Witold Gadowski: jeżeli nie chcesz słyszeć dzwonów swojego kościoła, to niedługo usłyszysz muezzina z minaretu. Życie nie znosi złudzeń i nie toleruje próżni

2 godzin temu

„Wielka wędrówka ludów stała się faktem. Także w Polsce zaczynamy odczuwać jej skutki. Została sztucznie spowodowana pęknięciem historycznych barier zatrzymujących dotychczas ruch z biednej Afryki i Bliskiego Wschodu do bogatej – ciągle jeszcze – Europy”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.

Publicysta wyjaśnia, dlaczego uważa, iż zjawisko „wędrówki ludów” zostało sztucznie wywołane.

„Wielokrotnie zastanawiałem się nad sensem tzw. kolorowych rewolucji, które wzniecane były w krajach północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Rozbito wtedy stabilność Libii, zabito jej dyktatora Muammara Kadafiego i tzw. brama libijska dla migrantów z Czarnej Afryki stanęła otworem. Zniszczono stabilność Syrii i Iraku, zaburzono organizację Egiptu, a to wystarczyło, aby do biedoty popłynęło hasło: oto otworzyła się wam brama do Europy, gdzie kobiety są łatwe, zasiłki wysokie, pracować nie trzeba, a system polityczny was chroni i preferuje bardziej niż rdzennych mieszkańców”, tłumaczy.

Te i inne incydenty spowodowały, zdaniem Gadowskiego, iż na Stary Kontynent ruszyła „powódź tych, którzy zostali wyposażeni w środki przez swoje wspólnoty (to jest inwestycja w zdobywanie przyczółków, aby potem można było ściągnąć tabuny ziomków)”.

„Do państw europejskich napływają wyrwani spod rodowitej i plemiennej kontroli ludzie dzicy i roszczący sobie nienależne im prawa, gnani propagandą handlarzy, przemytników, ale też ideologów multikulturalnego świata. Wyrzuty z chrześcijaństwa Zachód jest praktycznie – wobec nowych Hunów – bezbronny. Zalew obcych kulturowo i obyczajowo młodych mężczyzn stał się faktem. Eksplozja demograficzna w emigranckich gettach jest faktem. Nowi przybysze stają się elektoratem ultra lewicowców i w ten sposób zyskują polityczne perpetuum mobile do dalszej inwazji i eskalowania swoich roszczeń”, relacjonuje dalej autor „Wieży komunistów”.

„Tam, gdzie musimy już się bronić, wmawia się nam, iż musimy być litościwi i pokornie znosić bezczelność obcych. To już początek końca Zachodu. Czy wraz z nim legnie w gruzach Polska? Pamiętaj – jeżeli nie chcesz słyszeć dzwonów swojego kościoła, to niedługo usłyszysz muezzina z minaretu. Życie nie znosi złudzeń i nie toleruje próżni”, podsumowuje Witold Gadowski.

Źródło: tygodnik „Niedziela”

TG

Idź do oryginalnego materiału