeniem zasad finansowania i odpowiedzialności na poszczególnych poziomach przygotowań – pojawiła się w grudniu 2024 roku. Dotychczasowe przepisy były bodajże z lat 60. i 70.? Konsekwencją ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej są oczywiście niezbędne rozporządzenia i kolejne etapy wdrażania zmian – decyzje ministerialne i umowy dotacyjne z budżetu państwa, a te pojawiały się w drugiej połowie 2025 roku – mówi Grzegorz Ambroziak.

czytaj także: Sprytne metody oszustów. Zagrożeni nie tylko seniorzy, ale też młodzież

Dodaje, iż pieniądze przeznaczone na ochronę ludności przyznane zostały samorządom łódzkim w sierpniu, z opcją wydania do końca 2025 r. Żychlin podpisaną umowę otrzymał w miniony poniedziałek (15 września).

- Trzeba wprost powiedzieć, iż przez dekady żaden rząd Najjaśniejszej Rzeczypospolitej nie podjął rękawicy. System obrony cywilnej był stopniowo marginalizowany i w praktyce funkcjonował głównie „na papierze”. Żyliśmy według wyobrażeń w czasach permanentnego pokoju, który dominował w naszym bezpośrednim otoczeniu. Szczęśliwie rozwijano KSRG w oparciu o PSP i OSP, ale tu przede wszystkim mowa o miejscowych zagrożeniach i zdarzeniach pogodowych. Mimo życia w tej bańce, rządzący teoretycznie mogliby przebudzić się już w roku 2014 po „zielonych ludzikach” w Donbasie, ale letarg trwał nadal. Wielu do dziś mówi „to nie nasza wojna”. Przyszedł rok 2022 i bańka bezpiecznej Polski pękła, a dziś zbrodniarz Putin testuje nas wysyłając nam drony – podkreśla burmistrz Żychlina.

Wylicza najbardziej widoczne zaniedbania, jak brak nowoczesnych schronów i budowli obronnych. Burmistrz zauważa, iż w tej chwili tylko 4 proc. Polaków ma dostęp do jakiejkolwiek formy zabezpieczenia, podczas gdy w np. w krajach skandynawskich mowa o kilkudziesięciu procentach.

G. Ambroziak wskazuje również na archaiczny sprzęt obrony cywilnej, niedoinwestowany system ostrzegania i alarmowania, brak realnych planów ewakuacyjnych i deficyt kadr i świadomości.

Burmistrz zaznacza, iż dopiero 2022 rok i agresja Rosji na Ukrainę otworzyła wielu osobom oczy, ale i tak nie przełożyło się to na szybkie działania.

czytaj także: Pochodzi z Żychlina, zadziwił w Łodzi. Przechodnie nie mogli uwierzyć w to, co widzą

- Niestety, zamiast stworzyć silny, centralny system ochrony ludności, ciężar odpowiedzialności został przerzucony na jednostki samorządu terytorialnego. To JST mają dziś odpowiadać za wszystko, a głównie przygotowanie punktów schronienia, organizację zakupów sprzętu czy przeszkolenie kadr – i to w niezwykle krótkim czasie. Specjaliści szacują, iż samo przygotowanie organizacyjne i logistyczne systemu zajmie 5-7 lat, nie mówiąc o czasie niezbędnym do budowy schronów dla minimum 50% populacji. Będzie to 15, a może i 20 lat, na budowę kompletnych systemów bezpiecznych schronień. Czy to dużo, czy mało? Ile lat zajęło to Finom czy Szwajcarom? Oni działali w czasie pokoju, a my pod presją nadlatujących dronów. Jak potężnym wyzwaniem organizacyjnym i finansowym jest budowa schronów i miejsc schronienia dla około 5 tysięcy osób? w tej chwili istniejące i niefunkcjonalne schrony zapewniłyby czasowe schronienie dla może kilkuset. Przykład miast średnich, jak Łowicz czy Kutno – proszę policzyć jaka to będzie liczba, jeżeli wymóg zabezpieczenia będzie obejmował połowę populacji? W jakim czasie jest to wykonalne i kiedy mieszkańcy będą mogli poczuć się bezpiecznie? - pyta burmistrz.

Zrzucają odpowiedzialność na samorządy?

Na przykładzie Żychlina burmistrz pokazuje problem wielu miejscowości. Wskazuje, iż stare schrony znajdowały się głównie na terenie spółdzielni, która miała z nimi tylko problem. Dokonywano więc pewnych zmian w zagospodarowaniu, m.in. likwidując wystające ponad poziom gruntu wyciągi wentylacyjne.

- Dotacja na ochronę ludności i obronę cywilną przyznana w sierpniu w wysokości 942 000 zł - 50% na wydatki bieżące, 50% na majątkowe. Wniosek gminy złożony 27 sierpnia z niewielką korektą 3 września. Umowa z Urzędem Wojewódzkim przesłana 15 września. Po złożeniu 1 wniosku, zmieniono zasady, wyłączając z zakresu zamówień cały dział III wykazu materiałowego, przypisując tylko do PSP (wyłączono OSP). JST zostały o tym poinformowane w ostatnich dniach sierpnia, co wymusiło zmianę wniosku (wniosek nr 2 złożony jak wyżej 27 sierpnia), który pierwotnie zakładał wydatki majątkowe na poziomie blisko 90% wartości zadań – wyjaśnia G. Ambroziak.

Ostatecznie samorząd ma 3,5 miesiąca na przeprowadzenie procedur przetargowych, lub zapytań ofertowych i finalizację zakupów. Jak dodaje burmistrz, o inwestycjach budowlanych nie może być mowy, głównie z uwagi na konieczność prowadzenia pełnych procedur, które realizowane są od 6 do choćby 10 miesięcy, ale też na konieczność uzgodnień budowlanych.

- Mamy więc do czynienia z sytuacją rynkową, w której prawie 2,5 tysiąca JST w całej Polsce dostało środki na zakupy mniej więcej w tym samym czasie, a to spowoduje potężny popyt i rodzi pytanie - jakie będą możliwości dostawców? Ile i dla ilu JST wystarczy produktów i sprzętu? Na obecnym etapie zakupy i uzupełnienia materiałów dotyczą głównie lokalnych zagrożeń. Dodatkowym problemem, będącym swoistą wrzutką w ostatnich miesiącach roku było określenie wkładu własnego JST od 10 do 30%, chociaż pierwotnie zakładano, iż mają to być zadania w 100% dotowane z budżetu państwa. Musieliśmy więc znaleźć dodatkowe środki w spiętych już pod klucz budżetach. Biorąc pod uwagę, iż wprowadza się te wydatki, niemałe co należy zaznaczyć, na ostatnie miesiące roku, w praktyce oznacza to, iż zamiast strategicznej polityki państwa, mamy do czynienia, w mojej ocenie, z gaszeniem pożarów i raczej próbą zrzucenia odpowiedzialności na samorządy – kontynuuje burmistrz.

czytaj także: Wielki dzień w szkole. Świętowali w wyremontowanym budynku

Zauważa, iż od transformacji władze nie traktowały obrony cywilnej priorytetowo, zmieniło się to dopiero w obliczu pojawienia się realnych zagrożeń ze wschodu. Dodaje, iż samorządy zostały postawione w sytuacji przymusowego i przyspieszonego nadrabiania zaległości.

- Uważam też, iż choćby obecne dofinansowanie sięgające 90% i choćby 100% kosztów zadań własnych i zleconych, bez realnej koordynacji i jasnych zasad podziału środków, budowania wiedzy i kompetencji, nie pozwoli gwałtownie zbudować poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców Polski. Szczególnie Polski wschodniej – mówi.

Burmistrz podzielił się z nami syntetyczną analizą dotyczącą liczby miejsc schronień ludności – baza wejściowa danych: obszar zurbanizowany miasta Żychlin.

Wielkie wydatki. Sam Żychlin potrzebowałby ponad 72 miliony

Burmistrz na podstawie obowiązujących przepisów podjął próbę symulacji miejsc schronień dla Żychlina. Dodaje, iż problem jest z terenami wiejskimi. Wynika on z tego, iż tam zabudowa jest mocno rozproszona, ale na szczęście większość budynków jest podpiwniczonych, co może spełnić funkcję krótkiego schronienia.

Przyjęte założenia do wyliczeń dla Żychlina - strefa zwartej zabudowy: 3,5 km2, populacja około 4 tys. Maksymalny dystans do przejścia do miejsca schronienia to 500 metrów (promień), na jedną osobę mają przypadać trzy metry kwadratowe. Są dwa warianty pojedynczego miejsca schronienia - 500 i 1000 metrów kwadratowych.

W praktyce w przypadku mniejszego miejsca, schronienie znalazłoby tam 166 osób, a większego - 333 osoby.

W przypadku Żychlina oznaczałoby to potrzebę 25 schronów mniejszych, lub 13 schronów o powierzchni 1000 metrów kwadratowych.

- Budowa nowych obiektów to procedury i czas (6–12 miesięcy). W krótkim terminie rozsądne jest adaptowanie istniejących przestrzeni: hale sportowe, podziemne garaże, magazyny, szkoły, centra handlowe - zamiast budować wiele małych, odrębnych bunkrów. Koszt wytworzenia 1 metra kwadratowego w woj. łódzkim to kwota ponad 5 586 zł. Łączną wartość budowy można oszacować na kwotę bagatela 72,6 miliona zł - wylicza Grzegorz Ambroziak.

czytaj także: Pierwsze urodziny wyjątkowego miejsca. "Jesteśmy tu dla was"

Każde miejsce musi mieć: wentylację (z zabezpieczeniem filtrami – atak chemiczny, biologiczny), zapas wody, sanitariaty, oświetlenie awaryjne, dostęp do zasilania awaryjnego, minimum zapasów medycznych itp. Te wymagania podnoszą koszt i czas adaptacji. Do kosztów budowy dochodzą koszty wyposażenia i utrzymania ciągłości gotowości.

W rekomendacjach przedstawionych nam przez burmistrza czytamy, iż preferowane są większe miejsca adaptacyjne - da to mniejszą liczbę punktów do zarządzania, zamiast budowy i zarządzania 25 mniejszymi. Należy je rozmieścić z uwzględnieniem barier komunikacyjnych i terenowych w taki sposób, żeby maksymalnie wykorzystać 500-metrowe strefy dojścia.

Czytamy o inwentaryzacji hal, magazynów, szkół, czy domów kultury i policzenie, ile z nich można stosunkowo gwałtownie przystosować na miejsca schronienia i jakie prace techniczne będą potrzebne.

Przy krótkim terminie priorytetem jest adaptacja istniejących obiektów i zakup wyposażenia podstawowego; budowa nowych schronów to rozwiązanie długoterminowe.

Idź do oryginalnego materiału