Witold Jurasz: W Polsce lekceważy się Łukaszenkę. Tymczasem „wieśniackie” KGB nas ośmieszyło

news.5v.pl 1 tydzień temu

Białoruskie i rosyjskie służby, rzecz jasna, blisko ze sobą współpracują. Nieprawdą jest jednak, iż należy je traktować jako całkowicie zintegrowane. Bliska kooperacja dotyczy bowiem kierunku zachodniego, gdzie Moskwa i Mińsk mają tych samych wrogów. choćby i tu służby, choćby ze względów stricte pragmatycznych (minimalizacja strat w razie zdrady we własnych szeregach), ograniczają wymianę informacji.

Przede wszystkim jednak Aleksander Łukaszenko równie mocno, a być może choćby bardziej niż Zachodu boi się Wschodu, czyli Rosji. Polska – owszem – bardzo chciałaby go odsunąć od władzy. Problem polega na tym, iż na chęci nasze możliwości się kończą.

Rosjanie mogą znacznie więcej. Dokładnie dlatego białoruskie służby na pewno w zakresie obrony tronu Łukaszenki jako jedynego władcy Białorusi patrzą na ręce również Rosjanom. Ciągłe, pozbawione jakichkolwiek podstaw poza emocjonalnymi, a tym samym w istocie bezmyślne, traktowanie Białorusinów i białoruskich służb jako jedynie dodatku do Rosji i rosyjskich służb jest typowym dla nas błędem, który powtarzamy od 30 lat, nie ucząc się z naszych porażek dokładnie niczego.

W Polsce lekceważy się Łukaszenkę

Kristina Kormilitsyna / East News

Aleksander Łukaszenko

W Polsce od 30 lat jak mantra powtarzana jest teza o tym, iż Łukaszenko jest po pierwsze marionetką Rosji, a po drugie człowiekiem prymitywnym i choć nikt tego tak publicznie nie ujmuje, to w domyśle „wieśniakiem”.

Pierwsze jest niestety w coraz większym stopniu prawdą. Łukaszenko udostępniając swoje terytorium dla napaści na Ukrainę jest współodpowiedzialny za wojnę. Równocześnie tajemnicą poliszynela jest to, iż w pierwszych dniach wojny nieprzypadkowo wycofał swoje siły, które stacjonowały u styku granic Białorusi, Ukrainy i Polski, co pozwoliło Ukraińcom na przerzucenie dwóch brygad z zachodu kraju pod Kijów, gdzie włączyły się w walkę z Rosjanami.

Ukraińcy w odróżnieniu od Polaków najwyraźniej rozumieją, iż Łukaszenko ma co prawda coraz mniejsze pole manewru, ale należy z nim jednak toczyć grę.

Gorzej sprawa ma się z traktowaniem Łukaszenki jako prymitywa, a skoro był dyrektorem sowchozu – wspomnianego już wyżej „wieśniaka”. Gorzej, bo ów „wieśniak” w tym roku obchodzić będzie trzydziestolecie swoich rządów. Ci zaś polscy „inteligenci”, którzy wróżyli mu rychły upadek albo dawno przeszli na emerytury, albo dalej zajmują się wróżeniem mu upadku.

Białoruskie służby aktywnie działają na terenie Polski

Łukaszenko z całą pewnością z racji na terror policyjny, który zaprowadził w swoim kraju i na to, jak bardzo uzależnił Białoruś od Rosji, nie zasługuje na szacunek. Brak szacunku nie może jednak oznaczać pogardy, a już na pewno lekceważenia. Dokładnie to tymczasem jest istotą polskiej polityki w stosunku do Łukaszenki, Białorusi oraz białoruskich służb.

Służby te, jak wszystko na to wskazuje, działają na terenie Polski znacznie aktywniej, niż kiedykolwiek polskie działały na terenie Białorusi. Białoruskie służby, o czym informują białoruscy opozycjoniści, zastraszają przeciwników Łukaszenki na terenie Polski. Jak podkreślają rozmówcy Onetu z polskich służb, KGB nie ogranicza się jednak tylko do działań przeciw opozycji. Białoruskie siły specjalne, o czym pisaliśmy w Onecie, zanim jeszcze doszło do wybuchu kryzysu migracyjnego, przekraczały granicę z Polską badając szlaki przerzutu imigrantów.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Nie da się walczyć z Łukaszenką wiecznie odczuwając dla niego jedynie lekceważenie i pogardę

W przeszłości białoruskie służby pozwalały sobie choćby na śledzenie na terenie Polski naszych dyplomatów akredytowanych na Białorusi, czego sam doświadczyłem, gdy jako chargé d’affaires RP chciałem spotykać się w przygranicznej miejscowości (po polskiej stronie) z liderami Związku Polaków na Białorusi.

Okazało się to jednak niekoniecznie bezpieczne, bo choćby w Polsce miałem — wykryty dodajmy nie przeze mnie, a przez mojego kierowcę — „ogon” przysłany przez KGB. Usłyszałem wówczas, iż „nic się nie da z tym zrobić”. To nieprawda. Dało się.

Nie wiem tylko, czy da się walczyć z obcymi służbami, gdy się nimi gardzi. Nie da się walczyć z Łukaszenką wiecznie odczuwając dla niego jedynie lekceważenie i pogardę. Nie da się wygrywać, gdy zakłada się, iż powinniśmy wygrać, bo się nam to należy, a nasz przeciwnik jest „wieśniakiem”, więc na pewno nic nie umie, nic nie zdziała i niczego nie osiągnie. Czas się z tego w końcu wyleczyć, bo wszystko wskazuje na to, iż „wieśniackie KGB” coś jednak umie. Z ośmieszeniem Polski na czele.

Idź do oryginalnego materiału