Wirtualna Polska do dziś nie zwróciła milionów złotych, które dostała z Funduszu Sprawiedliwości za promowanie PiS, Solidarnej Polski, Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego. To były środki przeznaczone dla ofiar przestępstw – ludzi skrzywdzonych, wymagających pomocy prawnej, psychologicznej i materialnej. Zamiast trafić do nich, posłużyły do budowania politycznego wizerunku i tłumienia niewygodnych dla władzy tematów.
Brak moralności w tej historii jest rażący. Portal, który chętnie ocenia innych, sam uczestniczył w procederze, którego rdzeniem było okradzenie najbardziej bezbronnych w imię interesu politycznego.
Artykuły wychwalające PiS i Suwerenną Polskę, finansowane publicznymi pieniędzmi, podpisywano fikcyjnym nazwiskiem – „Krzysztof Suwart” – aby ukryć prawdziwych autorów propagandy.
Wirtualna Polska nie przeprosiła za udział w tej kompromitującej operacji. Nie wyraziła skruchy. Nie przyjęła odpowiedzialności.
Co najgorsze – nie oddała ani złotówki. Miliony złotych, które mogły ratować życie, przez cały czas pozostają w portalu. Poszły na pensje i propagandę To nie jest tylko sprawa polityczna. To sprawa elementarnej przyzwoitości, której w tym przypadku zabrakło od początku do końca.