Wirtualna Polska – moralny bankrut. Miliony z Funduszu Sprawiedliwości, zero odpowiedzialności

2 dni temu
Zdjęcie: Wirtualna Polska – moralny bankrut. Miliony z Funduszu Sprawiedliwości, zero odpowiedzialności


Do dzisiaj nie wiadomo czy były to dziesiątki milionów czy setki. Hipokryzja. Cynizm. Skrajna amnezja redakcyjna. Tak najkrócej można podsumować postawę Wirtualnej Polski, która – choć zainkasowała gigantyczne pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości – przez cały czas milczy, udając, iż nic się nie stało. I iż nie była częścią jednego z najbardziej bulwersujących skandali ostatnich lat. Zamiast słowa przepraszam – są ataki na rząd Donalda Tuska i niezależnych dziennikarzy, w tym na naszą redakcję. Nie zostawimy tego.

Miliony z pieniędzy dla ofiar – do kieszeni mediów

Fundusz Sprawiedliwości miał jedno zadanie: pomagać ofiarom przestępstw. Tymczasem został rozszabrowany przez układ polityczno-medialny, który pod płaszczykiem „promocji” drenował publiczne pieniądze na bezprzetargowe umowy, reklamy i teksty sponsorowane. Największym beneficjentem wśród „wolnych mediów” była właśnie Wirtualna Polska – z oficjalnie ujawnionych dokumentów wynika, iż do tej firmy trafiło 7 milionów 134 tysiące złotych z bezpośrednich umów. Kolejne 5,1 miliona złotych (pomniejszone o koszty i marżę agencji mediowej) trafiło za pośrednictwem domów mediowych. Łącznie więc mówimy o kwotach, które w normalnym państwie prawa powinny uruchomić alarmy w każdej redakcji. Ale nie w WP.

Wirtualna Polska: gra pozorów i medialnej manipulacji

Kiedy sprawa wybuchła, WP opublikowała tekst o tym, że… Fundusz kupuje garnki i wspiera koła gospodyń wiejskich. Z ironicznym komentarzem, iż to „niebywałe”. Ani słowa o tym, iż sama WP brała udział w tej farsie, inkasując miliony złotych. Ani jednej linijki o tym, iż była częścią machiny propagandowej Ziobry. Bo przecież łatwiej grać świętego, niż przyznać się do winy.

To jest właśnie szczyt hipokryzji: moralizowanie na temat patologii, które samemu się współtworzyło.

Cisza redakcji to nie przypadek – to taktyka

W obliczu dowodów – dokumentów z Ministerstwa Sprawiedliwości, zestawień publikowanych przez OKO.press, raportów mediów branżowych – Wirtualna Polska wybiera taktykę milczenia. Ani przeprosin, ani próby rozliczenia się z własną przeszłością. Zamiast tego: ściana. Zero odpowiedzi na pytania o konkretną skalę udziału w procederze. To nie przypadek – to wyrachowana strategia. Liczenie, iż temat zniknie pod natłokiem nowych newsów. Że społeczeństwo zapomni. Że nikt nie będzie drążył. A przecież właśnie takie milczenie jest przyzwoleniem na kolejne nadużycia.

Redakcje bez sumienia

Jak powiedział dziennikarz śledczy Wojciech Czuchnowski:

„Media, które brały reklamy i teksty promocyjne, przekonujące, iż fundusz jest taki świetny, świadomie brały udział w kłamstwie. To było działanie wysoce niemoralne. Ci, którzy w tym uczestniczyli, powinni się wstydzić.”

I tak właśnie powinno być. Wirtualna Polska – zamiast świecić przykładem jako największy portal informacyjny w kraju – dołączyła do cynicznej gry o pieniądze i wpływy. A dziś udaje, iż nigdy nie siedziała przy tym stole.

Społeczne zaufanie to nie towar na sprzedaż

Nie wystarczy mieć logo z biało-czerwonym paskiem i slogan o rzetelności. Trzeba jeszcze mieć kręgosłup. A tego Wirtualnej Polsce najwyraźniej zabrakło. Nie zabrakło za to ataków na niezależne media – ich ofiarą padła między innymi nasza redakcja. Nie zostawimy jednak tego bez reakcji.

Idź do oryginalnego materiału