Wirtualna Polska dołącza do propisowskich mediów. Paweł Kapusta pogrąża siebie i redakcję

1 dzień temu

W serwisie Wirtualna Polska, jednej z największych platform informacyjnych w kraju, rozpoczęła się zmasowana kampania medialna wymierzona w rząd Donalda Tuska. Z dnia na dzień coraz trudniej znaleźć tam rzetelne materiały dotyczące bieżącej polityki, a miejsce pogłębionych analiz zajęły jednostronne ataki, insynuacje i tendencyjne nagłówki. Czy to przypadek? Coraz więcej faktów wskazuje, iż nie.

Wirtualna Polska nie jest tu bowiem graczem neutralnym. Portal, który za czasów Zbigniewa Ziobry otrzymywał pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości — środków przeznaczonych pierwotnie na pomoc ofiarom przestępstw — dziś prowadzi aktywną nagonkę na obecny rząd. Warto przypomnieć, iż według ustaleń dziennikarzy śledczych, środki z Funduszu były rozdzielane nie na podstawie rzeczywistego wsparcia dla pokrzywdzonych, ale w celach politycznych i propagandowych. Wirtualna Polska znalazła się w gronie beneficjentów tych środków, co rodzi pytania o jej niezależność i dzisiejsze intencje.

Wśród najbardziej aktywnych przeciwników rządu w redakcji WP znajdują się jej redaktor naczelny Paweł Kapusta oraz szereg publicystów i reporterów, którzy nie tylko publikują jednoznacznie antyrządowe treści na łamach portalu, ale również wykorzystują swoje konta na platformie X (dawniej Twitter), by wzmacniać przekaz uderzający w koalicję rządzącą. Przypomina to strategię medialną znaną z mediów sprzyjających PiS-owi: pozorna niezależność, a w rzeczywistości realizacja politycznego zlecenia.

Wirtualna Polska coraz częściej porównywana jest do telewizji Sakiewicza czy mediów „braci kremlowskich”, jak określa się braci Karnowskich — tub propagandowych Zjednoczonej Prawicy. Coraz więcej treści publikowanych na łamach WP nosi wszelkie znamiona uczestnictwa w wojnie informacyjnej, której celem jest podważenie wiarygodności obecnego rządu, torowanie drogi do powrotu PiS-u do władzy oraz odwrócenie uwagi opinii publicznej od nieprawidłowości okresu rządów Zjednoczonej Prawicy.

Na tym tle szczególnie niepokojące jest milczenie WP w sprawie własnych powiązań z Funduszem Sprawiedliwości i Solidarną Polską. Do dziś redakcja nie opublikowała pełnej listy projektów i kwot, które otrzymała w ramach tej kontrowersyjnej współpracy. Brakuje także jakiegokolwiek rachunku sumienia lub choćby dystansu do epoki, w której wspólnie z innymi mediami brała udział w systemie finansowania przychylnych treści za publiczne pieniądze.

Dzisiejsza postawa Wirtualnej Polski pokazuje, iż nie wszystkie media wyciągnęły wnioski z kompromitujących praktyk minionych lat. Zamiast szukać nowej wiarygodności, WP wybiera starą drogę: lojalność wobec politycznych zleceniodawców, cyniczne wykorzystywanie pozycji rynkowej i propaganda. W efekcie portal, który mógł być silnym filarem niezależnego dziennikarstwa w Polsce, staje się kolejnym ogniwem w łańcuchu propagandy. Tym razem tej, która ma za zadanie bronić PiS — choćby z opozycyjnej ławy.

Idź do oryginalnego materiału