Wojna czeczeńsko-wietnamska w Warszawie

5 godzin temu

Ubogacenie kulturowe imigrantami przybiera w Polsce dokładnie to samo oblicze co na Zachodzie. 5 maja br. do hali targowej ulicy Modlińskiej w Warszawie wtargnęła grupa uzbrojonych Czeczenów. Następnie pobiła i wyrzuciła z kilku stanowisk Wietnamczyków. Wojna o najlepsze stoiska w centrum handlowym trwa pomiędzy tymi nacjami już od kilku miesięcy.

Wojna czeczeńsko-wietnamska w Warszawie. 5 maja nad ranem doszło do eskalacji konfliktu w Centrum Handlowym Modlińska 6D w Warszawie. Około godz. 6:00 na teren hali weszła grupa ok. 30 Czeczenów i usunęła wietnamskich handlarzy. W trakcie zdarzenia użyto pałek oraz gazu pieprzowego. Dwóch Wietnamczyków trafiło na Szpitalny Oddział Ratunkowy.

W odpowiedzi na apel o pomoc na miejsce przybyła policja, która starała się rozdzielić obie strony. Przed halą zebrała się też grupa kupców domagających się dostępu do swojego mienia. W relacjach świadków pojawiły się informacje o kolejnych aktach przemocy. W pewnym momencie zaatakowany miał zostać pracownik agencji PR obsługującej zarządcę hali – spółkę Mirtan. W odpowiedzi ochroniarze użyli gazu. Wietnamczycy mieli odpowiedzieć kamieniami.

Centrum Handlowe Modlińska 6D zostało otwarte pod koniec października 2024 roku i początkowo cieszyło się dużym zainteresowaniem wśród kupców, głównie tych, którzy przenieśli się z hali przy ul. Marywilskiej, po jej pożarze. Zarządcy obiektu – Zbigniew i Sebastian Bogusz – oferowali wówczas atrakcyjne stawki za wynajem powierzchni handlowych. Po sukcesie inicjatywy, od początku 2025 r. zdecydowano się na podniesienie czynszu, co stało się jednym z głównych źródeł narastającego konfliktu pomiędzy kupcami a zarządcą hali oraz pomiędzy sprzedawcami z Wietnamu i Czeczenii.

Zarządca hali podkreśla, iż podejmował próby polubownego rozwiązania sytuacji, odwołując się od decyzji nadzoru budowlanego i dając kupcom czas na dostosowanie się do zaleceń. Według Mirtanu, kupcy odmawiali zawarcia umów najmu i opłacania czynszu, jednocześnie dokonując nieautoryzowanych przeróbek w obiekcie. Miało dochodzić także do blokowania wyjść, w tym ewakuacyjnych.

Kupcy otrzymali 22 kwietnia br. postanowienie sądu, które nakazywało zarządcy umożliwienie im dalszego handlu do czasu wydania prawomocnego wyroku. Spółka Mirtan nie uznała tego postanowienia, wskazując na jego sprzeczność z decyzją wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Zarządca zapowiedział, iż kupcy będą mogli odebrać swój towar z komisyjnie zabezpieczonych stoisk w najbliższych dniach.

Finał konfliktu wydaje się coraz bliższy – stracą na tym wszyscy, co jest typowe dla modelu społeczno gospdoarczego w duchu multi-kulti.

Polecamy również: Prawnicy mają dość Bodnara. Chcą dymisji

Idź do oryginalnego materiału