Wlk. Brytania: kandydatka na szefową partii torysów radzi jak przywrócić porządek konserwatywny

2 miesięcy temu

Ubiegająca się o przywództwo w Partii Konserwatywnej Kemi Badenoch, sekretarz stanu ds. mieszkalnictwa, społeczności i samorządu lokalnego w brytyjskim gabinecie cieni, wszczęła debatę na temat przywrócenia konserwatyzmu na adekwatne tory. Miałoby się to dokonywać poprzez walkę z rosnącymi wpływami „biurokratycznej klasy” menadżerów; klasy wywodzącej się z rewolucji menadżerskiej, o której pisał w 1941 roku James Burnham.

W przedmowie do broszury pt. „Konserwatyzm w kryzysie: wzrost klasy biurokratycznej” Badenoch odniosła się do problemów jej środowiska ideowo-politycznego i przejęcia władzy w lipcu tego roku przez laburzystów. w tej chwili Wielka Brytania ma „najbardziej lewicowy parlament, jaki kiedykolwiek widział ten kraj”, co będzie miało ogromne konsekwencje dla mieszkańców kraju.

Badenoch przyznaje, iż jej partia popełniła wiele błędów. Polityk spodziewa się, iż nowy rząd Partii Pracy również nie wyciągnął wniosków z przeszłości i także popełni błędy, Dlatego konserwatyści powinni „odnowić myślenie na całej linii”, by być gotowymi do przejęcia władzy. Tym bardziej, iż polityczna zmiana zachodzi niemal na całym świecie.

Aspirująca do roli lidera partii a pochodząca z Nigerii 44-latka tłumaczy, iż ludzie przyzwyczaili się do dziedzictwa zbudowanego przez poprzednie pokolenia. Dziś posiadanie wysokich dochodów nie przekłada się już na dawne wzorce głosowania, a wykształceni wyborcy przesuwają się w lewo.

Z kolei wielu wyborców z sektora prywatnego i o średnich dochodach wędruje na prawo. Brexit miał być wynikiem głębszych przemian zachodzących na Zachodzie, a nie ich przyczyną. Dlatego trzeba „myśleć bardziej inteligentnie, jeżeli chcemy płynąć na tej fali zmian i nie zostać przez nią utopieni” – komentuje Badenoch.

Konserwatystka postuluje, by w obliczu zyskującej na znaczeniu nowej postępowej ideologii, opierającej się na dwóch filarach: „stałej interwencji w celu ochrony zmarginalizowanych, wrażliwych grup, w tym ochrony nas przed nami samymi oraz idei, iż biurokraci podejmują lepsze decyzje niż jednostki, a choćby demokratyczne państwa narodowe”, przenieść akcenty na walkę z wszechogarniającą kontrolą społeczną i gospodarczą.

„Postępowa” ideologia nowej lewicy uderza bowiem przede wszystkim w demokrację, suwerenne państwa narodowe i dramatycznie zwiększa interwencjonizm rządowy. Sprzyja to spowolnieniu gospodarczemu na Zachodzie i polaryzacji społecznej. Nowa lewica po prostu dąży do zacieśniania kontroli społecznej i gospodarczej.

Tworzy się nowa klasa ludzi, stale rosnąca klasa biurokratyczna, która napędza te zmiany. Koncentruje się ona „na administrowaniu przepisami rządowymi”. Zaburzany jest stary podział na sektor publiczny i prywatny.

Broszura, do której napisała wstęp kandydatka na szefową Partii Konserwatywnej, ma pokazywać zachodzące zmiany. Chociażby na przykładzie postawy prawników zajmujących się umowami rynkowymi a ich kolegami po fachu, skupionymi na zrównoważonym rozwoju i raportowaniu pozafinansowym ESG i starającymi się zapewnić zgodność z przepisami środowiskowymi czy nadinterpretowanymi prawami człowieka. Także personel działów HR dzieli się na osoby nastawione prorynkowo, szukające utalentowanych pracowników oraz takie, które skupiają się na indoktrynacji DEI (krytyczna teoria rasy, ideologia gender) i coraz głębiej wkraczają w życie prywatne zatrudnionych, starając się ich maksymalnie kontrolować. Widać to wreszcie przez pryzmat finasowania decyzjami rządu rosnącej armii urzędników uniwersyteckich, bezsensownych, niemerytorycznych stopni naukowych, stale powiększającej się kadry lewicowych menadżerów itp.

Rozrost państwa regulacyjnego zmusza rząd do ciągłych interwencji i wydawania coraz większych sum pieniędzy, bez rozwiązywania rzeczywistych przyczyn, które spowodowały problemy. Narastający poziom biurokracji powstrzymuje szereg inwestycji w kraju.

Badenoch proponuje powrót do konserwatywnych zasad i wartości oraz nieoddzielania ich od reguł ekonomii. Podkreśla, iż ekonomia i kultura są ze sobą powiązane i nie można zezwolić biurokratom czy menadżerom, by dyktowali, jak zreformować gospodarkę. Nie można także pozwolić na to, by postępowa lewica, która prowadzi wojnę z państwem narodowym, dyktowała warunki prowadzące do zahamowania rozwoju gospodarki i rozdarcia tkanki społecznej.

Należy powstrzymać rozrost gwałtownie bogacących się biurokratów uderzających i żerujących na starej klasie średniej, przedsiębiorcach i przedsiębiorstwach sektora prywatnego dostarczających dóbr i usług. Pod naporem lewicowej ideologii kurczą się oni, a wraz z nimi baza polityczna i ekonomiczna konserwatystów.

„Partia Pracy nie ma nic nowego do zaoferowania poza zwiększeniem prób kontrolowania zwykłych ludzi i nieudolnego menadżeryzmu” – przeczytać można w tekście Badenoch.

Polityk o imigranckich korzeniach inicjuje w swym środowisku debatę dotyczącą odnowienia konserwatyzmu brytyjskiego opartego na zasadach osobistej odpowiedzialności, obywatelstwa, równości wobec prawa, wzmacniania rodziny i walki o prawdę. Przede wszystkim postuluje walkę z klasą profesjonalistów o lewicowych poglądach, z „klasą biurokratyczną”, o pojawieniu się której pisał w 1941 roku James Burnahm w książce The Managerial Revolution. Autor przestrzegał przed zniszczeniem kapitalizmu rękami klasy „menadżerów”, „dążących do dominacji społecznej, do władzy i przywilejów, do pozycji klasy rządzącej”.

Źródło: conservativehome.com

AS

Idź do oryginalnego materiału