Wkrótce wydasz majątek na te produkty. Zaskoczy cię co podrożeje jako pierwsze

3 godzin temu
Zdjęcie: Już niedługo będą luksusem. Produkty, które codziennie kupujesz, wylecą z budżetu | foto Pixabay


– Rząd zaakceptował projekt nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym – ogłosił rzecznik Adam Szłapka podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów.

Najbardziej kontrowersyjna część planu dotyczy skali podwyżek. Zamiast wcześniej zapowiadanych 5 procent rocznie, zdecydowano o podniesieniu stawek aż o 15 procent w roku 2026 i kolejne 10 procent rok później. Jak wyjaśnił przedstawiciel rządu, przełoży się to bezpośrednio na ceny detaliczne. – To oznacza, iż butelka piwa zdrożałaby o 16 gr, a butelka wódki o 3 zł – podkreślił. Oznacza to, iż choć zmiana w przypadku jednego produktu wydaje się niewielka, w perspektywie miesięcznych wydatków stanie się zauważalnym obciążeniem domowego budżetu.

Alkohol drożeje szybciej niż zakładano

Nowelizacja obejmie pełne spektrum wyrobów alkoholowych: piwo, wino, wódkę, napoje fermentowane oraz inne produkty pośrednie. Tym samym nie będzie grup uprzywilejowanych. Wzrost odczują zarówno osoby sięgające po lekki trunek do kolacji, jak i ci, którzy kupują mocniejsze butelki jedynie okazjonalnie. Według przedstawionych wyliczeń, każda kategoria cenowa zostanie podniesiona proporcjonalnie do udziału akcyzy w cenie bazowej.

Co ciekawe, Ministerstwo Finansów przekonuje, iż pomimo podwyżek Polska przez cały czas pozostanie w grupie państw o relatywnie niskich kosztach alkoholu. Jak podkreślono, niższe stawki obowiązują jedynie w trzech państwach członkowskich Unii Europejskiej: Bułgarii, Rumunii i na Węgrzech. Ten argument ma sugerować, iż konsumenci nie powinni traktować zmian jako drastycznych, choć rzeczywistość sklepowych półek pokaże coś zupełnie innego.

Opłata cukrowa 2026 mocno podbije ceny słodzonych napojów

Zmiany nie ograniczą się do sektora alkoholowego. Pod lupę trafiły także napoje zawierające cukier oraz słodziki. Nowelizacja przewiduje podwyższenie dwóch części opłaty: stałej oraz zmiennej. Pierwsza z nich wzrośnie z 0,50 zł do 0,70 zł za litr, natomiast druga – za każdy gram cukru powyżej 5 gramów w 100 ml napoju – z 0,05 zł do 0,10 zł.

Jak przyznał rzecznik, mechanizm naliczania tej opłaty jest skomplikowany, ale efekt dla klienta można streścić w prosty sposób. – Sama ta opłata naliczana jest w sposób bardzo skomplikowany, ale w uproszczeniu można powiedzieć, iż cena na przykład za półlitrową butelkę coli wzrosłaby z 4 zł 75 groszy do 5 zł 30 groszy – wyjaśnił. Oznacza to, iż choćby niewielkie podwyżki w ujęciu jednostkowym mogą przeobrazić się w duże sumy w skali roku, zwłaszcza w gospodarstwach domowych z dziećmi lub tam, gdzie takie produkty kupuje się regularnie.

Zdrowie czy fiskus? Rząd tłumaczy podwyżki troską o społeczeństwo

Władze podkreślają, iż celem zmian nie jest wyłącznie zwiększenie dochodów państwa. Według oficjalnych deklaracji, istotną rolę odgrywa również aspekt zdrowotny. – I to jest też zmiana postulowana między innymi przez Ministerstwo Zdrowia ze względu na problemy związanych na przykład z cukrzycą bądź otyłością – zaznaczył rzecznik. Takie tłumaczenie ma usprawiedliwiać wprowadzenie nowych stawek nie jako formy represji, ale narzędzia profilaktyki.

Jednocześnie nie da się ukryć, iż wpływy z akcyzy już dziś stanowią istotne źródło dochodów budżetowych. Szacuje się, iż sektor alkoholowy przynosi ponad kilkanaście miliardów złotych rocznie, a opłata cukrowa – dodatkowy miliard. Po wejściu w życie nowych stawek, suma ta bez wątpienia wzrośnie.

Konsumenci muszą przygotować się na nową rzeczywistość cenową

Nowelizacja zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku. Do tego czasu nie należy spodziewać się gwałtownych zmian, ale producenci oraz sieci handlowe już dziś analizują swoje strategie. Część z nich może zdecydować się na wcześniejsze dostosowanie cen. Najbardziej narażone będą grupy społeczne o niższych dochodach, dla których takie produkty stanowią istotną część codziennych zakupów.

Choć argumenty zdrowotne mogą mieć sens, rzeczywistość pokazuje, iż większość obywateli zapamięta jedno: za rzeczy, które jeszcze niedawno były tanie i ogólnodostępne, trzeba będzie zapłacić znacznie więcej.

Idź do oryginalnego materiału